Pytanie, które słyszy każda młoda mama
"Czy nie jesteś wykończona?" – to zdanie, które słyszała wiele razy.
Od sąsiadów, znajomych, choćby przypadkowych przechodniów. Zamiast pytania: "Jak się czujesz?" albo "Jak się odnajdujesz w nowej roli?", dostawała stwierdzenie w formie pytania, oczekujące potwierdzenia. Bo przecież każda młoda matka musi być zmęczona, zrezygnowana, na pół przeźroczysta.
Tyle iż ona się tak nie czuła. I to właśnie wprawiało innych w zakłopotanie.
Bo nie każda mama po porodzie chce się skarżyć
Mama, autorka tekstu, który znalazłam na portalu Huffpost.com, opisała, jak przez pierwsze tygodnie po porodzie rzeczywiście była zmęczona – odciągała pokarm co trzy godziny, bo jej dziecko było w szpitalu. Nie spała, nie jadła regularnie, nocami oglądała stare odcinki "Columbo", ale nie czuła się ofiarą.
Gdy w końcu jej córeczka wróciła do domu, mąż przejął część nocnych obowiązków. I choć nie przesypiała nocy w całości, nie chodziła z podkrążonymi oczami i nie czuła potrzeby użalania się nad sobą. Bo… była szczęśliwa.
Czasem zmęczenie to nie wszystko
Wielu rodziców – zwłaszcza mam – opowiada publicznie o swoim wycieńczeniu i kryzysach. To ważne, potrzebne i prawdziwe. Ale równolegle istnieją też takie doświadczenia macierzyństwa, które nie mieszczą się w tej narracji.
Ona nie udawała, iż jest robotem. Ale po latach niepłodności i straty wiedziała, iż każda godzina z dzieckiem to coś więcej niż wysiłek – to dar. I to nadawało zupełnie inny kontekst jej porankom z butelką, nieprzespanym nocom i noszeniu dziecka po mieszkaniu.
Trauma jako supermoc?
Jednym z najmocniejszych fragmentów tekstu było nawiązanie do rozmowy z psycholożką Robyn Koslowitz, która powiedziała wprost:
"Nasze cierpienie wskazuje nam preferowane życie, jakie chcielibyśmy mieć. I często staje się naszą supermocą".
To właśnie przejście przez dziewięć cykli in vitro, stratę ciąży, pandemię i kolejne niepowodzenia wyrobiły w tej kobiecie odporność, której nie da się nauczyć z podręczników. Dzięki temu poranne karmienie piersią nie było dramatem – było przywilejem. A zmęczenie – znanym tłem, a nie całym obrazem.
Nie pasuję do waszego obrazu matki? Trudno
Ten tekst pokazuje, iż społeczeństwo chętnie wkłada matki w jeden schemat: niewyspana, z rozmazanym tuszem, zawieszona między frustracją a poczuciem winy. Wszystko inne wywołuje konsternację.
Kiedy ona odpowiadała "Świetnie się czuję", ludzie nie wiedzieli, co mają powiedzieć. Bo to przeczyło historii, którą znali z filmów i internetu. Tyle iż jej doświadczenie – choć mniej medialne – też było prawdziwe.
Każda historia macierzyństwa jest ważna
Z tego tekstu płynie ważna lekcja: możemy być różne. Możemy być wykończone. Możemy być spokojne. Możemy płakać z bezsilności. Możemy czuć dumę i siłę. Nie ma jednego
"słusznego" scenariusza.
I choć społeczeństwo wciąż oczekuje jednej odpowiedzi, my mamy prawo dawać inne. Nie z obowiązku – tylko z autentyczności.
Ten tekst mocno mnie poruszył. Bo sama wiem, jak często kobiety rywalizują na "która jest bardziej zmęczona" – jakby to było kryterium zaangażowania. A tymczasem najcichsze matki też często robią najwięcej.
I czasem, zamiast pytać: "Czy nie jesteś wykończona?", warto po prostu zapytać: "Jak się
czujesz?" – i być gotowym na każdą odpowiedź. choćby taką, która nie pasuje do tego, co chcemy usłyszeć.