Twój sześcioletni wnuk: nieznajoma zatrzymuje mnie na ulicy, ale mój syn zaprzecza

newsempire24.com 1 dzień temu

Wracałam z pracy, zmęczona jak zwykle, z głową pełną myśli o obiedzie i jutrzejszym zebraniu w pracy. Nagle usłyszałam za sobą niepewny głos:

Przepraszam! Katarzyna Nowak?

Odwróciłam się i zobaczyłam młodą kobietę z chłopcem około sześciu lat. Miała niepewny ton, ale w jej oczach było coś stanowczego.
Nazywam się Kinga, powiedziała. A to twój wnuk, Tomek. Ma już sześć lat.

Najpierw pomyślałam, iż to jakiś kiepski żart. Ani ona, ani dziecko nie byli mi znani. Zaskoczenie odebrało mi mowę.
Przepraszam, ale chyba się pani pomyliła? wykrztusiłam w końcu.

Kinga mówiła dalej z dziwną pewnością siebie:
Nie, nie pomyliłam się. Twój syn jest ojcem Tomka. Długo milczałam, ale uznałam, iż masz prawo wiedzieć. Nic nie chcę. To mój numer. jeżeli będziesz chciała go poznać, zadzwoń.

I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, odeszła. Stałam na chodniku jak wryta, ściskając w ręce karteczkę. Od razu zadzwoniłam do mojego jedynego syna, Michała.

Michał, czy znałeś kiedyś jakąś Kingę? Podobno masz dziecko?
Mamo, no co ty To było krótko. Była dziwna, potem twierdziła, iż jest w ciąży. Nie wiem, czy to prawda. Zniknęła. Wątpię, żeby to był mój syn.

Jego słowa wzbudziły we mnie niepokój. Z jednej strony zawsze mu ufałam. Wychowałam go sama, pracując na dwa etaty, żeby miał lepsze życie. Stał się cenionym specjalistą, ale nie założył rodziny. Często mu mówiłam, żeby miał dzieci marzyłam o byciu babcią. A teraz nagle znikąd pojawia się wnuk.

Nazajutrz zadzwoniłam do Kingi. Nie wydawała się zaskoczona.
Tomek ma sześć lat. Urodził się w kwietniu. Nie, nie zrobię testów. Wiem, kto jest jego ojcem. Rozstaliśmy się, gdy byłam w ciąży. Nie kontaktowałam się z Michałem wcześniej, bo radziłam sobie sama. Rodzice mi pomagają. Jesteśmy w porządku. Robię to tylko dla Tomka zasługuje, żeby wiedzieć, iż ma babcię. jeżeli chcesz, możesz być częścią jego życia. jeżeli nie, zrozumiem.

Odłożyłam słuchawkę i długo siedziałam w ciszy. Z jednej strony nie mogłam ignorować wątpliwości Michała. Z drugiej w oczach Tomka było coś znajomego. Jego uśmiech. Ruchy. A może to tylko moje pragnienie bycia babcią?

Tego wieczoru patrzyłam w ciemność za oknem, wspominając poranki, kiedy odprowadzałam Michała do szkoły, wspólne obiady, jego pierwszy dzień w szkole. Czy naprawdę zostawił kobietę w ciąży? A może to nie jego dziecko?

A jednak, mimo wszystko, czułam dziwne ciepło na myśl o Tomku. I złość na siebie za te wątpliwości. Nie żądałam dow

Idź do oryginalnego materiału