Perry Kinkaide: Dzisiaj twórczość przestała być domeną elit

goniec.net 1 tydzień temu

Sztuczna inteligencja oddaje w ręce zwykłych ludzi potężne narzędzia kreatywne, a stare autorytety zaczynają przebierać nogami

Sztuczna inteligencja nie tylko automatyzuje zadania, ale także zmienia sposób, w jaki myślimy, rywalizujemy i tworzymy. Ale jeżeli chcemy, aby sztuczna inteligencja wzmacniała ludzki potencjał, musimy na nowo przemyśleć, jak wygląda konkurencja w erze kreatywności opartej na sztucznej inteligencji.

Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT (generator tekstu), Midjourney (twórca obrazów) i GitHub Copilot (asystent pisania kodu), sprawiają, iż kreatywność staje się powszechnie dostępnym zasobem, obniżając bariery dla osób prywatnych, startupów i studentów.

Stara gospodarka kreatywna była definiowana przez strażników dostępu. Nową napędzają ci, którzy mają narzędzia i są na tyle odważni, by ich używać.
W tym środowisku konkurencja staje się iskrą, a kooperacja – czynnikiem mnożącym. Razem tworzą kreatywny silnik przyszłości. Aby jednak wykorzystać go adekwatnie, musimy zadbać o to, aby konkurencja była uczciwa, a przestrzenie kreatywne otwarte dla wszystkich.

Niedawne wyróżnienie Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk stanowi trafne napomnienie.
Tegoroczna Nagroda Nobla w dziedzinie ekonomii, przyznana Philippe’owi Aghionowi, urodzonemu w Kanadzie ekonomiście Peterowi Howittowi i Joelowi Mokyrowi, uwypukliła siłę „kreatywnej destrukcji” – idei, iż innowacja nie rozwija się w warunkach monopoli czy chaosu, ale w idealnej równowadze i zaciętej rywalizacji.
Badania Aghion pokazują, iż związek między konkurencją a innowacją ma kształt odwróconej litery U. Zbyt mała rywalizacja rodzi samozadowolenie. Zbyt duża powoduje wypalenie. Ale wystarczająca presja zmusza kompetentne osoby i firmy do szybszego działania, głębszego myślenia i odważniejszego eksperymentowania. Właśnie w tę strefę wpycha nas dziś sztuczna inteligencja.

Widzimy to wszędzie: od wyścigu o budowanie wiodących systemów AI (OpenAI kontra Anthropic kontra Meta) po modele open source (darmowe narzędzia AI, takie jak Llama, Mistral i Falcon), przestrzeń AI kwitnie dzięki napięciu. Nie destrukcyjnemu napięciu, ale takiemu, które przyspiesza postęp. choćby duże firmy są zmuszone do szybkiej adaptacji.
Ale oto paradoks: im większy postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji, tym bardziej kooperacja staje się najpotężniejszą formą konkurencji. Koncepcja „niekonkurencyjnych idei” noblisty Paula Romera wyjaśnia dlaczego. Wiedza, którą się współdzieli – za pośrednictwem otwartych narzędzi i systemów, które współpracują ze sobą na różnych platformach – może być wykorzystywana wielokrotnie w nieskończoność. Rywalizacja nie znika. Zmienia się. Konkurujące platformy wciąż dążą do wyróżnienia się, ale często dzieląc się coraz większą, a nie mniejszą ilością.

Ta dynamika jest widoczna we wszystkich branżach:
Edukacja: Korepetytorzy wykorzystujący sztuczną inteligencję wdrażają narzędzia do nauki online, które mają na celu personalizację nauczania, zwiększenie potencjału nauczycieli i udoskonalenie modeli oceniania.
Media i projektowanie: narzędzia takie jak DALL·E, Midjourney i Stable Diffusion konkurują ze sobą pod względem funkcjonalności, ale razem poszerzają możliwości ekspresji artystów.
Aplikacje w miejscu pracy : Konkurencyjne rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji pozwalają na przetwarzanie informacji zamkniętych w firmach, dając większej liczbie pracowników swobodę eksploracji i tworzenia rozwiązań.

Najnowsze badania pokazują, iż użytkownicy GitHub Copilot wykonują zadania kodowania o 56% szybciej. Boty obsługi klienta zwiększają produktywność agentów o 15%, szczególnie w przypadku nowych pracowników. A tworzenie treści wizualnych jest teraz szybsze, tańsze i bardziej skalowalne niż kiedykolwiek wcześniej.

W całej Kanadzie sztuczna inteligencja już teraz zmienia oblicze sal lekcyjnych, małych firm i mediów, ułatwiając nauczanie, tworzenie i komunikację przy użyciu mniejszych zasobów.
To wpłynie na nas wszystkich – nie tylko programistów i firmy technologiczne. Skoro sztuczna inteligencja ułatwia tworzenie, to jednocześnie podnosi stawkę, jeżeli chodzi o to, kto kontroluje narzędzia i kto korzysta z postępu. Czy te przełomy dadzą władzę większej liczbie osób, czy tylko dadzą potężnym jeszcze większą kontrolę? To zależy od tego, jak teraz ukształtujemy zasady.

O tym właśnie marzyli kiedyś ekonomiści: wzrost produktywności nie wynika z wyciskania z pracowników większej liczby godzin, ale z odkrywania nowych form zabawy, eksperymentowania i iteracji. Sztuczna inteligencja zamienia warsztat pracy w plac zabaw. Pomaga małym zespołom osiągać ponadprzeciętne wyniki. Daje uczniom przewagę na starcie.

Mimo to, pośród algorytmów i automatyzacji, jedna prawda pozostaje niezmienna: to ludzie wciąż wyznaczają kierunek. Sztuczna inteligencja potrafi optymalizować, podsumowywać i przyspieszać, ale tylko my możemy zdecydować, co warto realizować. Wgląd, etyka i wyobraźnia pozostają naszą unikalną przewagą. A w świecie szybszych narzędzi, te cechy liczą się bardziej niż kiedykolwiek.

Dlatego liderzy, edukatorzy i twórcy stoją przed poważnym wyzwaniem: jak chronić rywalizację, nie przeradzając jej w wojnę. Jak wspierać otwarte systemy, które wspierają wszystkich. I jak zapewnić, iż to, co automatyzujemy, przez cały czas służy temu, co cenimy.
Sztuczna inteligencja może pomóc nam pracować szybciej i tworzyć więcej, ale to od nas zależy, w jakim kierunku pójdziemy. To, co zbudujemy dzięki tych narzędzi, będzie odzwierciedlać wartości, jakie im wnosimy. Przyszłość kreatywności nie należy do maszyn. Należy do ludzi, którzy wiedzą, co jest ważne.

@Troy Media

Dr Perry Kinkaide to wizjonerski lider i animator zmian. Od przejścia na emeryturę w 2001 roku pełnił funkcję doradcy i dyrektora w różnych organizacjach, a w 2005 roku założył Alberta Council of Technologies Society. Wcześniej pełnił funkcje kierownicze w KPMG Consulting i rządzie prowincji Alberta. Ukończył studia licencjackie na Uniwersytecie Colgate oraz uzyskał tytuł magistra i doktora w dziedzinie badań nad mózgiem na Uniwersytecie Alberty.

Idź do oryginalnego materiału