12-latka urodziła dziecko. Nie mam córki, ale nie potrafię czytać takich wiadomości bez łez

mamadu.pl 21 godzin temu
Miała 12 lat i bolał ją brzuch. Trafiła do szpitala – tam urodziła dziecko. Ojcem noworodka okazał się jej 16-letni brat. Przez dziewięć miesięcy nikt nie zauważył, iż jest w ciąży – ani szkoła, ani lekarze, ani rodzina. Jak to możliwe? Jak bardzo trzeba nie patrzeć, żeby nie widzieć? W tej historii zawiódł każdy. A system, który miał chronić, znów odwrócił wzrok.


Nie mam córki. Ale boli mnie ta historia, jakby to była "moja dziewczynka"


Karlowe Wary. Dwunastolatka trafia do szpitala z bólem brzucha. Rodzice i lekarze są zaskoczeni, kiedy okazuje się, iż dziewczynka właśnie rodzi dziecko. Zdrowego noworodka. Ojcem jest jej 16-letni brat.

Ta informacja nie pochodzi z tabloidów ani z portalu plotkarskiego – potwierdził ją szpital i czeska policja. Dziewczynka powiedziała prawdę dopiero w rozmowie z psychologiem.

Nie, to nie jest wstrząsający scenariusz filmu o przemocy domowej. To Europa Środkowa. Nasze sąsiedztwo. Czechy. Rok 2025.

Naprawdę nikt tego nie zauważył?


Dziewczynka przybrała na wadze, ale nikt nie uznał tego za coś podejrzanego. Ani nauczyciele, ani szkolna pielęgniarka, ani rodzina. Wszyscy myśleli, iż po prostu "tyje, bo jest w okresie dojrzewania".

Nie zadano pytań. Nie było czujności. Nie było dorosłego, który by powiedział: "Sprawdźmy, co się dzieje", "Porozmawiajmy o tym". Dopiero poród stał się sygnałem

alarmowym. Za późno.

Jeden z ginekologów cytowanych przez czeski portal informacyjny iDNES.cz przyznał, iż choć zdarza się, iż ciąża u młodych dziewczynek nie jest zauważona, to w tym przypadku trudne mu zrozumieć jak można było przegapić tak wiele fizycznych i psychicznych sygnałów.

Nie mam córki, ale…


Nie mam córki. Mam 8-letniego syna. Ale i tak przeczytanie tej historii zabolało mnie. Bo nie potrafię wyobrazić sobie bólu, wstydu, samotności, przerażenia tej dwunastolatki. Nie rozumiem, jak można w tym wieku nie tylko być w ciąży – ale przejść przez nią bez jakiejkolwiek reakcji otoczenia.

Nie umiem sobie wyobrazić, co działo się w jej głowie, kiedy nikt nie zadawał pytań, a brzuch rósł razem z ciszą. Nie rozumiem, jak można było tego nie zauważyć.

System, który nie patrzy...

Z danych Czeskiego Instytutu Informacji i Statystyki Zdrowotnej wynika, iż dwa lata temu w Czechach dziewczynki w wieku 13 lat i młodsze urodziły 12 dzieci, a rok wcześniej – 21.

To się dzieje. Nie raz. Nie w ukryciu. A mimo to wciąż pozwalamy, by dzieci rodziły dzieci – i żeby nikt tego nie widział, nikt nie pytał, nikt nie reagował.

Czeska policja prowadzi dochodzenie, ale nie podaje żadnych szczegółów. Media potwierdzają jedynie, iż sprawa jest autentyczna, a dziewczynka i ojciec jej dziecka pochodzą z jednej rodziny.

Współżycie z osobą poniżej 15. roku życia to przestępstwo w Czechach. Nie ma tutaj dyskusji. To przemoc sek*ualna, wykorzystanie dziecka, które nie ma narzędzi, by się obronić, by powiedzieć "nie", by zrozumieć, co się dzieje.

Czy to mogłoby się wydarzyć w Polsce?


Z bólem muszę zadać to pytanie: czy to mogłoby się wydarzyć w Polsce? Czy nasz


system edukacji sek*ualnej przygotowuje dzieci, nauczycieli, lekarzy i rodziców do rozpoznania takich sytuacji?

Czy szkoły zachowują czujność? Czy pielęgniarki szkolne są uczulone na nagłe zmiany


fizyczne u uczennic? Czy są systemowe kontrole, które w porę zauważą, iż 12-latka nie tyje, tylko rośnie w niej nowe życie?

A jeżeli ciąża się pojawi, to czy dziewczynka otrzyma natychmiastowe wsparcie psychologiczne, medyczne, prawne? Czy nie usłyszy, iż "to jej wina", iż "na pewno sama tego chciała", iż "po co o tym mówić"?

Ta historia boli, bo pokazuje coś jeszcze głębszego niż dramat jednej rodziny. Pokazuje, jak bardzo dzieci są same ze swoim cierpieniem. Jak system – rodzina, szkoła, opieka zdrowotna – może patrzeć i nie widzieć. Słuchać i nie słyszeć.

Ta historia z Czech to krzyk. I pytanie: ilu takich krzyków jeszcze nie usłyszeliśmy?


Źródło: iDNES.cz


Idź do oryginalnego materiału