Czy świat bardzo się zmieni, gdy z pięknych, młodych i gniewnych wyrosną starzy i wkurzeni?!

tygodnikprogram.com 4 godzin temu

Odkąd świat stał się globalną wioską, otrzymujemy informacje o zaangażowaniu dzieci i młodzieży w rozmaite formy aktywności. Nie każda z tych działalności jest marzeniem rodziców, nauczycieli, opiekunów.

Ostatnio obserwujemy powakacyjne wyzwalanie energii nastolatków w wielu zakątkach świata. Czy to w szkołach Teksasu, czy w aglomeracji Wietrznego Miasta, czy w Polsce. Okazuje się, iż coraz częściej dochodzi do aktów przemocy. Mocowanie się chłopców między sobą w szkole czy inne próby współzawodnictwa nie są niczym nowym, dopóki nastolatki nie krzywdzą się wzajemnie i oszczędzają też osób trzecich. Zastanawia jednak kierunek tych aktywności. Bo to nie sport, nie taniec, nie rozmowy o przyszłości świata.
W niektórych szkołach średnich na przedmieściach Wietrznego Miasta nastoletni chłopcy dokuczają swoim koleżankom, fotografują je bez ich zgody. Umieszczają te fotki w mediach społecznościowych. Taka “zabawa” rozkręca się w zależności od stanu zaskoczenia osoby na zdjęciu aż do jej sprzeciwu, gdy czuje, iż stała się przedmiotem kpin. Kiedy jednak nie wie co dalej, a chłopcy eskalują przykre komentarze, dziewczyna załamuje się. Nie chce chodzić do szkoły albo zmienia klasę lub szkołę. Wiele zależy od wiedzy i reakcji nauczycieli, rodziców, od tego, czy potrafią powstrzymać te ataki, udzielić pomocy obu stronom.

Podobne informacje nadchodzą z Polski. Nastoletni chłopcy nie tylko w szkołach stolicy wyładowują swoją energię w tzw. „szon patrolach”. Ani nauczyciele, ani rodzice nie mają pojęcia o tym, co dzieje się w mediach społecznościowych. Działalność owych grup, zwanych „szon patrole” sprowadza się do wrzutki zdjęć na media i dokładaniu nieprzyzwoitych komentarzy. Dziewczęta najczęściej nie wyrażają zgody na fotki ani na umieszczenie online, nie mówiąc o przykrych komentarzach. Tak krzywdzą wiele dziewcząt. One nie chcą chodzić do szkoły. Poczucie wstydu i odrzucenia w skrajnych przypadkach może prowadzić do tragicznych skutków. Szczególnie, gdy zmagają się z problemami, np. po pobycie w szpitalu psychiatrycznym. W efekcie wybryków u młodych chłopców kształtują się postawy mizoginisty (jawnej niechęci do kobiet).
Komu zależy na tym, aby dziewczyny przestały uczyć się, nie chodziły do szkoły? Kogo naśladują młodzi chłopcy, kto im pokazał sposoby upokarzania innych, słabszych? Kto pozwolił na stosowanie aktów przemocy? Za udział w „szon patrolu” grożą sprawcom według polskiego ustawodawstwa dotkliwe konsekwencje prawne. Najczęściej koszty tych występków ponoszą rodzice. Podobnie jest w przypadkach innych zakątków świata. Rodzą się więc pytani: jak skierować wyzwoloną energię młodzieży na bardziej szlachetne cele niż piętnowanie koleżanek i kolegów? Czy rodzice, opiekunowie, nauczyciele znają swoje dzieci na tyle, aby podjąć rozmowy, dowiedzieć się o inspiracje tych działań i wypracować kierunek zmian? Czy dzieci wykonują swoje podstawowe obowiązki, czy wiedzą o zasadach odpowiedzialności za swoje naganne działania, czy znają przysługujące im uprawnienia? Skąd te pytania? Dorośli powinni przewidywać skutki i wyjaśniać młodym ludziom jak łatwo z oprawcy stać się ofiarą. W subkulturze zawsze znajdzie się ktoś silniejszy, bardziej władczy, okrutny, nieprzewidywalny. O to najłatwiej, gdy tworzy się szemrana wspólnota celów. Z czego to wynika? Najczęściej z chęci dokuczenia innym, bo to najłatwiej. Zadowolony z siebie nastolatek zakłada uniform albo kamizelkę odblaskową i z kolegami w ramach walki np.: z dziwnie ubraną osobą piętnuje ją bez przewidywania przykrych skutków także dla siebie. jeżeli młodzi robią z tych wypadów codzienne zajęcia, to gdzie czas na naukę? Czego nauczy się młody człowiek, eskalując naganne postępowania? Czy pobyt w zakładzie karnym zakończy bezwarunkowa resocjalizacja?

Wracając do zagospodarowania energii młodzieży, jeżeli niczego nie proponują rodzice, albo szkoła, to ktoś jednak wypełnia lukę. Dlatego nie ma się co dziwić, iż powstają gangi chłopców i dziewcząt. A fałszywi doradcy głoszą, iż wiedzą, jak walczyć z hejtem. Dla jednych to zadanie jest niewykonalne. Dla młodych wciąż zabawa. Dorosłym, zatroskanym przyszłością młodym wypada życzyć dobrego zdrowia i cierpliwości. Jak pisał poeta, Jonasz Kofta: “czy warto się zamartwiać czy świat bardzo się zmieni, gdy z pięknych, młodych i gniewnych wyrosną starzy (-) wkurzeni!

Barbara M. Zmudka
Adres do korespondencji: barmez@gmail.com

Idź do oryginalnego materiału