Uprzedziła o remoncie. Sąsiadka odpowiedziała karteczką. "Nie raczyliście przeprosić"

kobieta.gazeta.pl 1 dzień temu
Relacje z sąsiadami bywają różne. Jednym z euforią przynosimy kawałek świeżo upieczonego ciasta, innych wolelibyśmy nigdy nie musieć oglądać. Okazuje się, iż niektórych z nich choćby nie musimy widzieć na własne oczy, by mocno podnieśli nam ciśnienie.
Każdego dnia przekonują się o tym tysiące Polaków. Nie inaczej było w przypadku naszej czytelniczki Marty. "Chcieliśmy miło uprzedzić sąsiadów o remoncie, a pani odpowiedziała kolejną kartką" - czytamy w liście do redakcji.


REKLAMA


Zobacz wideo Jaka jest definicja uciążliwego sąsiada? Student: Chyba sam jestem taką osobą


Uprzedziła mieszkańców o remoncie. Sąsiadka odpowiedziała karteczką
W treści ogłoszenia naszej czytelniczki możemy przeczytać, iż w jej mieszkaniu planowany jest remont, który potrwa maksymalnie do końca listopada. Jego właściciele zobowiązują się do organizowania prac hałaśliwych w dozwolonych godzinach i sprzątania klatki w razie potrzeby. Przekazali także swój numer kontaktowy i poprosili o wyrozumiałość.
Większości sąsiadów informacja o remoncie raczej nie cieszy, jednak chyba wielu z nas było w takiej sytuacji i jest ona całkowicie zrozumiała. Z pewnością miłym akcentem jest więc informacja, do kiedy potrwają prace. Jak się jednak okazuje, nie każdy potrafił po prostu zapoznać się z ogłoszeniem, odnotować i pójść dalej. Następnego dnia po wywieszeniu, obok pojawiła się kartka od jednej z sąsiadek naszej czytelniczki.


Sąsiadka uszczypliwie: "Czyżby remont się nie udał?"
Byłam bardzo wyrozumiała przez te wiosenno-letnie trzymiesięczne wiercenia, których nie szczędziliście łącznie z sobotami i niedzielami i choćby nie raczyliście ani zawiadomić, ani przeprosić za uciążliwości. Czyżby remont się nie udał, iż znowu narażacie mnie na mordęgę?
- czytamy.


Uprzedziła mieszkańców o remoncie. Sąsiadka odpowiedziała karteczkąfot. materiał nadesłany przez czytelniczkę


Problem w tym, iż nasza czytelniczka z opisanym przez sąsiadkę remontem nie ma nic wspólnego. "Szkoda, iż nie zadzwoniła na podany numer. Chętnie bym jej wytłumaczyła, iż mieszkanie od ponad roku stoi puste i choćby się nie miało co nie udać" - stwierdza. Rozgoryczenie jest zrozumiałe w przypadku, gdy planowany jest kolejny uciążliwy remont w naszym budynku, jednak w takich sytuacjach warto po prostu porozmawiać, zamiast oskarżać innych. A jak wyglądają wasze relacje z sąsiadami? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału