Dzieci muszą umieć zarządzać finansami
Coraz więcej rodziców podkreśla, iż dzieci powinny uczyć się o pieniądzach już od najmłodszych lat. Dlatego, iż nie każdy dorosły potrafi samodzielnie przygotować dziecko do odpowiedzialnego gospodarowania pieniędzmi.
Wielu z nas nie miało w szkole lekcji o oszczędzaniu czy planowaniu wydatków, nasi rodzice tez nie zawsze umieli zarządzać finansami i nie przekazywali nam wiedzy w tym zakresie. Dlatego dziś trudno nam nauczyć tej umiejętności swoje dzieci.
Rodzice są zgodni – edukacja finansowa zaczyna się za późno, widać to w danych z badania "Portfel finansowy Polaków". Zamiast w szkole średniej podstaw przedsiębiorczości, już w szkołach podstawowych powinna pojawić się nauka o oszczędzaniu i finansach.
Jak wynika z badania, aż 96 procent rodziców uważa, iż nauka o pieniądzach powinna rozpoczynać się dużo wcześniej. We wspomnianym badaniu rodzice zauważyli, iż w podstawówkach powinien być obecny przedmiot edukacja finansowa.
Dorośli coraz częściej sami próbują wprowadzać dzieci w świat finansów – poprzez kieszonkowe, wspólne zakupy czy zabawę w sklep. Eksperci zwracają uwagę, iż choćby codzienne sytuacje mogą być świetną lekcją.
"Warto już od najmłodszych lat zabierać swoją pociechę na zakupy – to właśnie w sklepie mogą pojawić się pierwsze pytania dotyczące cen produktów czy sposobów dokonywania płatności. [...] Wspólne zakupy stwarzają dobrą okazję do wyjaśnienia najmłodszym członkom rodziny, skąd się biorą pieniądze i dlaczego ważne jest ich racjonalne wydawanie" – tłumaczy Ewelina Kawałko, ekspertka Intrum w rozmowie z portalem infor.pl.
Kieszonkowe jako pierwsza lekcja finansów
Rodzice przyznają, iż to właśnie moment, kiedy dziecko zaczyna dostawać własne pieniądze, staje się przełomowy. Badania pokazują, iż 7 na 10 rodziców daje dzieciom pieniądze – czasem w formie prezentów, a czasem jako regularne kieszonkowe. Wsparcie finansowe trafia do skarbonki około 39 proc. najmłodszych.
"Dzieci, które otrzymują kieszonkowe, lepiej orientują się w cenach i potrafią trafniej oszacować wartość produktów. [...] Im wcześniej dziecko otrzymuje kieszonkowe, tym większa jest szansa, iż w przyszłości będzie oszczędzać, a nie wydawać wszystkie posiadane pieniądze" – podkreśla Kawałko.
Choć dla rodziców to często niewielka kwota – kilkanaście-kilkadziesiąt złotych miesięcznie – dla dziecka to istotny trening odpowiedzialności i cierpliwości. Dziecko uczy się, iż jeżeli odłoży pieniądze, może później kupić coś większego i bardziej wartościowego.
Ile dawać dziecku?
Nie ma jednej odpowiedzi. Najczęściej pierwsze kieszonkowe dzieci dostają w wieku 6-7 lat i wynosi ono od 10 do 20 zł miesięcznie. Potem, w zależności od wieku i potrzeb, kwoty rosną. Badania pokazują, iż nastolatki dostają bardzo różne sumy – od mniej niż 100 zł do ponad 200 zł miesięcznie. I to dobrze, bo nie ma tu "rynkowej stawki" – liczy się raczej konsekwencja i regularność.
Wielu dorosłych przyznaje, iż sami nie byli przygotowani do zarządzania pieniędzmi. Brak wiedzy o finansach sprawia, iż w dorosłym życiu łatwo wpaść w problemy – zadłużenia, brak oszczędności czy trudności z planowaniem budżetu. Dlatego rodzice chcą, by ich dzieci dostały w szkole to, czego oni sami nie mieli i przez to też nie umieją do końca nauczyć tego swoje dzieci.
Niektórzy wciąż mają wątpliwości co do edukacji finansowej w szkołach. Co dziesiąty rodzic uważa, iż o pieniądzach z dziećmi rozmawiać nie trzeba, bo to "sprawy dorosłych". Jednak większość jest innego zdania: jeżeli nie nauczymy dzieci, jak rozsądnie gospodarować pieniędzmi, w dorosłym życiu będzie im o wiele trudniej.
Kieszonkowe czy rozmowy o finansach to nie tylko codzienna praktyka. To inwestycja w przyszłość dziecka. Bo im wcześniej najmłodsi zrozumieją wartość pieniądza, tym większa szansa, iż jako dorośli będą potrafili mądrze i świadomie gospodarować swoimi finansami.