Kościół katolicki ma dwóch nowych świętych. Kim byli?

zachod.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis. Fot. Kolaż zdjęć PAP


Kościół katolicki ma dwóch nowych świętych: Pier Giorgio Frassatiego (1901- 1925) i Carlo Acutisa (1991-2006). Na pierwszą mszę kanonizacyjną nowego pontyfikatu przybyły dziesiątki tysięcy wiernych z całego świata, a także prezydent Włoch Sergio Mattarella i rodziny obu świętych.

Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis byli świeckimi. Obaj zmarli w młodym wieku i byli głęboko zaangażowani religijnie, obaj pochodzili też z majętnych rodzin i pomagali ubogim.

Pier Giorgio Frassati

Pier Giorgio Frassati (1901-1925) to urodzony w Turynie syn właściciela dziennika „La Stampa” Alfredo Frassatiego, działacz świecki i społeczny, członek Apostolstwa Modlitwy, Uniwersyteckiej Federacji Katolików Włoskich i Włoskiej Młodzieży Katolickiej, a także ruchu skautowego. Studiował inżynierię górniczą na Politechnice w Turynie, jego pasją były góry. Był zaangażowany w apostolat wiary i modlitwy oraz niesienie pomocy biednym i cierpiącym. Zmarł w wieku 24 lat na chorobę Heinego-Medina. Beatyfikował go Jan Paweł II w 1990 roku. Pier Giorgio Frassati to wuj włosko-polskiego dziennikarza Jasia Gawrońskiego i znanej działaczki społecznej Wandy Gawrońskiej, która rozpowszechniła jego postać i od lat szerzy jego kult.

Carlo Acutis – „Boży influencer”

Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 roku w Londynie, gdzie jego rodzice mieszkali z powodów zawodowych. Potem rodzina przeniosła się do Mediolanu. Już jako dziecko skupił się na życiu religijnym, był autorem stron internetowych o cudach eucharystycznych i o świętych Kościoła. Pochodził z majętnej rodziny, a swoje kieszonkowe oddawał ubogim, kupował im jedzenie. Zmarł na białaczkę w wieku 15 lat, 12 października 2006 roku. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany w Asyżu. W 2019 roku jego ciało przeniesiono do tamtejszego kościoła Matki Bożej Większej. Szklaną trumnę zobaczyło w zeszłym roku prawie milion osób, a jego kult szerzy się w wielu krajach, także w Polsce. Beatyfikowany został za pontyfikatu Franciszka w 2020 roku. Jest pierwszym świętym doby internetu i pierwszym przedstawicielem pokolenia tzw. millenialsów. Nazywany jest „Bożym influencerem”. Jego babcia ze strony ojca to Polka, Maria Henrietta Perłowska. istotną rolę w jego życiu odegrała też opiekunka – Beata Sperczyńska, która wprowadziła go w świat wiary.

Msza kanonizacyjna. Papież ogłosił dwóch nowych świętych

Na mszy obecni byli rodzice Carlo Acutisa: Antonia Salzano i Andrea Acutis oraz rodzeństwo, Michele i Francesca. Przybyli także przedstawiciele rodziny Pier Giorgio Frassatiego, wśród nich siostrzenica Wanda Gawrońska.

Gdy Leon XIV ogłosił uroczystą formułę kanonizacyjną, na placu rozległy się brawa.

W homilii papież powiedział: – Czasami przedstawiamy świętych jako wielkie postaci, zapominając, iż dla nich wszystko zaczęło się, gdy jeszcze jako młodzi ludzie powiedzieli „tak” Bogu i oddali się Mu bez reszty, nie zatrzymując niczego dla siebie.

W tym kontekście spoglądamy dziś na świętego Pier Giorgio Frassatiego i świętego Carla Acutisa: młodego człowieka z początku XX wieku i nastolatka naszych czasów, obu zakochanych w Jezusie i gotowych oddać mu wszystko

– dodał.

Leon XIV przypomniał, iż Pier Giorgio Frassati należąc do grup kościelnych, dawał świadectwo wiary swoją euforią życia przez modlitwę, przyjaźń i miłość.

Do tego stopnia, iż widząc Pier Giorgia krążącego po ulicach Turynu z wózkami pełnymi pomocy dla ubogich, przyjaciele nazwali go „Przedsiębiorstwo Transportowe Frassati

– zauważył papież.

Także dzisiaj życie Pier Giorgia jest światłem dla duchowości świeckiej. Dla niego wiara nie była prywatną pobożnością: pobudzany mocą Ewangelii i przynależnością do stowarzyszeń kościelnych, wielkodusznie zaangażował się w życie społeczne, wniósł swój wkład w życie polityczne, z zapałem poświęcił się służbie ubogim

– podkreślił.

O Carlo Acutisie Leon XIV powiedział, iż poznał Jezusa w rodzinie, a następnie w szkole i we wspólnocie parafialnej.

Dorastał w ten sposób, naturalnie włączając w swoje dziecięce i młodzieńcze życie modlitwę, sport, naukę i miłosierdzie

– zauważył.

Obaj, Pier Giorgio i Carlo, pielęgnowali miłość do Boga i bliźnich dzięki prostych środków, dostępnych dla wszystkich: codziennej mszy świętej, modlitwy, a zwłaszcza adoracji eucharystycznej

– dodał.

Papież przywołał słowa Frassatiego: „Wokół biednych i chorych widzę jakieś światło, którego my nie mamy”. Dodał, iż miłość do bliźniego nazywał on „fundamentem naszej religii”.

Podobnie jak Carlo, praktykował ją przede wszystkim poprzez małe, konkretne, często ukryte gesty, żyjąc tym, co papież Franciszek nazwał „świętością z sąsiedztwa

– powiedział Leon XIV.

Nawet gdy choroba dotknęła ich i przerwała ich młode życie, nie powstrzymało ich to ani nie przeszkodziło, by miłować, ofiarować się Bogu, błogosławić go i modlić się do niego za siebie i za wszystkich

– stwierdził Leon XIV.

Święci Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis są zaproszeniem skierowanym do nas wszystkich, zwłaszcza do młodych, by nie marnować życia, ale kierować je ku górze i uczynić z niego arcydzieło

– oświadczył papież.

Na mszy były tysiące młodych ludzi z wielu państw świata, także z Polski. Wielu wiernych miało koszulki i czapki z wizerunkiem Carlo Acutisa.

W związku z obecnością jego matki Antonii Salzano na mszy odnotowano, iż drugi raz w historii matka uczestniczyła w kanonizacji swojego dziecka. W 1950 roku na mszy kanonizacyjnej Włoszki Marii Goretti (1890-1902) na placu Świętego Piotra była jej matka Assunta.

Matka bł. Carlo Acutisa: mój syn sprawił, iż wiele osób zbliżyło się do Kościoła i wiary

Matka włoskiego błogosławionego Carlo Acutisa (1991-2006) Antonia Salzano powiedziała PAP przed jego kanonizacją, iż za sprawą kultu do jej syna bardzo wiele osób zbliżyło się do Kościoła i wiary. Jak stwierdziła, to dlatego został nazwany „Bożym influencerem”.

Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 roku w Londynie, gdzie jego rodzice mieszkali z powodów zawodowych. Już jako dziecko skupił się na życiu religijnym, był autorem stron internetowych o cudach eucharystycznych i o świętych Kościoła. Zmarł w wieku 15 lat na białaczkę 12 października 2006 roku. Został pochowany w Asyżu. W 2019 roku jego ciało przeniesiono do tamtejszego kościoła Matki Bożej Większej.

Proces beatyfikacyjny Carlo Acutisa rozpoczął się w archidiecezji mediolańskiej w 2013 roku. W 2018 r. papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót, a dwa lata później cud za jego wstawiennictwem, co otworzyło drogę do jego beatyfikacji. Odbyła się ona 10 października 2020 roku w Asyżu.

7 września błogosławiony Carlo Acutis zostanie kanonizowany w Watykanie razem z błogosławionym Pier Giorgio Frassatim (1901-1925). Mszy kanonizacyjnej będzie przewodniczyć papież Leon XIV.

„Kanonizacja Carlo to ukoronowanie długiego okresu prawie 20 lat, jakie minęły od jego śmierci”

Antonia Salzano zapytana przez PAP, z jakimi uczuciami czeka na kanonizację swojego syna odpowiedziała: – To są emocje, które odczuwam od śmierci Carlo. Od początku były znaki jego świętości, ale przede wszystkim ludzie zaczęli do niego spontanicznie się modlić i ta fala stale rosła. Codziennie otrzymujemy informacje o cudach uzdrowienia za jego wstawiennictwem, o przypadkach nawrócenia. Oczywiście nagromadzenie takich zdarzeń powoduje wielkie emocje.

Kanonizacja Carlo to ukoronowanie długiego okresu prawie 20 lat, jakie minęły od jego śmierci. My w tym czasie w pewnym sensie przyzwyczailiśmy się do różnych zdarzeń za jego sprawą, do tego, iż powstają kolejnej grupy modlitewne, iż tyle osób zbliżyło się do Boga, tak wielu ludzi wróciło do wiary, zaczęło chodzić do kościoła i przyjmować sakramenty. To według mnie jest największy cud. Ukorowaniem tego wszystkiego jest właśnie kanonizacja, która pozwoli rozszerzyć kult Carlo w Kościele w wymiarze światowym

– stwierdziła matka przyszłego świętego.

Dodała: – Teraz już będzie można zbudować kościół dedykowany Carlo. To ma znaczenie przede wszystkim dla czcicieli Carlo. My, rodzice wiemy, kim on był. Inni czekają zaś na oficjalne ogłoszenie Kościoła w sprawie jego świętości.

Świętość Carlo to zwyczajne życie, któremu on nadał nadzwyczajność umieszczając Chrystusa na pierwszym miejscu. Wszystko, co robił, robił w imię Jezusa, dla Jezusa i z Jezusem. Właśnie to sprawiło, iż życie mojego syna było nadzwyczajne. Zrozumiał, iż bez Chrystusa nie ma niczego. Zawierzył się jemu, sakramentom, Słowu Bożemu, codziennie odmawiał różaniec. Oto, co znaczy dla mnie jego kanonizacja

– podkreśliła Antonia Salzano.

Zaznaczyła następnie: – Ja nie czuję się uprzywilejowana, bo wiem, iż Jezus realizuje wielkie projekty także za sprawą osób, które nie mają szczególnych zasług. Zechciał wybrać naszą rodzinę. Dzięki temu, co opowiadają o naszym synu inni ludzie, o dobru, które się rodzi, czujemy jego bliskość. To daje nam siłę, to jest dla nas pocieszenie i przede wszystkim daje nam szczęście, bo Carlo uszczęśliwia wiele osób.

Carlo Acutis miał polskie korzenie

Matka włoskiego błogosławionego opowiedziała także PAP o jego polskich korzeniach za sprawą jego babci pochodzącej z Polski. Jak wyjaśniła, jej syn nie mówił po polsku.

Babcia Carlo ze strony ojca, czyli moja teściowa to Polka: Maria Henrietta Perłowska, pochodzi z Warszawy. Ze swoim ojcem w czasie II wojny światowej przeniosła się do Londynu. Ojciec mojej teściowej – Polak poślubił potem Angielkę. Carlo miał więc także pochodzenie angielskie i polskie, także za sprawą silnych więzów z Polską, które moja teściowa zawsze utrzymywała, również dzięki Janowi Pawłowi II. Carlo został ochrzczony 18 maja, w dniu urodzin polskiego papieża. Pierwsza niania Carlo urodziła się 18 maja i była Polką. Zawsze mieliśmy więc związki z Polską.

Antonia Salzano przyznała: – Niestety nie odwiedziliśmy nigdy Polski. Obiecałam także moim dzieciom, które urodziły się później, iż pojedziemy do Polski. Wcześniej czy później pojedziemy, bo to specjalny kraj dla nas. Moja teściowa tam jeździ. Mam nadzieję, iż i my niedługo będziemy mieli to szczęście.

Zapytana o to, kiedy zrozumiała, iż jej syn jest nadzwyczajnym dzieckiem, tak bardzo skoncentrowanym na życiu duchowym, odpowiedziała: – Kiedy Carlo miał pięć miesięcy już mówił, każdy etap jego rozwoju był przyspieszony. Ja mówię, iż on był zawsze ze wszystkim przed czasem, także jeżeli chodzi o wiarę. Chciałabym też podkreślić hojność i dobroć mojego syna, które były nadzwyczajne. To sprawiło, iż ja błyskawicznie zrozumiałam, iż był wyjątkowym dzieckiem.

Żartowaliśmy wręcz z moim mężem nazywając go istotą pozaziemską, bo nigdy się nie złościł, nie kaprysił, a kiedy dostawał w prezencie zabawkę, dawał ją innemu dziecku, jeżeli mu się ona spodobała. Niezwykle troszczył się o innych, kiedy był bardzo mały. Czekoladkami najpierw częstował innych i dopiero potem pytał, czy sam może zjeść jedną, a miał wtedy trzy i pół roku.

W wieku siedmiu lat przyjął pierwszą komunię świętą, bo był wcześniej niż inni do niej przygotowany. Zaczął codziennie chodzić na mszę, na adorację eucharystyczną, odmawiał różaniec i czytał Słowo Boże. Miał bogate życie z Jezusem w jego centrum

– podkreśliła rozmówczyni PAP.

„Boży influencer”

Zapytana o to, czy podoba jej się to, iż jej syn nazywany jest „Bożym influencerem” stwierdziła: – Z całą pewnością Carlo nie był typowym influencerem, bo influencerzy zwykle siebie prezentują w centrum, zwłaszcza, gdy chodzi o kwestie materialne. Carlo na swój sposób, pośrednio był influencerem Boga, ale nie umieszczał siebie w centrum, tylko Chrystusa. Dzisiaj w społeczeństwie rządzi zasada: nie Bóg, ale ja.

W tym sensie Carlo był antytezą tego, co robią w tej chwili influencerzy. Ale papież Franciszek uznał go za Bożego influencera, bo faktycznie mój syn przyciągnął pośrednio tak wiele osób do Kościoła i wiary

– zaznaczyła Antonia Salzano.

Wanda Gawrońska: zawsze uważałam mojego wuja Pier Giorgio Frassatiego za świętego

Błogosławiony Pier Giorgio Frassati był osobą niezwykłą w swojej zwykłości – powiedziała PAP mieszkająca w Rzymie jego siostrzenica, działaczka polonijna Wanda Gawrońska. Dodała, iż zawsze uważała swojego wuja za świętego.

Pier Giorgio Frassati (1901-1925) był działaczem świeckim i społecznym, członkiem wielu stowarzyszeń: Apostolstwa Modlitwy, Uniwersyteckiej Federacji Katolików Włoskich i Włoskiej Młodzieży Katolickiej, a także ruchu skautowego. Studiował inżynierię górniczą na Politechnice w Turynie. Jego pasją były góry. Był zaangażowany w apostolat wiary i modlitwy oraz niesienie pomocy biednym i cierpiącym. Zmarł w wieku 24 lat na chorobę Heinego-Medina.

Jego postać rozpowszechniła siostrzenica Wanda Gawrońska – córka Luciany Frassati, siostry błogosławionego i Jana Gawrońskiego, polskiego dyplomaty. Niosła pomoc wielu Polakom przyjeżdżającym w okresie komunizmu do Włoch i przez wiele lat szerzyła kult swojego wuja.

„Kanonizacja jest potwierdzeniem jego świętości przez Kościół”

Przed niedzielną mszą kanonizacyjną Gawrońska, zapytana przez PAP, z jakimi uczuciami czeka na to wydarzenie, odpowiedziała: – Zawsze myślałam o Pier Giorgio jako o świętym, więc nie traktuję tego jako spełnienie moich marzeń czy ukoronowanie mojej pracy i starań. Wielu ludzi na świecie tak o nim myślało, jak ja, a zatem kanonizacja jest potwierdzeniem jego świętości przez Kościół.

Siostrzenica przyszłego świętego podkreśliła: – Przekonanie o jego świętości szerzyło się, odkąd zaczął się jego proces beatyfikacyjny. On był przede wszystkim prekursorem laikatu i świętości laikatu. Kościół dopiero w 1952 roku ogłosił, iż świeccy mogą być świętymi. Pier Giorgio już 40 lat wcześniej zrozumiał, iż jako świecki jest częścią Kościoła i może dążyć do świętości. I dążył, i dotarł.

Pytana o to, co było najbardziej niezwykłego w jej wuju, stwierdziła: – Najbardziej niezwykłe było to, iż był właśnie zwykły. Mówił, iż jako zwykły, młody człowiek, student inżynierii, może na 100 procent żyć z Chrystusem i tak właśnie żył.

Wspaniale, iż jest teraz wzorem dla całego świata

– dodała.

Wanda Gawrońska powiedziała, iż najcenniejszą pamiątką, jaką ma po przyszłym świętym, jest jego czekan, z którym chodził w góry.

To ten, z którym się wspinał, który widać na jego fotografii zrobionej, gdy stał u stóp Monviso w Alpach. To bardzo znane jego zdjęcie

– zaznaczyła.

Mówiąc o nastrojach panujących w jej rodzinie w związku z kanonizacją, podkreśliła: – Każdy z nas przeżywa to na swój sposób. Przede wszystkim jest radość, iż nasz bliski dołączy do grona świętych i iż kanonizacji dokona ten cudowny papież Leon XIV, który mówił o nim na początku sierpnia podczas Jubileuszu Młodzieży na kampusie Tor Vergata. To papież poprosił, aby sprowadzić dla niego z Turynu na to wydarzenie monstrację, przed którą modlił się Pier Giorgio. Leon XIV też się do niej wtedy modlił.

Odczuwamy też ogromną wdzięczność wobec św. Jana Pawła II, który kanonizował mojego wuja w 1990 roku. Ale ja bym powiedziała, iż Karol Wojtyła kanonizował go jeszcze jako kardynał. Już w Krakowie kardynał Wojtyła nazwał go „człowiekiem ośmiu błogosławieństw”. Przecież więcej o kimś nie można powiedzieć. Jak mówił kardynał, chociaż nie jest na ołtarzach, to już jest patronem młodzieży akademickiej. To wtedy było coś niezwykłego

– przypomniała Gawrońska, siostra polsko- włoskiego dziennikarza Jasia Gawrońskiego.

Po tych słowach kardynała Karola Wojtyły, który potem został kanonizowany, widać, jak święci rozumieją innych świętych. Przyszły papież wiedział od początku, iż Pier Giorgio jest świętym

– zauważyła rozmówczyni PAP.

Wspomniała także, iż Jan Paweł II jeszcze przed beatyfikacją jej wuja przyjechał do rodzinnej posiadłości Frassatich w Pollone w Piemoncie, by modlić się przy jego grobie.

I właśnie tam polski papież wyznał, iż jako młody człowiek był pod wrażeniem jego świadectw. Przecież Karol Wojtyła też, jak Pier Giorgio, zaczął chodzić po górach z młodzieżą

– zauważyła.

Przypomniała również, iż jej wuj w ostatnim roku życia był tercjarzem dominikańskim, czyli świeckim członkiem tego Zakonu Kaznodziejskiego. Za znamienne uznała, iż na swego patrona wybrał Girolamo Savonarolę, włoskiego dominikanina, reformatora religijno-politycznego. Pod koniec XV wieku został on uznany przez Kościół za heretyka i schizmatyka, i spalony na stosie. W XVIII wieku został zaś przez papieża Benedykta XIV wymieniony w indeksie „błogosławionych sług Bożych i mężów czcigodnych i znakomitych świętością”.

Wanda Gawrońska wyraziła uznanie dla premierki Włoch Giorgii Meloni, która pod koniec sierpnia br. mówiła o błogosławionym Pier Giorgio Frassatim w przemówieniu podczas mitingu ruchu Komunia i Wyzwolenie w Rimini. Szefowa włoskiego rządu opowiadała, iż przyszły święty jako młody człowiek pochodzący z majętnej rodziny niósł pomoc finansową potrzebującym.

On robił to w sposób zupełnie zwyczajny. Był zwykłym studentem, prowadził świeckie życie i pokazał, iż świecki może żyć codziennie z Chrystusem, nie różniąc się od innych kolegów, lubiąc towarzystwo przyjaciół, które było dla niego ważne

– powiedziała Wanda Gawrońska.

(…) tam, gdzie ktoś czegoś potrzebował, zawsze był Pier Giorgio; wszędzie, gdzie była jakakolwiek potrzeba: w więzieniu, w szpitalu czy podczas strajku. Gdy były jakieś polityczne czy socjalne problemy, związane z wiarą i nie tylko, to on był obecny

– dodała.

Wanda Gawrońska podkreśliła, iż dla niej bardzo wzruszającym wydarzeniem było to, iż w tym roku, na trzy miesiące przed kanonizacją trumna z ciałem błogosławionego została sprowadzona przez stronę polską na XXIX Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Lednica 2000.

To było coś niesamowitego, tam na miejscu było 30 tysięcy młodych osób

– dodała.

Idź do oryginalnego materiału