Najgorszy moment dnia zaczyna się wieczorem. Ta 1 rzecz potrafi skłócić całą rodzinę

mamadu.pl 13 godzin temu
Wieczory w domach powinny być czasem odpoczynku. Wspólna kolacja, rozmowa, bajka lub książka przed snem. Tymczasem w wielu rodzinach właśnie wtedy zaczyna się dramat. Nie chodzi o sprzeczkę o telewizor ani obowiązki domowe, ale o prace domowe – jedną rzecz, która odbiera rodzinom harmonię i dobry nastrój.


Najgorszy moment dnia zaczyna się... wieczorem


Na pewno dobrze znasz to uczucie, kiedy wracasz do domu zmęczona po pracy, a twoje dziecko nagle przypomina sobie, iż ma do zrobienia zadanie z matematyki, wypracowanie z polskiego i prezentację z przyrody?

To nie jest zwykła lista obowiązków. To jak kubeł zimnej wody wylany na głowę całej rodziny. Bo od tego momentu nie ma już kolacji w spokoju, nie ma rozmów przy stole i nie ma "chwili dla siebie", o której tak marzyłaś. Za to jest walka o każdą linijkę zeszytu.

Dziecko siada do lekcji z miną skazańca, a rodzice – zamiast usiąść na kanapie i odpocząć – siadają obok niego i próbują mu coś wytłumaczyć. I nagle wylewa się cała frustracja: dziecko mówi, iż "nic z tego nie rozumie", rodzic próbuje sobie przypomnieć, jak się rozwiązuje takie równania, a w tle tyka zegar.

Napięcie rośnie, ktoś podnosi głos, ktoś trzaska zeszytem o blat, ktoś mówi: "mam tego dość". I wieczór, który miał być spokojny, zamienia się w prawdziwe pole bitwy.

Dlaczego odrabianie lekcji tak boli?


Prawda jest taka, iż dzieci są po prostu zmęczone. Siedzą w szkole kilka godzin, a potem często jeszcze mają różne zajęcia dodatkowe, a wieczorem dostają kolejną porcję obowiązków. My, dorośli, po pracy mamy prawo do odpoczynku, a dzieci – jakby nie.

To jest niesprawiedliwe i one to czują.

Z kolei rodzice też nie mają łatwo. Wracają do domu po całym dniu gonitwy i zamiast odetchnąć, muszą znowu "pracować" – tym razem nad zadaniami swoich dzieci. I tu rodzi się napięcie. Bo my jesteśmy zmęczeni, one są zmęczone, a jednak wszyscy musimy coś z siebie wykrzesać. Nic dziwnego, iż czasami kończy się to awanturą.

Czy można coś z tym zrobić?


Nie rozwiążemy tego systemowo, bo nauczyciele przez cały czas będą zadawać, a szkoła przez cały czas będzie wymagać. Ale możemy zmienić sposób, w jaki na to patrzymy. I od tego warto wyjść.

Po pierwsze – nie należy traktować odrabiania lekcji jak bitwy o życie. jeżeli dziecko nie zrobi wszystkiego idealnie, to naprawdę nie koniec świata. Lepiej, żeby zrobiło coś samodzielnie i choćby popełniło błędy, niż żebyśmy siedzieli przy nim dwie godziny w nerwach.

Po drugie – warto podzielić pracę domową na małe kawałki. Nie zostawiać wszystkiego na wieczór, tylko – jeżeli się da – odrobić część zadań zaraz po szkole, zanim dziecko zdąży się rozłożyć na kanapie i "zniknąć".

Po trzecie – dajmy sobie trochę luzu. Naprawdę, kilka gorszych ocen nikogo nie zniszczy, ale codzienny stres przy lekcjach może zrujnować rodzinne relacje.

A jak wygląda odrabianie lekcji w waszych domach?


Idź do oryginalnego materiału