Matura 2025
"Stres był ogromny, ale taki do opanowania. Jednak po wiadomości od nauczycielki, negatywne emocje zaczęły się kumulować. Kiedy usłyszałam powiadomienie w telefonie, spojrzałam na córkę, w której oczach dostrzegłam przerażenie.
Przeczytała na głos wiadomość od nauczycielki języka polskiego: 'Ja was wszystkiego nauczyłam. Jak uważaliście na lekcji, zdacie śpiewająco'. Wspomniała też o trzymaniu kciuków, ale to tak naprawdę nie miało już większego znaczenia.
Pojawiła się złość, lęk, a choćby poczucie winy. Moja córka poczuła, iż skoro się stresuje to może dlatego, iż 'nie uważała'? Że to jej wina? Że nauczycielka odsuwa od siebie odpowiedzialność?
Córka nie mogła się uspokoić. Przez godzinę próbowałam odwrócić jej uwagę, powtarzałam, iż jest gotowa, iż to tylko matura. Ale słowa z tej wiadomości w niej zostały. Zamiast wsparcia otrzymała komunikat chłodny, suchy, pozbawiony empatii. Jakby nauczycielka zamknęła swój rozdział, odhaczyła zadanie i umyła ręce.
Czy naprawdę tak rozmawiamy dziś z młodymi ludźmi? Z tymi, którzy są pod ogromną presją? Którzy przez ostatnie miesiące żyli między korepetycjami a lękiem o przyszłość? Czy naprawdę nie potrafimy już powiedzieć: 'Wierzę w was. Spokojnie. Będzie dobrze'.
Jako matka jestem zawiedziona. Nie oczekuję, iż szkoła będzie miejscem ciepłych uścisków. Ale oczekuję, iż w najważniejszych momentach życia ucznia – nauczyciel będzie przewodnikiem, nie urzędnikiem. I iż nie zostawi ucznia z poczuciem: 'radź sobie sam'".