Chodziłem do technikum w latach 1963-68, czyli wtedy, kiedy Andrzej Łysakowski – razem chodziliśmy do jednej klasy. Do Drużyny Żeglarskiej zapisałem się zaraz na początku, w 63 roku, ale należałem do niej krótko, bo tylko dwa lata. Nie byłem na żadnym rejsie, ale za to uczestniczyłem w życiu tej drużyny, czyli szykowanie sprzętu, skrobanie łódek całą zimę, a na jesieni zaczęliśmy pływać po Narwi. To był okres jeszcze wtedy łódek wiosłowych – były dwie DZ-ty. Pływaliśmy nimi po Narwi, robiliśmy biwak koło radzieckiego cmentarza i spłynęliśmy z powrotem. Były też kadety, ale na kadecie płynęło tylko dwóch załogantów i – co interesujące – nie na żaglu, tylko na pagajach. Było ciekawie, ale i wyczerpująco, bo zbiórka była zawsze w ni
Jan Ruszkowski we wspomnieniach wychowanków - Marek Gałecki
Chodziłem do technikum w latach 1963-68, czyli wtedy, kiedy Andrzej Łysakowski – razem chodziliśmy do jednej klasy. Do Drużyny Żeglarskiej zapisałem się zaraz na początku, w 63 roku, ale należałem do niej krótko, bo tylko dwa lata. Nie byłem na żadnym rejsie, ale za to uczestniczyłem w życiu tej drużyny, czyli szykowanie sprzętu, skrobanie łódek całą zimę, a na jesieni zaczęliśmy pływać po Narwi. To był okres jeszcze wtedy łódek wiosłowych – były dwie DZ-ty. Pływaliśmy nimi po Narwi, robiliśmy biwak koło radzieckiego cmentarza i spłynęliśmy z powrotem. Były też kadety, ale na kadecie płynęło tylko dwóch załogantów i – co interesujące – nie na żaglu, tylko na pagajach. Było ciekawie, ale i wyczerpująco, bo zbiórka była zawsze w ni