
Nowy rok szkolny przynosi kolejną falę ataków rządu Donalda Tuska na naszą tożsamość narodową. Szczególną aktywność w tym zakresie wykazuje minister Barbara Nowacka i jej współpracownicy, świadomie wypychając z polskiej szkoły wartości kształtujące przez setki lat polskie społeczeństwo.
Likwidacja prac domowych, ograniczenie wiedzy o historii najnowszej, zredukowanie listy lektur, prowadzące do wykorzenienia młodego pokolenia z polskiego kodu kulturowego, zlikwidowanie przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” i wprowadzenie, pod płaszczykiem „Edukacji zdrowotnej” seksualizacji dzieci, sprzecznej z wiedzą nt. ich rozwoju psychosomatycznego, ograniczenie nauczania religii – to tylko niektóre pomysły naszych „reformatorek”, mające doprowadzić do wyhodowania (podkreślam „wyhodowania”, a nie „wychowania”) społeczeństwa źle wykształconego, wykorzenionego z tradycyjnych wartości, podatnego na wszelkie manipulacje i skazanego na pełnienie w Europie roli najemnych pracowników pozbawionych szans na bycie elitą kreującą rozwój w duchu wartości, na których została zbudowana zachodnia cywilizacja.
Ta sytuacja wymaga natychmiastowych, zdecydowanych działań zapobiegających katastrofie edukacyjnej, do której prowadzi antypolska minister. Jest to obowiązkiem każdego mieszkańca zatroskanego przyszłością Polski i pamiętającego, że: Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. Szczególnie dotyczy to nauczycieli, bezpośrednich realizatorów polityki oświatowej państwa i rodziców, odpowiadających za przyszłość swoich dzieci.
Pierwszym krokiem, jaki należy w tym celu wykonać jest postawienie kilku fundamentalnych pytań:
1) Jakiej szkoły chcemy dla naszych dzieci? Czy ma ona kształcić przyszłych „zbieraczy szparagów” w bogatych krajach zachodniej Europy, czy społeczeństwo potrafiące konkurować z najlepszymi i najbogatszymi państwami świata?
2) Jaką szkołę proponuje nam obecny rząd, minister edukacji, liberalno-lewicowi politycy i Unia Europejska coraz szerzej ingerująca w narodowe systemy edukacyjne?
3) Jaki wpływ na charakter szkoły mają nauczyciele (w tym dyrektorzy szkół) i rodzice uczniów oraz kuratorzy oświaty i samorządy terytorialne (organy prowadzące)?
4) Jakie działania powinni podjąć nauczyciele i rodzice, aby zapobiec edukacyjnej katastrofie?
Odpowiedzi są stosunkowo proste:
1) Polacy chcą szkoły odpowiadającej na wyzwania XXI wieku, kształcącej przy wykorzystaniu najnowszych zdobyczy nauki i wiedzy dotyczącej rozwoju psychosomatycznego człowieka oraz wychowującej w poszanowaniu tradycyjnych wartości wywodzących się z greckiej kultury, rzymskiego prawa i chrześcijańskiej etyki – Obywateli świadomych swoich praw i obowiązków. Nie godzą się na „hodowanie”, pod płaszczykiem tzw. społeczeństwa obywatelskiego, spadkobierców sowieckich i nazistowskich hunwejbinów.
2) Donald Tusk i Barbara Nowacka, świadomie dążąc do likwidacji naszej państwowości i rozpłynięcia się polskości w wymarzonym świecie zjednoczonej Europy, proponują nam szkołę, z której będą wychodzić ludzie źle wykształceni, oderwani od polskiej kultury i tradycji, hedoniści troszczący się jedynie o własne ego (polegające m.in. na satysfakcji seksualnej), odrzucający wszystkie wartości związane z tradycyjną rodziną i uważających wspólnotę narodową za formę ciemnogrodu.
3) Wbrew obiegowym opiniom oraz naciskom i manipulacjom rządzących, możemy ten destrukcyjny proces spowolnić, a w dłuższej perspektywie zatrzymać. Umożliwiają to obowiązujące regulacje prawne (wywalczone na przestrzeni lat przez patriotyczne środowiska nauczycieli i rodziców i wprowadzone do prawa oświatowego przez ugrupowania konserwatywno-prawicowe), oraz coraz szersze poparcie społeczeństwa, które zaczyna sobie zdawać sprawę, jakie zagrożenia dla narodowego bytu niosą tzw. rządy liberalno-lewicowe (notabene kilka z liberalizmem i lewicowością mające wspólnego, ale na pewno mogące się odwoływać do struktur mafijnych znanych m.in. z filmu „Ojciec chrzestny”). Zainteresowanym (głęboko wierzę, iż będzie ich ciągle przybywać) polecam zapoznanie się z artykułami 18 i 48 Konstytucji RP, artykułami 83, 84 i 86 ustawy Prawo oświatowe i art. 12 ust. 2 ustawy Karta Nauczyciela. Zwracam również uwagę, iż znajomość prawa i umiejętne z niego korzystanie (czego ciągle Polakom brakuje) jest w walce o demokratyczne, praworządne państwo niezbędna.
4) Nie będąc nauczycielem, nie śmiem pouczać przedstawicieli tego pięknego i ważnego dla przyszłości kraju zawodu. Chciałbym jednak podkreślić, iż dla zahamowania destrukcji polskiej szkoły, którą starają się realizować „edukacyjni szaleńcy” niezbędny jest sojusz nauczycieli i rodziców. Tylko wspólne działania tych dwóch środowisk mogą polską oświatę uratować.
W historii III RP były okresy, w których ta kooperacja układała się dobrze (np. w latach 90-tych ub. wieku w trakcie budowania zrębów szkolnictwa niepublicznego) i okresy, w których było jej brak, a relacje nauczycielsko-rodzicielskie sprowadzały się do permanentnego wytykania przez każdą ze stron błędów i słabości drugiej strony (często w bardzo zdecydowanej, a choćby niezbyt grzecznej formie). Czas z tym skończyć. Rodzicom zalecam większą aktywność w szkołach swoich dzieci (np. udział w pracach tzw. trójki klasowej oraz w radzie rodziców) i korzystanie z ustawowych praw pozwalających w pewnych obszarach realnie wpływać na życie szkoły. Zwracam również uwagę, iż to od nich w znacznej mierze zależy budowanie przyjacielskich relacji z nauczycielami oraz zachęcam do zaniechania często nieuzasadnionej i niesprawiedliwej krytyki. Nauczycieli proszę o traktowanie rodziców jako partnerów, bez współpracy z którymi dobre wychowanie i wykształcenie uczniów nie jest możliwe. Do obu środowisk apeluję również o przygotowywanie systemowych rozwiązań i propozycji mających naprawić polską oświatę. Wszelkiego rodzaju protesty są potrzebne i wymuszają na władzach oświatowych pewne ustępstwa, ale aby wygrać batalię o przyszłość trzeba zaproponować konkretne rozwiązania. Tego nikt za nas nie zrobi i tego wszystkim zatroskanym przyszłością polskiej oświaty życzę w nadchodzącym roku szkolnym.