„Będziemy o nią dbać”. Studenci UMCS mają nową kocią przyjaciółkę

radio.lublin.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: „Będziemy o nią dbać”. Studenci UMCS mają nową kocią przyjaciółkę


Na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS pojawiła się wyjątkowa mieszkanka – Cotangensa, czyli malutka kotka. Ma być przyjaciółką studentów, którzy ją tu dostarczyli.

– Będziemy się nią wspólnie opiekować – zapewnia kierownik obiektu Piotr Kukier. – Był zorganizowany konkurs na imię i było kilka propozycji. Cotangensa miała największe wzięcie no i liczymy, iż się kotek tutaj zadomowi, będzie żył długo i przynosił szczęście studentom podczas egzaminów.

– Przychodzę z darami dla Cotangensy, ponieważ to jest nasz wspólny kot i powinniśmy o niego dbać – mówi Sandra Zawrotniak. – Student może biedny, ale dla kota pieniędzy wystarczy. Uważam to za uroczy gest, taka istota, którą mamy tak trochę na wyłączność. Mnie np. brakuje zwierzęcego kompana, więc można powiedzieć, iż wypełnia tę lukę. I studenci też mogą się pocieszyć, bo koty są uspokajające. Teraz jak będziemy mieć sesję, to trochę spokoju się przyda – dodaje studentka.

– Pomysł ten narodził się tuż po tym, kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci innego kota związanego pośrednio z UMCS-em, kota Melona – mówi Dawid Świstak, wiceprzewodniczący zarządu uczelnianego samorządu studentów. – Jednocześnie był też takim symbolem, dobrą wróżbą dla studentów, ponieważ krążyło takie powiedzenie, iż kto zobaczy kota Melona, to prawdopodobnie zda egzamin, zaliczy jakieś kolokwium. No i przede wszystkim był też dobrze odbierany i traktowany przez studentów uniwersytetu. Nowy kotek, jeżeli jest taka możliwość, to podróżuje, zwiedza wydział. Dołączył również do studentów, tak iż myślę, iż to idzie wszystko w dobrym kierunku, żeby to szczęście rozchodziło się dalej. Z tego co już wiemy, gdzie się rozmawia w kuluarach, to jest bardzo spokojnym studentem i bardzo dobrze sobie radzi.

– Jest grzeczna, nie rozrabia, w szatni ma wszystkie swoje zabawki – mówi Marta Ciołek, portier. – Ma tutaj zorganizowaną fajną budę z drapakami. Studenci donoszą zabawki cały czas. A jak jest zimniej, to wyleguje się tutaj na portierni. Klucze będzie wydawać pomocnica. Zna swoje obowiązki, wie, gdzie się załatwiać i gdzie ma jedzonko. To po prostu mądry kot, jest na matematyce, a to zobowiązuje – dodaje ze śmiechem.

– Jest regulamin stworzony we współpracy z władzami uczelni i określa mniej więcej co można, a czego nie można. I tam wspominamy, iż jest to żywa istota, iż to nie jest żadna maskotka. Zabrania się wykonywania czegokolwiek wbrew temu zwierzęciu, czyli jeżeli nie chce podejść, albo akurat śpi, to nie przeszkadzamy, nie wymuszamy żadnych zachowań. Nie dokarmiamy również, ponieważ po to są zbiórki karmy, po to jest opiekun, który wydziela te porcje, który zadba o niego – wyjaśnia Dawid Świstak.

– Jak zaczęłam pracować, to krążyły po naszym wydziale takie opowieści, iż zawsze były koty w uniwersytecie – wspomina prof. Dorota Kołodyńska, prorektor do spraw studentów i jakości kształcenia. – Koty, które były bardzo lubiane przez pracowników i choćby w czasach kartkowych były dokarmiane właśnie z tych przydziałów wędlin, więc myślę, iż pomysł jest jak najbardziej słuszny.

– Jest w ramach ZUL-u czyli Związku Uczelni Lubelskich taka nieformalna umowa pomiędzy panią rektor Kołodyńską a panią rektor z Uniwersytetu Przyrodniczego, iż kot będzie miał zapewnioną bezpłatną opiekę weterynaryjną, tak więc uczelnie współpracują na każdym polu. Kotek potrafi połączyć uczelnie choćby w takiej sferze, nie tylko naukowej, badawczej, ale właśnie w sferze miłej, kociej wspólnoty – mówi Piotr Kukier.

Kotka skradła już serca studentów, którzy dostarczają dla niej karmę.

LilKa / opr. LisA

Fot. Samorząd Studentów Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS

Idź do oryginalnego materiału