Nauczycielka: "Rodzice wolą zapłacić za ocenę niż wspierać dziecko". Karta rabatowa smutnym dowodem

mamadu.pl 4 godzin temu
"Byłam zaskoczona, gdy ostatnio pewna mama wręczyła mi kartę rabatową, sugerując, iż to może pomóc w 'poprawie' ocen jej dziecka. W jej oczach widziałam nadzieję na przymknięcie oka na złe stopnie, jakby to był sposób na naprawienie sytuacji. To smutne, iż niektórzy wolą próbować załatwić sprawy materialnie, zamiast zająć się prawdziwym wsparciem dla dziecka". Przeczytajcie list od naszej czytelniczki, Agaty.


Zmieniająca się rola rodziców – kiedyś rozmowa, teraz prezenty


"Przez 15 lat pracy w szkole wielokrotnie już miałam okazję obserwować, jak bardzo zmienia się podejście rodziców do edukacji. Kiedyś, gdy dziecko miało złe oceny, rodzice nie szukali wymówek, tylko przychodzili, rozmawiali ze mną, pytali, co można zrobić, żeby poprawić sytuację. Wspólnie staraliśmy się znaleźć jakieś rozwiązanie, które pomagało dziecku nie tylko w nauce, ale i w jego rozwoju osobistym.

Z biegiem lat zauważyłam, iż coraz częściej rodzice zamiast prosić o pomoc, sięgają po inne metody – prezenty, drobne upominki, czasem wprost wskazujące na próbę poprawienia ocen. Tak było i tym razem, kiedy matka jednej z moich uczennic, Kai, wręczyła mi kartę rabatową na zakupy. Chociaż nie powiedziała tego wprost, wyczułam, iż chodziło jej o to, by w jakiś sposób 'naciągnąć' oceny jej córki. Takie sytuacje stawiają mnie w bardzo niewygodnej pozycji i budzą wątpliwości co do tego, jakie wartości przekazujemy dzieciom.

Błąd, który rujnuje edukację


To, co się zmienia, to podejście do samego procesu edukacji. Kiedy rodzice, zamiast współpracować z nauczycielem, sięgają po materialne rozwiązania, tak naprawdę osłabiają fundamenty relacji z dzieckiem. Edukacja to nie jest kwestia, którą można

rozwiązać kartą rabatową czy innym prezentem. Wartością powinna być praca, zaangażowanie i rozwój, nie tylko pozycja na liście ocen. Przekonanie, iż prezent może poprawić stopień, to droga na skróty, która w dłuższej perspektywie nie pomoże nikomu

– ani dziecku, ani nauczycielowi, ani rodzicom.

Kiedy zaczynamy traktować edukację jak coś, co można kupić, zapominamy o tym, co naprawdę ważne – nauce, odpowiedzialności, wysiłku. Oceny to tylko narzędzie, nie definicja całej edukacji. Wartościowe jest wsparcie, rozmowa i chęć zrozumienia, co dzieje się z uczniem. Kiedy rodzice przychodzą po rozwiązania materialne, zamiast zaangażować się w proces nauki, wprowadzają dzieci w błąd, pokazując, iż za pieniądze można załatwić wszystko.

Współpraca, nie prezent


Jako nauczycielka, przez te wszystkie lata, zawsze starałam się być otwarta na rozmowy z rodzicami. Wspólnie możemy zrobić wiele, by pomóc dziecku. Kiedy rodzic, zamiast dawać prezent, pyta, jak może pomóc, to jest początek konstruktywnej współpracy. Edukacja to wspólny proces, w którym liczy się zaufanie i współdziałanie, a nie szukanie łatwych dróg.

Czy przyjęłam prezent? Nie, bo nie przyjmuję żadnych podarunków od rodziców. Zawsze jasno stawiam granice – moja rola jako nauczycielki polega na wspieraniu uczniów w nauce, a nie na budowaniu relacji opartych na przysługach".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału