A ja nie rozumiem, Jadwiga, ty mi się nie cieszysz? założyła ręce na biodra teściowa, oznajmiając swój zamiar zamieszkania u młodych z powodu remontu.
A tego to ja nie wiem, jak sprawy pójdą! Może na miesiąc, a może i na pół roku się zatrzymam, jeżeli mi się u was spodoba! Remont, sama wiesz, to taka rzecz Nie warto się z nim śpieszyć!
Jadwiga włożyła wiele wysiłku, by przekonać męża do życia z dala od rodziców.
Pierwsze kilka miesięcy po ślubie Tadeusz stanowczo odmawiał wyprowadzki z rodzinnego domu:
Jaga, co cię nie zadowala? Przecież żyjemy normalnie! Mamy swoją własną sypialnię, nikt nam nie przeszkadza. Po co wydawać niepotrzebnie pieniądze?
Tadek, naprawdę ci to odpowiada? Twoja mama, wybacz mi, to osoba kompletnie bezceremonialna!
Wczoraj wpadła do łazienki, gdy brałam prysznic, choćby drzwi nie zamknęła, odsunęła zasłonę i wrzeszczała: A czego ja tam nie widziałam?!
Tadeusz się roześmiał:
No, mama po prostu tak ma. Żyje sama, nie zamyka za sobą drzwi.
Poczekaj jeszcze trochę, niedługo powinna się odbyć transakcja sprzedaży mojego mieszkania, klient poprosił o przesunięcie terminu o parę miesięcy.
Nie mają jeszcze całej sumy. Sprzedamy mieszkanie, dołożymy pieniądze od twoich rodziców i się wyprowadzimy. Po co teraz wynajmować?
Jadwiga znosiła cierpliwie. Teściowa faktycznie była bezczelna Helena Zygmuntówna najpierw mówiła, a dopiero potem myślała o tym, co powiedziała.
Tobie, Jaga, nie zaszkodziłoby schudnąć codziennie rano pouczała synową Helena Zygmuntówna. Boczki wiszą! Bardzo nieładnie.
Ja, między nami mówiąc, gdy wychodziłam za mąż, ważyłam tylko 43 kilogramy. Mój pierwszy mąż, ojciec Tadka, mógł objąć talię dwoma palcami!
Ciekawe, co was tak roztyło? myślała w duchu Jadwiga. No, co to za człowiek! Specjalnie drażni?
Mieszkanie w końcu sprzedali, dołożyli pieniądze i kupili nowe.
Jadwiga wyprowadzała się od teściowej ze łzami euforii w oczach, nie mogła uwierzyć, iż jej męki wreszcie się skończyły.
Spokojne życie nie trwało długo Helena Zygmuntówna, widocznie zatęskniwszy za synem, zaczęła regularnie się wpychać z wizytami:
Tadek, proszę cię, choć te weekendy spędźmy bez twojej mamy? błagała męża Jadwiga. Na honor, nie wytrzymam jej paplania!
Gdy w sobotę przychodzi w odwiedziny, już po trzech godzinach mam odciski na języku!
Helena Zygmuntówna nie potrafi po prostu opowiadać, ona koniecznie musi prowadzić dialog. Zmusza mnie do odpowiadania!
Jaga, jak ty to sobie wyobrażasz? Mama przyjdzie, ja otworzę drzwi i powiem: No to się widzieliśmy, do widzenia!? Tak ma być?
Po pierwsze, będzie obrażona, a po drugie, ja tak nie potrafię. Zostaliśmy tylko my dla siebie, rodziny, mówiąc szczerze, więcej nie mamy.
***
Gdy Jadwiga zaszła w ciążę, Helena Zygmuntówna potroiła wysiłki. Mając mnóstwo wolnego czasu, wszędzie chodziła za synową po zakupy, do lekarzy, wprosiła się choćby na USG:
To tam moja wnuczka! Albo wnuczek mówiła dumnie lekarzowi. A zróbcie proszę dwa zdjęcia. Ja też chcę takie na pamiątkę!
Jadwiga niedługo przed porodem zebrała się na odwagę i wywołała teściową na poważną rozmowę:
Helena Zygmuntówna, rozumiem, iż bardzo chcesz zająć moje miejsce w życiu syna, ale proszę, dogadajmy się od razu nie ucz mnie i nie doradzaj, jak mam wychowywać dziecko!
Nie chciałabym się z wami kłócić o to. Z góry uprzedzam żadnych rad nie zniosę. Możemy chociaż w tej kwestii obyć się bez moralizowania?
Helena Zygmuntówna obraziła się na synową, ale nie sprzeciwiła się. Widocznie zrozumiała, iż Jadwiga mówi poważnie.
Gdy urodziła się Zosia, teściowa zebrała całą gromadę dalekich krewnych i bez zapowiedzi zjawiła się w mieszkaniu syna.
Nikt nie był przygotowany na gości Tadeusz niedawno przywiózł żonę i córeczkę ze szpitala, wszyscy spali:
A nie mówiłam? mruczała Helena Zygmuntówna, wpychając się do przedpokoju z dwiema ogromnymi torbami. Mówiłam ci, Wiesiu, iż trzeba wstąpić do sklepu! Nie pomyliłam się, nie oczekiwali nas!
Mamo, czemu nie uprzedziłaś? jęknął Tadeusz. Kto teraz będzie gotował? Normalni ludzie umawiają się wcześniej!
Nie sprzeciwiaj się matce wypaliła ulubione zdanie Helena Zygmuntówna. Nie martw się o gotowanie, my gwałtownie wszystko zrobimy i nakryjemy do stołu! A gdzie Jadwiga?
Odpoczywa, mamo. W szpitalu, sama wiesz, nie da się wyspać. Proszę, nie hałasujcie, Zosia też śpi.
***
Jadwiga przez cztery lata małżeństwa wycierpiała od teściowej wiele. Jednego jednak życie jej nie przygotowało na remont. Pewnego dnia Helena Zygmuntówna zadzwoniła do syna i postawiła go przed faktem:
Tadziu, trzeba odświeżyć wnętrze. Patrzę na te wyblakłe tapety i popadam w depresję! Pomóż mi znaleźć ekipę remontową.
Dobrze, mamo zgodził się Tadeusz. Popytam znajomych. A skąd taki pomysł na remont?
Czas przyszedł! Tyle lat nic nie zmienialiśmy. Póki trwa remont, zamieszkam u was.
Przenieś tę kanapę z kuchni do pokoju Zosi, chcę mieszkać z wnuczką.
Gdy Tadeusz przekazał Jadwidze tę radosną nowinę, omal nie dostała zawału:
Co to ma być? Dlaczego akurat do nas?! Wynajmijmy twojej mamie mieszkanie, co?
Sama się zgadzam płacić z naszych oszczędności! Tylko niech u nas nie mieszka!
Boje się choćby myśleć, co się wtedy zacznie
Zaproponować mamie wynajem to ją śmiertelnie obrazić. Do końca życia by mi to wypominała. Niech u nas pobędzie!
Powiem robotnikom, żeby skończyli jak najszybciej. Może za 2-3 tygodnie się uda.
Od przeprowadzki Heleny Zygmuntówny minęły







