Emocje pod lupą AI – czy da się zmierzyć smutek?
Sztuczna inteligencja potrafi już pisać wiersze, komponować muzykę i rozmawiać jak człowiek – ale teraz, za moją prośbą, zajęła się czymś jeszcze bardziej zaskakującym: próbą zmierzenia... smutku.
AI przeanalizowała tysiące filmów i miliony ludzkich reakcji: recenzje, komentarze, oceny widzów. Wyszło z tego jednoznacznie – ten film jest najbardziej dołującym, łamiącym serce tytułem, jaki widzieliśmy na ekranach. I co najgorsze (a może najlepsze): opowiada historię, która naprawdę mogłaby się wydarzyć.
Ten, który łamie ludzi na pół. Wywołuje nie tylko łzy, ale poczucie straty, żalu i głębokiego, ludzkiego współczucia.
Najsmutniejszy film według AI? to "Blue Valentine"
Chodzi o "Blue Valentine" z 2010 roku w reżyserii Dereka Cianfrance’a, z genialnymi rolami Michelle Williams i Ryana Goslinga. To nie jest historia o śmierci. Nie jest też o wojnie. To film o czymś bardziej przyziemnym – o tym, jak umiera miłość między dwojgiem ludzi, którzy kiedyś byli wszystkim dla siebie.
I właśnie to boli najbardziej – bo jest to znajome, realne, możliwe...
Film pokazuje historię związku Deana i Cindy. Poznajemy ich zarówno na początku relacji – kiedy są młodzi, zakochani, pełni nadziei – jak i kilka lat później, kiedy ich małżeństwo się sypie, a uczucie, które ich połączyło, nie wystarcza już, by trzymać ich razem.
To nie są wielkie dramaty. To są ciche, codzienne pęknięcia: rozmowy, które nie prowadzą do niczego, frustracja, która zamienia się w chłód, bliskość, która staje się ciężarem.
AI wskazała ten film jako najbardziej smutny, ponieważ widzowie najczęściej używali takich określeń jak: "emocjonalnie miażdżący", "autentycznie bolesny", "jakby ktoś opowiadał moją historię".
Dlaczego ten film boli tak bardzo?
Bo nie ma tu czarnego charakteru. Nikt nikogo nie zdradza. Nikt nie umiera. A mimo to na końcu siedzisz z ciężarem w klatce piersiowej, bo właśnie byłeś świadkiem tego, jak coś pięknego się rozpada.
"Blue Valentine" nie krzyczy, nie gra na tanich emocjach – on szepcze prawdę, którą wielu z nas zna, ale której nie chcemy słyszeć: iż miłość to nie zawsze "na zawsze". Że czasem wszystko się zgadza, ale i tak nie wychodzi.
Ten film zostaje na długo...
Jeśli jesteś gotowy/-a obejrzeć coś, co zostanie z tobą na długo – sięgnij po "Blue Valentine". Ale zrób to wtedy, kiedy masz wolny wieczór, nie musisz się uśmiechać, i kiedy możesz sobie pozwolić na małe załamanie.
Bo ten film nie tylko rozdziera serce. On ci pokazuje, iż czasem największe tragedie to te, które dzieją się po cichu, za zamkniętymi drzwiami. I właśnie dlatego AI powiedziała: to jest właśnie ten film.