Co w lesie oznacza bałwanek? "Radość wąsatych panów"

kobieta.gazeta.pl 13 godzin temu
Bałwanek i postrzałek - czy te nazwy nie brzmią słodko? Niektórym mogą się wręcz kojarzyć dziecięco, wesoło, radośnie. Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna. Zupełnie. Mówi o tym Mateusz Nowicki, który zachęca internautów do tego, by szli do lasu - choć raczej z butelką wody, niż strzelbą.
- Dziś chcę wam opowiedzieć o kilku słowach z gwary myśliwskiej, które brzmią ładnie, czasem tajemniczo, intrygująco. Ale tak naprawdę oznaczają śmierć i cierpienie zwierząt oraz euforia wąsatych panów - zaczyna kampinoski przewodnik w jednym z nagrań na instagramowym profilu o nazwie polas___. Znajdziemy tam sporo "leśnej" wiedzy i pomysłów na weekendowy wypad w dzicz. A teraz możemy też "liznąć" co nieco uroczego języka myśliwskiego.


REKLAMA


Zobacz wideo Patrycja Kazadi o słowach profesora Bralczyka


"To zwierz raniony strzałem, ale nie śmiertelnie, także spokojnie"
W pierwszej kolejności możemy zobaczyć mężczyznę z dziwnym gwizdkiem i usłyszeć przeraźliwy pisk, przypominający płacz dziecka. - To kniazienie. Takie dźwięki wydają przestraszone zające - mówi autor nagrania. - Czy na tym filmie widzicie zająca? No nie, to są nasi bohaterscy i waleczni myśliwi, którzy polują na te jakże niebezpieczne i przerażające zające - wyjaśnia.


W dalszej części filmiku dowiadujemy się o innych "uroczych" nazwach z myśliwskiego słownika. - Pokot to zwierzyna zabita na polowaniu i ułożona szeregiem według hierarchii łowieckiej. Teraz dwa takie słodziutkie, moje ulubione. Bałwanek to kukła dzikiej kaczki zrobiona z drewna lub plastiku. Wypuszczony wiosną na wodę ma przywabić na strzał kaczory. I jeszcze jeden: tutaj też jest sama słodycz i radość. Postrzałek to zwierz raniony strzałem, ale nie śmiertelnie, także spokojnie - tę końcówkę autor wypowiedział z sarkazmem.


Język tworzy rzeczywistość i to czasami taką rzeczywistość, w której dla zabawy, hobby i dla zabicia czasu - no właśnie - zabija się i morduje zwierzęta


- mówi Mateusz Nowicki, a nagranie kwituje swoim standardowym apelem: "Idź do lasu".
"Hipokryzja, dziaderstwo i zabijanie" kontra: "Jest wiele scenariuszy, gdzie myśliwi są niezbędni"
"Dodałbym: i nie daj się postrzelić" - czytamy w jednym z komentarzy. "Ile to było przypadków kiedy to 'bohaterscy' myśliwi pomylili psa, spacerowicza, rowerzystę, żołnierza za dzikiem. Sam kilka razy z niepokojem opuszczałem las przy dźwiękach wystrzałów (a widocznych znaków przy wejściu do lasu o polowaniu nie było)". Pod nagraniem pojawiło się więcej wypowiedzi o podobnym zabarwieniu. "Język wroga trzeba znać". "Myślistwo to przeżytek. Możliwe, iż potrzebujemy służb interwencyjnych, gdy dochodzi do konfliktowych spotkań ludzi z leśnymi zwierzętami, ale nie dziada ze strzelbą, który zamorduje, a potem rozniesie krew z patogenami na buciorach. Koniec z tym średniowieczem!".


"Myśliwi to szkodniki w środowisku, są odporni na badania naukowe, nie przyjmują do wiadomości, iż tzw. gospodarka łowiecka musi zostać zreformowana. Nie znają się na przyrodzie, znają się tylko na zabijaniu. Nie ma już takich zim, by dokarmianie było zwierzętom potrzebne. Oni to robią, bo je po prostu hodują. Sztucznie zwiększają populację, później zwierzęta idą na pola do rolników i robią szkody, więc znów jest powód, żeby polować. Hipokryzja, dziaderstwo i zabijanie" - stwierdziła jedna z osób.
Pojawiły się też opinie osób, które (przynajmniej w jakimś stopniu) zgadzają się na obecność myśliwych w naszych lasach. "Wierzę, iż przyjdzie czas na reformę łowiectwa i dostosowanie go do naszych czasów. Dzisiejsze standardy, plany i brak kontroli są przerażające z perspektywy osób trzecich, chociaż pewnie to piękny czas dla myśliwych (pomijając rosnącą niechęć społeczeństwa). Łowiectwa się całkowicie nie wyeliminuje, bo też nie jest tak, iż to w 100 proc. szkodliwy byt i jest wiele scenariuszy, gdzie myśliwi są niezbędni. Wciąż jednak póki myśliwych będzie się obarczać za szkody rolnicze (co za absurd kazać kompensować koszty grupie, która nie jest komórką skarbu państwa) oraz póki całe łowiectwo będzie biznesem nakierowanym na zysk z odstrzałów, to będziemy tkwili w tym, w czym tkwimy. Ale, cóż, mamy XXI wiek, wiemy o przyrodzie coraz więcej i być może w końcu i ten świat, świat człowieka w przyrodzie pójdzie do przodu".


A ja znów stoję po drugiej stronie myślistwa i wiem, ile ci znienawidzeni robią dla zwierzyny leśnej, ile czasu energii i swoich prywatnych środków przeznaczają na pomoc w przetrwaniu. Fakt są wyjątki, jak w każdej grupie społecznej, którym powinno się odebrać pozwolenie na broń


- czytamy w kolejnym komentarzu. A co wy sądzicie o tym problemie? Czy myślistwo powinno być zakazane, a może - tak jak jeden z internautów - uważacie, iż jest wiele scenariuszy, gdzie myśliwi są niezbędni? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału