Tajemnicy nie zabrała ze sobą
Po ukończeniu studiów pedagogicznych Ewa wróciła do rodzinnego miasta, marząc o nauczaniu w swojej dawnej szkole. Od dziecka wszyscy w klasie wiedzieli, iż chce zostać nauczycielką, a choćby byli tego pewni.
– Nasza Ewka jest uparta i wytrwała, na pewno osiągnie w życiu to, czego pragnie mówili o niej koledzy z klasy, a choćby nauczyciele.
Do szkoły weszła pewna siebie młodą kobieta i skierowała się do gabinetu dyrektorki.
– Dzień dobry, pani Danuto.
– Dzień dobry dyrektorka podniosła wzrok znad dokumentów, patrząc uważnie na dziewczynę przez okulary. Słucham cię Ojej, Ewa Kowalska, czy to ty naprawdę? Wstała z miejsca.
– Ja, pani Danuto, we własnej osobie. Obiecałam, iż będę tu uczyć, więc składam dokumenty.
– Cieszę się, Ewo A twoje drugie imię? Romanowna? Więc Ewa Romanowna nauczycielka historii. Brawo, spełniłaś swoje marzenie.
Tak Ewa została nauczycielką. Uczniowie początkowo wystawiali jej cierpliwość na próbę, ale w końcu zdobyła ich szacunek. To wiele znaczy.
Wkrótce poznała Krzysztofa, który po studiach pracował jako inżynier w miejscowej fabryce. Spotykali się, zakochali, wzięli ślub. Krzysztof już na początku związku powiedział:
– Pobierzmy się, ale bez dzieci na razie. Najpierw musimy stanąć na nogi.
– Zgoda, ale nie przeciągajmy tego za długo rok, dwa. Jaka to rodzina bez dziecka?
Tak ustalili. Minęły jednak trzy lata ich małżeństwa, gdy ktoś życzliwy doniósł Ewie, iż Krzysztof romansuje z koleżanką z pracy. Uwierzyła od razu mąż był przystojny, lubił żarty, zawsze otaczała go grupa znajomych.
W domu wybuchła kłótnia. Krzysztof przyznał się, ale przysięgał, iż to się już nie powtórzy.
– Wybacz, Ewciu. Naprawdę więcej tego nie zrobię. Zraniłem cię, a na to nie zasłużyłaś.
Ewa była zraniona i rozczarowana. Przez jakiś czas żyli jak obcy, ale mężowi udało się odzyskać jej zaufanie. Wydawało się, iż zapomniała przynajmniej on tak myślał. Nikt nie wracał do tematu. Krzysztof stał się wzorowym mężem i ojcem, zwłaszcza gdy Ewa oznajmiła:
– Krzysztofie, będziemy mieli dziecko. Urodzę, choćby jeżeli się nie zgadzasz.
– Nie, ja się zgadzam odparł bez wahania.
Urodziła się śliczna córeczka, Zosia. Od tej pory ich życie wypełniło się radosnymi obowiązkami. Oboje byli zmęczeni, niewyspani, ale wszystko układało się dobrze. Krzysztof naprawdę przestał patrzeć na inne kobiety kochał swoje dziewczyny całym sercem.
Minęły lata. Ewa, mimo ukrytej urazy, stworzyła w domu atmosferę miłości i troski. Ale pamiętała o zdradzie męża, nosząc w sercu ciemną tajemnicę. Z zewnątrz wydawali się idealną parą wielu im zazdrościło.
– Dziewczyny, jedziemy dziś do cyrku! Kupiłem bilety oznajmił pewnego dnia Krzysztof.
– Tatusiu, tak bardzo chcę iść! cieszyła się Zosia. Założę moją ulubioną sukienkę, niebieską z kokardą!
– Jesteś naszą małą królewną uśmiechnął się ojciec, patrząc, jak córka kręci się przed lustrem w pięknej sukience, z jasnymi loczkami.
Zosia była grzeczną, zdolną dziewczynką. Ewa Romanowna dumna była z jej szkolnych osiągnięć.
– Zosia pewnie też pójdzie na pedagogikę żartowali nauczyciele.
– Nie, ona jest ścisłowcem. Może powinna była urodzić się chłopcem tak uwielbia fizykę i majsterkuje z ojcem przy samochodzie odpowiadała Ewa z uśmiechem.
Lata szkolne minęły szybko. Zosia została studentką politechniki, mieszkała w innym mieście, do domu wracała tylko na wakacje.
– Córciu, jak nauka? dopytywał Krzysztof.
– Świetnie, tato, nie martw się.
Minęło dwadzieścia lat małżeństwa, córka dorosła. Przez te lata ani Krzysztof, ani Ewa nigdy nie wspomnieli o drugim dziecku. Temat był zamknięty.
Gdy zbliżał się koniec studiów, Zosia oznajmiła:
– Mamo, tato, po dyplomie bierzemy ślub z Jakubem.
Rodzice znali chłopaka związani byli od półtora roku. Jakub, dobrze wychowany, pewny siebie, też studiował, ale na innej uczelni.
– Masz prawo decydować o swoim życiu zgodził się ojciec. Mądrze, iż po studiach.
Plany córki pokrzyżowała choroba Ewy. Krzysztof nalegał:
– Ewciu, musisz się przebadać.
– Dobrze, Krzysiu, pójdę jak będzie gorzej.
Jednak badania wykonano dopiero, gdy zabrała ją karetka. Podstępna choroba zniszczyła jej zdrowie. Krzysztof wiedział, iż żona słabnie, iż nie wygra tej walki.
Zosia i Jakub odłożyli ślub. Córka wspierała ojca i matkę, ale nadszedł dzień, gdy Ewa odeszła. Krzysztof nie mógł sobie wybaczyć, iż kiedyś ją zranił.
Po pogrzebie życie powoli wracało do normy. Pewnego dnia Zosia przeglądała rzeczy matki i znalazła pożółkłą kopertę. Wewnątrz był list wyznanie. Ewa pisała, iż Krzysztof nie jest jej prawdziwym ojcem. W młodości, po zdradzie męża, zemściła się, romansując z zastępcą nauczyciela geografii, Tomaszem. Gdy wyjechał, odkryła, iż jest w ciąży. Postanowiła wychować dziecko jako jego, Krzysztofa.
– Tomasz nigdy się nie dowie. A jeżeli się z Krzysztofem pogodzę, powiem, iż to jego tak się stało.
Krzysztof nigdy nie podejrzewał żony. Kochał Zosię jak własną córkę, nie wiedząc, iż Ewa przez lata żyła z tajemnicą.
– Zosia powinna znać prawdę. Życie jest nieprzewidywalne postanowiła Ewa.
Zosia czytała list ze łzami w oczach. Jej świat runął. Nie wiedziała, jak zareagować czuła gniew, żal, współczucie dla matki. Musiała porozmawiać z ojcem.
– Tato musimy porozmawiać.
Głos się jej łamał, ale powiedziała wszystko. Krzysztof stał w osłupieniu.
– Kochałem twoją matkę wyszeptał. I kocham ciebie jak córkę. Wszystko, co robiłem, robiłem z miłościZosia przytuliła ojca mocno, czując, iż mimo bolesnej prawdy, nic nie jest w stanie zniszczyć więzi, która przez lata była ich prawdziwym skarbem.