Przed wyjazdem dziecka na obóz zrób tę jedną rzecz. Oszczędzisz sobie masę nerwów

mamadu.pl 22 godzin temu
Wyjazd ukochanego dziecka na obóz czy kolonie do dla rodziców stres. Ale też szansa – na parę dni spokoju i oddechu. Ale niektórzy zaprzepaszczają tę szansę, popełniając jeden podstawowy błąd. Jak go uniknąć? Złotej rady udzielił nam nauczyciel, który w wakacje pracuje jako wychowawca kolonijny.


Dwa, a choćby trzy razy dziennie. Tak często dzwonią do swoich rodziców dzieci z grupy, którą opiekuje się Jacek Wnuk, młody wuefista i wychowawca kolonijny. Dzwonią nie dlatego, iż tęsknią czy chcą opowiedzieć, co jak im się podoba na obozie.

– Przychodzą do mnie, bo nie mogą znaleźć kąpielówek, ręcznika, kosmetyczki. A ja im wtedy daję telefon i mówię: Sorka, ale nie ja cię pakowałem, dzwoń do mamy czy taty – mówi w rozmowie z Dad Hero.

Zrób to przed wyjazdem, a oszczędzisz sobie nerwów


Dlaczego dzieci mają takie problemy i zawracają nimi głowę rodzicom? Jacek ma proste wyjaśnienie. Chodzi o pakowanie walizki na wyjazd. – kilka dzieci robi to samodzielnie albo chociaż w tym uczestniczy. Robią to za nich rodzice. Bo szybciej, bo łatwiej, bo będzie porządek. Ale przez to wiele dzieci nie wie, co w tej walizce ma i jak to znaleźć – tłumaczy.

Sprawy dzieciakom nie ułatwia fakt, iż na wyjazd często rodzice kupują im nowe rzeczy. – To zrozumiałe, każdy chce, żeby jego dziecko nie chodziło w znoszonych ciuchach. Ale jak rodzic spakuje nowe kąpielówki, koszulki czy szczoteczkę do zębów, których dzieciak wcześniej na oczy nie widział, to choćby nie wie, iż to jego – mówi wychowawca.

Nie byłoby z tym problemu, gdyby dzieci utrzymywały porządek. Ale one już pierwszego dnia potrafią zrobić kipisz w walizce, pogubić część rzeczy.

– Widziałem to nie raz. Wchodzę do pokoju, a tam z każdej walizki wszystko wywalone, bo każde czegoś szukało. Nie dość, iż bałagan, to jeszcze zaraz problem, bo im się te rzeczy mieszają – tłumaczy.

Jacek dla rodziców ma jedną radę. Powinni przed wyjazdem dziecka zrobić jedną rzecz. Dla swojego dobra, bo to oni, a nie wychowawcy, będą potem musieli odbierać telefony od dzieci, które nie ogarniają własnej walizki.

Jak mówi, ta jedna rzecz wszystkim pozwoli oszczędzić dużo nerwów. – Inne dzieci nie będą musieć czekać, aż wasz syn znajdzie kąpielówki na basen. On się nie będzie denerwował, iż ktoś mu je ukradł. A ja czy tacy jak ja nie będziemy do was wydzwaniać z kłopotliwymi pytaniami – radzi Jacek Wnuk.

Nazwisko bohatera zostało na jego prośbę zmienione


Idź do oryginalnego materiału