Nauczyciele rozczarowani. Ministerstwo "pudruje syfa"
Ministerstwo Edukacji Narodowej pod kierownictwem Barbary Nowackiej obiecywało środowisku szkolnemu wiele zmian, które przez 1,5 roku władzy nie zostały spełnione. Nauczyciele są zdemotywowani, zmęczeni i źli, iż obiecywano im przysłowiowe gruszki na wierzbie, a teraz MEN żadnych działań w kierunku reform nie podejmuje.
13 czerwca 2025 roku odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", na którym związkowcy rozmawiali o obecnej sytuacji pedagogów. O to, jakie ustalenia zostały poczynione, wiceprezesa "Solidarności" zapytał "Portal Samorządowy".
Na ich stronie internetowej opublikowano wywiad z Krzysztofem Wojciechowskim, w którym wiceprzewodniczący otwarcie przyznaje, iż środowisko jest niezadowolone i rozważa jawne protesty przeciw działaniom MEN.
Powodem mają być niespełnione obietnice Ministerstwa Edukacji Narodowej, niejasne przepisy dotyczące godzin ponadwymiarowych i brak postępów w pracach nad zmianami w Karcie Nauczyciela.
Jak podkreśla Wojciechowski, nauczyciele nie są w tej chwili gotowi do strajku, bo nie ma jednoznacznych sygnałów ze szkół o takiej potrzebie. – Nie docierają do nas sygnały, które by wyrażały taką gotowość nauczycieli do podjęcia strajku, jak to miało miejsce w roku 2018 i 2019 – mówił w wywiadzie.
Jednocześnie dodał, iż sytuacja w oświacie jest trudna. – Ministerstwo samo rozbuchało nadzieje nauczycieli, a teraz, mówiąc kolokwialnie, pudruje przysłowiowego syfa – stwierdził ostro.
Godziny ponadwymiarowe – chaos i niesprawiedliwość
Jednym z tematów, który wywołuje najwięcej emocji, jest kwestia płac za godziny ponadwymiarowe. – Są całe gminy, które godziny ponadwymiarowe liczą w sposób progresywny. W wielu miejscach tak się nie dzieje – tłumaczył Wojciechowski i dodał, iż związkowcy chcą to ujednolicić.
Związek postuluje, by nauczyciele otrzymywali wynagrodzenie za godziny nadliczbowe niezależnie od przyczyn, które uniemożliwiły prowadzenie zajęć – np. wycieczek szkolnych czy zawodów sportowych.
Związkowcy podkreślają też potrzebę wprowadzenia jasnych zapisów dotyczących ochrony przedemerytalnej. – Gdyby był taki zapis, iż zanim dyrektor dokona zwolnienia, jest zobowiązany do zaproponowania nauczycielowi obniżonego wymiaru zajęć, to byłaby nasza zgoda – mówił wiceprzewodniczący "Solidarności".
Związkowcy planują protestować
Związek nie planuje teraz strajku, ale rozpoczyna akcję protestacyjno-informacyjną. – Chcemy dotrzeć do nauczycieli różnymi kanałami przekazu, m.in. w formie różnego rodzaju plakatów – zapowiada Wojciechowski. Na 26 czerwca planowana jest konferencja prasowa, a 5 sierpnia możliwa pikieta pod Sejmem.
– We wrześniu, prawdopodobnie 20, planujemy zorganizować dużą pikietę w Warszawie. No i wiadomo, iż 14 października też jakiś event przygotujemy – dodaje.
Wojciechowski odniósł się też do zapowiedzi rządu w sprawie zakazu używania telefonów w szkołach. – Oczywiście, iż tak. Ja jestem za i uważam, iż ministerstwo powinno to już zrobić – mówi. Jednocześnie przyznaje, iż rząd obawia się reakcji rodziców i młodych wyborców, dlatego decyzje w tej sprawie są odwlekane.
– Człowiekowi za pracę należy się płaca – podkreśla Wojciechowski. Przypomina, iż coraz więcej nauczycieli decyduje się na wystawianie rachunków za pracę poza standardowymi godzinami. – To są małe kwoty, ale mają ogromne znaczenie. Bo każdy inny nauczyciel w tej szkole już wie, iż wynagrodzenie za nadgodziny dostanie – zaznacza.
Związek czeka teraz na wyniki prac dwóch zespołów: ds. wynagradzania (18 czerwca) i ds. postępowań dyscyplinarnych (26 czerwca). Od ich efektów będą zależeć kolejne działania NSZZ "Solidarność" w nowym roku szkolnym.