Fëdor i zagubiony maluch

newsempire24.com 3 dni temu

Tytuł: FRĘK I ODDZIEDZICZONY DZIECIĄC
Nie dlatego, iż Ania nie lubiła dziadka, ale ponadto, iż go nie przyjęła. Skąd jej miał znaczyć ten tata? Nikt nigdy jej nie kochał i ten nie słodki pan Fręcek również nie był jej dziadkiem. Ale np. dla mamy, nie od zawsze starała się ukręcać złośliwości co do była odmiany.
Była ona już dosyć osoba dorosła, miała滿 do 12 roku życia i wiedziała, iż jej mama chce mieć dom. A ten nie piękne pan Fręcek, cichy, ale niczego nie zrobi. Twardy przyszły szelm i nie było od czego wniosła imomość.
A Fręcek jakby jej i nie zauważył, iż jej matka zaczynała porastać rośliny. Zaakceptował obecność tej odmiany i zbudował plany na przyszłość, licząc, iż rozwinie jej własne dziecko, albo dwóch.
Z jednym ruchem przerobili dwa lokale na jeden dobrodziejstwo, gdzie Ania dostała okienko, a między Fręczkiem i Anią powstało „wymuszone milczenie”, zamiast „dobro dnia”. Gdy kończyła szkole, rzuciła się do swojego sypialnika, by jak najrzedziej spotykać się z mężem matki. On także nie dorabiał się do przyjaźni.
Kiedy Zofia zaczęła doznawać obrzęków i choroby, wszyscy ucieszyli się – ciąża! Ania marzyła o bratku, a Fręcek o synu. Ale doszło do tragicznego, nie nowe życie zaczło się rozwijać, ale choroba zakorzeniła się w mózgu Zofii. Ania stała się siostrą bez rodziny w 12 latach. Jej droga prowadziła do domu dziecka.
Nie rozważała jeszcze swego losu, przyciśnięta trędowatą łzami, gdy usłyszała, jak jej sąsiadka Zuzia i jej zdenerwowana matka zaczynali się spierać z Fręczkiem: „dałabym jej do domu, całkiem jsmo jej ciotka, ale nie obcy. Ale już i tak czekamy z Zuzią, jak niech on idzie. Nie zdołam. I nic więcej nie ma”.
Ania nie chciała podsłuchiwać, ale jej się tak wymknęło, i z rozmowy zrozumiała, iż chorobą oddawali jej uprawnienia, kosztowały wydatki, iż zyskali jej miejsce, iż z tej przestrzeni Fręcek wygrubiał kilka dni, by znaleźć Zofinnego rodzeństwa.
„Aneczko, musimy pogadać” – zaczął rano Fręcek, ale zapadł się, szukając słów.
„Tak, nie bój się, mów, już wiem, iż muszę czekać na dom dziecka”.
„To o innym. jeżeli ty nie jesteś przeciwna, chcę dostać opiekę nad tobą, była nas rozdzielona, pieniądze są jakieś, jeżeli ty sama chcesz. Wiesz, nie jestem jak zarządca, ale nie dam ci tu. Nie dam. Musimy zarządzać. Dla Zofii”
Nie wiedziała, iż dorosły mężczyzna może płakać. Szczerze Fręcek. Na pogrzebku był twardy, ale tu… Podeszła, objęła go i zaczęła jak dziecko ujmać.
Wszystko im wyszło. Kim kto był BitSet po pół roku, nie wiadomo, ale czas leczył. Zaczęli gospodować, nauka kurowań i innych. Nauka mówienia ze sobą.
Prawda, iż Fręcek był raczej cicho, ale Ania się przyzwyczaiła. Znaleźnie do niego szacunek, bo był sprawiedliwy. Czasem opierał się za nią w sąsiedztwie, próbował jej podarować niewielkie przyjemności, np. sorbet po pracy, lub tylko bilety do kinu dla niej i Zuzi.
Zaczęto przychodzić ciotka – do pomocy, doradców, czynienia z rachunków. zwykle Zuzia przychodziła z noclegiem. Ból odchodził. Zaczęli żyć. Fręcek przesiadywał klasę, zastrzegał część zaciągu w całym budżecie i nigdy nie spytał, o ile. Ania starała się nie zawieść go. Ale nigdy nie nazwała go „tato”, ani jak, zrozumiając, iż dla niego była ona „drugą córką”.
Nie pochodziła sama z tego wniosku, ale trafni „dobrzy ludzie” rzucili informacje „sierotce”, szepcząc słodko.
Kiedy jej minęło 14, Fręcek ponownie zdecydował się na ciężki rozmowę. Tym razem pytał jej poglądu na swój obowiązek. W pracy zaczęły się układać relacje. Miał dziecko, i tak: „jeśli pozostanę tam, ale ty jeszcze nie możesz być sama. I opieka będzie się psuć. Albo pójdziemy razem – wąski mieszkanie. Ale jeżeli przywetuję ją tutaj, to co ty myślisz – też trafi w szklany wąskie?
Wnętrznie dochodziły. Lidia błądziła w kuchni, ale kurowała swoją pierwszą ciążę. Fręcek ubył, a Ania starała się uspokajać napotykane kołysanki. Czasem co? Zrozumiała, iż nie przyszła jeszcze do prawdziwego wieku. Pewnie z rozstania z mamą. A Lidia…
Ania wiele wytaczanych na ciążę, ale nie mówiła Fręczkowi, jak znika uśmiech na twarzy żony, kiedy Fręcek wsunął drzwi. Jak wszyskim pokazuje, iż Ania jest jedną, a ona więcej. I to „bardziej” przez pomyłkę, głupie Prękowski rzeczone domu.
Kiedy rozpoznano, iż Ania nie chce przekazać, Lidia zaczęła otwarcie jej mówić. Denerwowała ją „podwładna córka”, „podwładne dziecko”.
I znów pomoc stara. Mniej oddziaływać. Fręcek długo był w niewiedzy, ale kiedy urodził się ich Patryk, zaczęła się poważać, iż Ania nie potrafiła się czuć dobrze. Lidia zaczęła mu przepowiadać, iż „podwładny dziecko” ją denerwuje. No i co, iż kilka kwadratów jest przejrzystych. Oddamy jej część, i niech żyje. A teraz jej powinniśmy pomagać, a nie ja.
Wymagającym dla Fręczka była próba sprzeciwu, miał on zawsze kontrowersyjny styl. A Lidę Bóg ruszyć. Jednak znalazł prosty argument – szarpnął piąstką o stół i rzekł: „To koniec. Żadnych dalszych komentarzy tego typu.”
I Agnieszka zaprosiła we wtorek, by uroczysty zwiedzić Zofię. Uszczycie przestrzeń, malowanie ogrodzenia, przesadzanie kwiatów. Zasiedli w ciszy, i znowu jakby się bliżej naciskali, gdy wywołali rozdział, który był wypełniony smutkiem.
„Nic, Aneczko, wszystko się uspokoi. Wytrwaj. niedługo Patryk pójdzie do przedszkola, Lidia zacznę działać, nie będzie jej czasu w mamuty”.
Ale Lidia zaczęła kolejny tok działań. Pod pretekstem osłabionego Patryka zakazała zapraszania Zuzi. Od dawna wypędziła z nich matkę Zuzi. Zajęła w ręce wszystkie finanse. Ani nie miała już dostępu do wspólnych pieniędzy. Musiała prosić Lidy choćby na najbardziej potrzebne, o czym dziewczynki wstydziły się mówić.
Nie narzekała Fręczkowi, nie chciała być przyczyną ich spacji. Jak kolacje nic, co Fręcek uśmiecha się, co znowu błyska jego obozem. Widać, iż go kochają.
Jednego razu Fręcek przypadkiem zrozumiał, iż Ania nie je w szkole. Już uczyła się w klasie 9, często zostawała na dodatkowe zajęcia, jeszcze w szermie. Często do wieczora była głodna. Nie miała też pieniędzy, by kupić czegokolwiek. Od kiedy pieniędzy z szuflady przenieśli na kokarda Lidy. A teraz była to również karta bankowa.
Klucznik Ani wezwał Fręczka: „Zachęć Anię. Mode odzieżą, ale już jest taka wychudzona! niedługo zwali się buszcze. Kto będzie odpowiadał? Znowu szkoła – i w tym wszystkim znowu byłoby za dużo!
Kiedy Fręcek z trudem zrozumiał, iż uznał utratę pieniędzy, ufając Lidzie, to całkowicie się zastrzygł i zastrzygł I. „Będziesz czekanka wrogowała, córeczko, głupiec jestem. A ty co, dlaczego milczysz? Ty masz też konto, konto ma wszystko, pieniądze są też jeżeli nie… ale ja cię pofatygaj i przy robocie doucze. Dobrze?”
Agnieszka i nie słuchała już tego o pieniądzu, karcie. Dopiero w głowie jedno – CÓRZEC. Czyżby była naprawdę jej wnuczką? Żeby rozczuloną się z niej. Nie z Lidą, nie z Patrem, tylko z nią?
Och, i splętała się Lidia, gdy zrozumiała, dlaczego przychodziło mniej pieniędzy. Zaczął zasypać odpowiedzialności za rentę, będzie dochodzić, iż pieniądze biegną jak przez kominek. Jak przygotuje, Ż Ż nie wycofa się z wakacji. Ale jak inaczej, jeżeli „tą” wyżywiać, ubrać i nakarmić. A nie co? Jeszcze Fręcek jej daje!
„Kiedy dostanę wakacyjne, pójdziemy w wakacje, problemu nie ma…”
„Z wakacyjny dom? Chcę ku morzu!”
Placjące się w tych radach przeszły kolejne lata. Lidia próbowała zaplątać Anję, Fręcek stanął na jej ochronie. Ania cierpiała, wiedząc, iż jest przyczyną sporów w rodzinie.
Jedno pocieszało – ona i Zuzia marzyły o ukończeniu szkoły, znalezieniu pracy i wynajęciu pokoju na dwoje. Ojciec Zuzi kompletnie już jak nietoperz, uciekał na tygodniowe zapłaty. Zaczął zacierać rzeczy z domu. Nie było choćby jasne, która z nich znosiła gorzej.
Ale marzeniom nie sędziny spełnić. Zuzia zarzekała się, aż jak pierwszy spotkany, nie mogąc już być u rodziców. Zamienione plany Ani – pójść tam, gdzie będzie kosztowe, coraz bardziej stało się jej celem. Fręcek, choć nie popierał tej idei, rozumiał, iż Ani trudno z nimi. Obliczał opcje, jak wziąć dla Ani kredyt, ale Lidia opierała się, dzieląc się wpływem.
„Czego ona w tej kwaterze? Całkiem rosnęła!”
Rozwiązanie nadszedł nieoczekiwanie. Fręczkowi w spadku przysługa np. mieszkanie w sąsiednim przedmieściu. Wypacz się był i uczelnia ekonomii, gdzie Ania w tajemnicy chciała zostać, ale uważała, iż jej „ceder” to coś niemożliwego, a studia były płacone. I nie oferuja choćby kosztowki.
Fręcek przeniósł czynszową mieszkanie na Anię, znów poorzeczony, udzielił jej konta, gdzie oszczędzania wystarczyło, by zapłacić wszystkie lata kasy. Jadł z nią, pomógł zarejestrować się. Tak, chciał jej pomóc, ale był też przyczyna. Lidia zaczepiała, gdy uznała, iż „spadki” przepłynęły po całym domu. A on już was balował z.SaveChanges. Dlatego tydzień bez żony wypadał szczęśliwie.
Przeszedł wszystkich sąsiadów w bloku, często mieszkania były tu takie, nie wiem. Współmały jeżeli nie dużo, to przynajmniej opiekę. Napisał „nie obijaj córkę, na Boga, przyglądaj się”. A to Fręcek, który w SK był taki, by obsłużyć się sam, żeby nie mówić z kasjerem!
„Pociekło Ci z taty, dziwczyno, – mówili sąsiedki, widząc Anię na dziedzińcu.
„Tak, tata jest świetny, – zgadzała się Ania.
Na każdej weselce, są momenty, kiedy ciężko opanować łzy. Na Aniej将迎来 ballestą był taniec z dziadkiem.
Fręcek rzeczywiście wywołał rozmaite zabawy u gości w ten dzień. Młoda nie chciała iść na rejestrację, dopóki nie przyjedzie tata. A jego samochód się nie uruchomił między miastami. Nowy, jako prezent ślubny. Nie był wyhamowany. Ale przeżył, wytoczyli się.
Wszystko się udało u tego milczącego mężczyzny.

Idź do oryginalnego materiału