Enklawa dla nadwrażliwców. Zamojski „Plastyk” świętuje jubileusz

radio.lublin.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Enklawa dla nadwrażliwców. Zamojski „Plastyk” świętuje jubileusz


To już 80 lat odkąd zamojski „Plastyk”, czyli Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Bernarda Morando, kształci młodych artystów – rzeźbiarzy, ceramików, fotografów czy grafików. Swój jubileusz szkoła świętuje właśnie dziś (30.05).

– Jest bardzo wiele osób, którym nasza szkoła kojarzy się nie z obecną siedzibą, w staromiejskich kamienicach, ale ze świątynią ojców Franciszkanów, gdzie Plastyk mieścił się przez większość swojej historii. A równolegle znajdowało się tam… kino i kościół – wspomina dyrektor Plastyka, Marzena Tadeusz. – To było bardzo interesujące miejsce. Kino było z jednej strony, a od strony starówki było wejście do liceum plastycznego. To nie był budynek przystosowany pod szkołę. Ten obecny też nie do końca, ale tamten to zupełnie nie był. W piwnicach kościoła mieściły się pracownie, ale pracownie były też na rynku.

– 5 lat liceum i 24 lata pracy w szkole, to jest naprawdę długo – wylicza Tomasz Bełech, nauczyciel rzeźby i snycerstwa, kierownik sekcji plastycznej. – Kiedy przychodziłem do szkoły mając lat 15, szkoła miała wtedy 45 lat. Dzisiaj obchodzi 80. urodziny. Kiedy dzisiaj wchodzimy do kościoła po tej całej rekonstrukcji, stoję sobie w nawie bocznej i patrzę gdzie zdawałem maturę. Pokazuję moim uczniom, iż zdawałem tam pod sufitem. Przejście z klasy do klasy to był system amfiladowy. Kiedy spóźniłem się jako uczeń na lekcję, a miałem gdzieś w ostatniej sali, to każdemu musiałem mówić „dzień dobry”, „przepraszam” i przechodzić przez te wszystkie sale. To był niezwykły budynek.

– Tomasz Bełech i Paweł Malczenko mnie uczyli – wspomina Jacek Kołodziejczyk, nauczyciel snycerstwa i rzeźby, absolwent liceum z 2004 roku. – Panu Tomkowi zawdzięczam szczególnie zaszczepienie pasji do rzeźby. Pisaliśmy sprawdziany i dosłownie robiła się cisza, a my słyszeliśmy mszę. Powiem szczerze, iż mi to pomagało. Dało się skupić.

– Spotkałem na swojej drodze takich uczniów, którzy byli wybitnymi fotografami – opowiada Paweł Malczenko, który prowadzi pracownię fotografii artystycznej. – To po prostu są samorodki, którym w procesie edukacyjnym trzeba nie przeszkadzać. Są tacy uczniowie, których pamiętam do dzisiaj z imienia i nazwiska. Pamiętam ich prace, ich fotografie. Te zdjęcia niejednokrotnie pokazuję też młodszym rocznikom jako przykładowe w momencie, kiedy przychodzą i mówią, iż nie wiedzą co fotografować. Pokazuję wtedy przykłady, iż z kuchenki, z lampy ulicznej, z pięty czy kawałka paluszka można naprawdę zrobić rewelacyjne fotografie, które zostają na długo w pamięci.

– Specjalizacje się zmieniają. Teraz mamy snycerstwo, ceramikę. One są długo w szkole. Doszło do tego projektowanie graficzne i fotografia artystyczna, dosyć młode specjalizacje – opowiada Marzena Tadeusz. – Co roku fajnie się udaje, iż młodzież daje się przekonać. Oni nas słuchają, naszych nauczycieli, a nauczyciele dokonują dobrych wyborów dla ucznia. o ile nauczyciel widzi, iż uczeń manualnie jest bardzo sprawny, to szkoda żeby nie wykorzystywał swoich umiejętności na pracownię ceramiki czy snycerstwa.

– Bardzo podoba mi się rzeźba, a ceramika to jest rodzaj rzeźby, która jest robiona na pusto – tłumaczy Wiktoria Osiewicz, uczennica 4 klasy na specjalności ceramika artystyczna. – To jest dodatkowy stopień trudności. Rzeźba jest wtedy wypalana, czyli jest trwała. Bardzo też interesował mnie proces, jaki zachodzi podczas szkliwienia pracy. Odkąd poszłam do szkoły podstawowej, dowiedziałam się, iż istnieje w ogóle taka szkołą jak liceum plastyczne, to ja od samego początku mówiłam, iż idę do „Plastyka”. Podoba mi się indywidualne podejście nauczycieli do uczniów. Możemy się rozwijać i przedstawiać to, co my tak naprawdę chcemy, a nauczyciele nie narzucają nam swojej wizji artystycznej.

– My wszyscy jesteśmy tzw. nadwrażliwcami – uważa Jacek Kołodziejczyk. – Nie chodzi o wtłaczanie wiedzy. Musimy naprawdę słuchać tych osób. Uczymy kreatywności. Tak samo ja zostałem tego nauczony. To jest wartość niewymierna, najcenniejsza. Staram się przekazać ją kolejnemu pokoleniu.

Dodajmy, iż szkoła świętowała już od rana. Była msza święta, uroczysta gala, dwa wernisaże i zwiedzanie szkoły. A wieczorem ruszył huczny bal absolwentów.

JN / opr. PrzeG

Fot. zdjęcie ilustracyjne / pixabay.com

Idź do oryginalnego materiału