Zamieniłem miłość na bogactwo. A los zwrócił mi ją brzemienną, podającą dania w eleganckiej restauracji. To, co wydarzyło się tej nocy, nie tylko zakończyło moje zaręczyny, ale też odmieniło całe moje życie.
Wojciech, milioner, siedział przy stoliku w ekskluzywnej restauracji obok swojej narzeczonej Katarzyny, gdy podano mu menu od młodej kelnerki. Gdy podniósł wzrok, serce zamarło mu w piersi to była Alicja.
Ich spojrzenia spotkały się na chwilę, oboje zaskoczeni. Alicja była jego pierwszą miłością, gdy jeszcze żył w biedzie, w małej wiosce pod Krakowem. Przysięgali sobie wieczną miłość, siedząc na dachu starego domu, wpatrując się w zachód słońca.
W tym momencie coś, co Wojciech dawno pogrzebał w sercu, znów się odezwało uczucie. I Alicja, zdawało się, czuła to samo.
Wkrótce Katarzyna zauważyła dziwne napięcie i spytała, czy się znają. Wojciech gwałtownie potwierdził, ale nie zdradził, iż Alicja była wielką miłością jego młodości. Kelnerka kontynuowała swoją pracę, ale Wojciech dostrzegł coś jeszcze była w ciąży. Wątpliwości zaczęły go pochłaniać co się z nią działo przez te wszystkie lata?
Ostatni raz widział ją przed wyjazdem na studia. W bolesnym pożegnaniu Alicja błagała, by został, ale on wybrał swoje marzenie chciał dorobić się fortuny, zostawić skromne życie za sobą. W wielkim mieście osiągnął to wszystko, ale zawsze czuł pustkę. Pieniądze rozwiązywały problemy, ale nie uleczyły ran.
Gdy poznał Katarzynę, sądził, iż znalazł idealną partnerkę piękną, wpływową, bogatą. ale w głębi duszy wiedział, iż to nie była osoba, którą powinien kochać. Teraz, widząc Alicję, jego wątpliwości zmieniły się w pewność.
Podczas kolacji Katarzyna wyszła do toalety, zostawiając Wojciecha samego. Wtedy Alicja podeszła, pytając, czy czegoś nie potrzebują. Nie mogąc się powstrzymać, poprosił, by usiadła i porozmawiała.
Alicja mówiła szczerze. Wyjechała do miasta, szukając Wojciecha, ale spotkały ją tylko trudności. Nie dostała się na studia, pracowała za marne grosze. Nocowała choćby na ulicy, dopóki nie przygarnął ją właściciel restauracji, który ją oszukał, a potem porzucił, zostawiając z dzieckiem. Łzy spływały po jej twarzy, gdy opowiadała o swoim cierpieniu. Wojciech objął ją, czując się bezradny w końcu wciąż był związany.
Wkrótce poszedł sprawdzić, co dzieje się z narzeczoną. Otworzywszy drzwi, zastał Katarzynę w namiętnej scenie z kucharzem. Zszokowany spytał, co to ma znaczyć, a ona, bez skrupułów, wyznała, iż ich romans trwał już od pół roku.
Ku jej zdziwieniu, Wojciech nie był rozżalony. Poczuł ulgę. Uśmiechnął się i oznajmił, iż ich zaręczyny dobiegły końca. Wrócił do sali, szukając Alicji, ale szefowa powiedziała mu, iż już wyszła.
Zrozpaczony wybiegł na deszcz. I wtedy ujrzał ją szła sama, z połamaną parasolką. Podbiegł, poprosił, by zaczekała, i opowiedział wszystko, co się stało. Pocałowali się namiętnie, jakby czas cofnął się do tamtych dni.
W tej chwili oboje poczuli, jak lata rozłąki znikają. Samotność wreszcie się skończyła. Jakby światło miłości rozświetliło mrok, ogrzewając serca ciepłem, które przywróciło im euforia życia. Bicie serc zlało się z rytmem deszczu. Krople spływały po twarzach, mieszając się z gorącym pocałunkiem, zamkniętymi oczami i złączonymi ustami jakby życie zaczęło się na nowo.
Wojciech obiecał, iż zaopiekuje się nią i dzieckiem. niedługo kupił dom na wsi, dając Alicji spokój, na który zasłużyła. O to właśnie chodziło o miłość. Tę, której nie da się kupić za żadne pieniądze. Coś czystego, świętego i wspólnego, co przychodzi jako dar losu niespodziewane i cenne, zdolne przemienić wszystko.
Gdy urodził się ich syn, cała trójka Wojciech, Alicja i dziecko weszli na dach, jak dawniej. Trzymając się za ręce, patrzyli na zachód słońca, ślubując sobie, iż już nigdy się nie rozstaną.







