Lidia i jej mąż Marcin od dawna marzyli o dziecku. Kiedy wreszcie się doczekali, Marcin przez całe dziewięć miesięcy otaczał żonę opieką odprowadzał na uczelnię, nosił zakupy, a podczas śliskich zimowych dni w ogóle nie pozwalał jej wychodzić z domu. Niestety, tuż przed porodem wysłano go w delegację. Mógł odmówić, i tak planował rzucić pracę, gdy tylko dziecko przyjdzie na świat. Bo co to za życie jeździć po budowach, gdy Lidia zostaje sama z maluszkiem?
Poród zaczął się niemal w chwilę po tym, jak Marcin wyjechał. Ból nie do opisania, a do tego brak męża u boku. Nie tak wyobrażała sobie przyjście na świat swojego pierworodnego.
Dziewczynka urodziła się zdrowa, ale Lidia nie miała ochoty dzwonić do Marcina z tą nowiną. Niech się dowie od obcych ludzi, skoro wyjechał.
Rozejrzała się po sali. Naprzeciwko leżała czterdziestokilkuletnia Natalia. Obok młoda dziewczyna, Albina, gadała przez telefon. A przy drzwiach jakaś kobieta płakała, odwrócona do ściany.
Po heroicznych wysiłkach na sali porodowej Lidia padła na niebieską poduszkę z szpitalnym stemplem i zapadła w głęboki sen, jakby cały świat przestał istnieć.
Będzie pani karmić dziecko? usłyszała przez sen i radośnie się odwróciła.
Ale pielęgniarka stała przy płaczącej kobiecie.
No co pani? Weź je choć na ręce. Spójrz, jaka śliczna. Kobieta zastygła, ale się nie odwróciła.
Jak rozkładać nogi, to każdy potrafi. A jak wziąć odpowiedzialność, to lepiej od razu zrezygnować z dziecka. Pielęgniarka, jeszcze chwilę postojawszy, wyszła.
Pierwsza odezwała się Natalia, nie kryjąc emocji:
Myślisz, iż ja tego dziecka chciałam? Mam już czterdzieści trzy lata, syn jest żonaty. Niedługo wnuczka będzie, a tu taka niespodzianka No ale co zrobić? Dziecko niewinne. Jak nie chciałaś, to mogłaś wcześniej się rozmyślić. A teraz maluch ma tułać się po domach dziecka? Pomyślałaś, jak jej będzie, gdy od pierwszego dnia życia poczuje, iż ją zdradzono?
Ania rozpłakała się jeszcze mocniej. Teraz już nie ukrywała łez szlochała głośno, jakby tama pękła.
No i po co ten płacz? Co to zmieni? nie ustępowała Natalia. Weź dziecko, nakarm i nie bądź głupia.
A może ją zgwałcili? wtrąciła Albina, odkładając telefon. Albo dziecko od kogoś bliskiego no, od ojczyma?
Lidia słuchała i czuła winę, choć przecież niczego nie zawiniła. Miała szczęście kochającego męża, rodziców, którzy ją wspierali. A i tak potrafiła się wkurzyć byle czym. A tu stoi człowiek, którego nikt nie chce. I ten malutki, który dopiero przyszedł na świat już niepotrzebny.
Wyrośnie dziewczynka, pełna goryczy. Bo rodzice piją. Albo bo ojciec obiecał ślub, a potem uciekł, gdy tylko się dowiedział.
Nie będzie baloników na powitanie, nie będzie kwiatów dla matki. Ania i tak nie ma dokąd pójść, a z dzieckiem tym bardziej.
Lidii zrobiło się wstyd i żal tych ludzi, więc zapytała:
A gdyby było gdzie iść, to byś wzięła dziecko?
Ania spojrzała na nią jak na wariatkę:
No jasne, ale tak się nie stanie. Pomyślała, iż to żart, odwróciła się do ściany i już się nie odezwała.
A po paru godzinach Lidia uroczyście oznajmiła:
Będziecie mieszkać w akademiku. Moja mama jest kierowniczką. Będziesz myć podłogi, a oni wam pokój dadzą.
O, ja mam nowy kocyk na wypis! odezwała się Albina, odrywając od telefonu. Zaraz zadzwonię do męża. Mamy dwa, po co nam tyle?
A ja ubranka przyniosę dodała Natalia. Zostały po córce, nie nowe, ale w dobrym stanie. Wyprałam i wyprasowałam. Nam się nie przydadzą, mam syna. Wnukom i tak kupią nowe.
Następnego dnia kobiety z innych sal zaczęły przynosić rzeczy. Jedna przywiozła wózek, inna łóżeczko, jeszcze inna kołderkę.
Ojej, a ja nic nie mam westchnęła młoda pacjentka z sąsiedniej sali. Kupię mleko modyfikowane. W razie gdyby zabrakło.
Ania znów się rozpłakała, ale teraz ze szczęścia.
Oddam wszystko, zarobię mamrotała. A starsze kobiety klepały ją po ramieniu i mówiły:
Oddasz komuś, kto będzie potrzebował.
Wieczorem, zasypiając, Lidia myślała, iż wszystko się pięknie ułoży. Ani też się uda. Spotka jeszcze dobrego człowieka.
A jej córeczka będzie miała wszystko, czego potrzebuje. Będzie żyć z mamą. I to najważniejsze.
A wy? Mieliście kiedyś takie cudowne historie? Piszcie w komentarzach!







