Te kilka sekund, które zmieniają wszystko

ladnebebe.pl 5 godzin temu

Każdy poród to inna historia – czasem spokojna i pełna wzruszenia, czasem dramatyczna, pełna napięcia i emocji. W tych najtrudniejszych chwilach istotną rolę odgrywa położna – osoba, która potrafi zaufać swojej intuicji, zachować spokój i dać rodzicom poczucie, iż nie są sami.

Agata Wiczkowska, laureatka Pure Fundation Fund 2024, opowiada o swojej pracy, o momentach, w których liczą się sekundy, i o tym, dlaczego warto mówić położnym: dziękujemy.

Bożena Kowalkowska: Jak wyglądał moment, w którym dowiedziała się pani, iż została Położną Roku 2024?

Agata Wiczkowska: O wygranej dowiedziałam się od mamy, która mnie zgłosiła. Wysłała mi wiadomość, iż historia, w której brałam udział, została nagrodzona. Byłam wtedy w pracy, przeczytałam ją i kompletnie zaniemówiłam. Byłam zaskoczona i trochę zawstydzona, bo nie czułam, iż zrobiłam coś wyjątkowego. Dla mnie to była po prostu codzienna praca.

W naszym zawodzie jest dużo pokory. Chcemy być doceniane, ale wiemy, iż to, co robimy, to nasz obowiązek i nasz wybór. Nie czekamy na brawa. Na początku nie przyznałam się nikomu, iż wygrałam. Potrzebowałam się z tą myślą troszkę „pogodzić”, troszkę się oswoić.

Co sprawia, iż rodzice zapamiętują właśnie tę jedną osobę z sali porodowej?

Położna towarzyszy kobiecie nie tylko w sali porodowej. Jesteśmy z nią w wielu momentach: w ciąży, przy porodzie i po nim. Widzimy ją w różnych emocjach i sytuacjach. To nie tylko zawód, ale też relacja. Bycie z kobietą, z rodziną, z dzieckiem. Myślę, iż to właśnie ta obecność zostaje w pamięci rodziców.

W kampanii WaterWipes mówimy o sekundach, które decydują o wszystkim. Czy pamięta pani taką sytuację ze swojej pracy?

W naszej pracy sekundy naprawdę mają znaczenie. Czasem decydują o życiu, czasem o zdrowiu, czasem po prostu o spokoju i bezpieczeństwie kobiety. Bywa, iż to sekundy, a czasem minuty lub godziny. Każda chwila ma swoją wagę.

W pracy położnej kluczowa jest umiejętność obserwacji. Nie tylko zapisu KTG czy parametrów medycznych, ale samej kobiety. Patrzymy szerzej: na sposób, w jaki oddycha, jak reaguje, jak się porusza, jak patrzy. Bo kobieta przychodzi do nas nie tylko ze swoim ciałem, ale też z całym doświadczeniem: rodzinnym, emocjonalnym, życiowym. To wszystko wpływa na to, jak rodzi, jak przeżywa ten moment, jak staje się mamą.

Dlatego potrzebna jest ogromna uważność. Ale równie ważna jest intuicja, ten wewnętrzny głos, który mówi, iż coś się dzieje, choć jeszcze nie widać tego w wynikach czy zapisach. W zawodzie położnej intuicja to coś niezwykle cennego. Myślę, iż rośnie razem z doświadczeniem. Im dłużej pracujemy, tym szybciej wychwytujemy drobne sygnały, których czasem choćby nie potrafimy jeszcze nazwać. Po prostu czujemy, iż coś się wydarzy, iż trzeba być czujną. To „czucie” sytuacji często okazuje się najważniejsze.

Jak położna rozpoznaje, iż coś wymaga natychmiastowej reakcji? To intuicja, doświadczenie, a może jedno i drugie?

Najczęściej jedno i drugie. Najbardziej wyczuwam to przy małych dzieciach. Patrzę na te nasze maluchy i czasem po prostu widzę, iż coś mi się nie podoba, choć jeszcze nie wiem dokładnie co. To nie jest wiedza z podręcznika, raczej takie wewnętrzne „czucie”, które pojawia się z doświadczeniem. Wiem wtedy, iż muszę być czujniejsza, iż coś wymaga mojej uwagi, iż powinnam zareagować.

Tak właśnie było w historii, za którą otrzymałam tytuł Położnej Roku. Coś mi nie zagrało, jeszcze nie potrafiłam nazwać, co to jest, ale intuicja podpowiedziała, iż trzeba działać. Zareagowałam natychmiast, po prostu instynktownie. I to właśnie dzięki tej reakcji dziewczynka, która była bohaterką tej historii, dziś żyje i ma się dobrze.
Myślę, iż właśnie o to chodzi w naszym zawodzie, żeby zaufać sobie, swojej uważności i temu, co czasem trudno wytłumaczyć, ale co potrafi uratować życie.

Co dzieje się w pani głowie w takiej chwili – kiedy trzeba działać natychmiast, a jednocześnie zachować spokój?

W takich momentach się nie myśli, po prostu się działa. To jest czas na reakcję, nie na analizę czy emocje. Skupiamy się tylko na tym, co trzeba zrobić tu i teraz. Myślę, iż większość położnych zna to uczucie: działasz automatycznie, zgodnie z doświadczeniem i intuicją, a dopiero później, kiedy wszystko się uspokoi, dociera do ciebie, jak poważna była sytuacja.

Czasem dopiero po wszystkim przychodzi fala emocji: świadomość, iż było naprawdę blisko, iż stałyśmy na granicy życia i śmierci razem z naszą pacjentką czy dzieckiem. Wtedy przychodzi wzruszenie, ulga, czasem łzy. Ale w trakcie… jesteśmy skupione, opanowane, w pełni obecne. To jest moment działania – emocje zostawiamy na później.

Jak buduje się zaufanie z mamą i tatą w tak emocjonalnym momencie jak poród?

Zaufanie rodzi się z autentyczności i obecności. Kiedy rodzice widzą, iż naprawdę jesteś z nimi, nie tylko obok, czują się bezpieczni. Dla mnie ważne jest, by widzieć kobietę, dziecko, ich relację, a nie tylko procedury. To, iż ktoś czuje się dostrzeżony, jest podstawą zaufania.

Bycie z rodzicami w takim momencie to duża odpowiedzialność, ale też ogromny przywilej. To nie są tylko działania medyczne, to sposób, w jaki rozmawiasz, jak słuchasz, jak reagujesz na potrzeby tej konkretnej kobiety i tej konkretnej rodziny. W mojej pracy najważniejsze jest, żeby mama i tata wiedzieli, iż jestem tu po to, żeby im pomóc, iż jestem obecna i uważna. Nie trzeba wielkich słów, wystarczy, iż czują, iż widzę ich i ich dziecko.

Czego najbardziej potrzebują rodzice tuż po narodzinach dziecka – poza wsparciem medycznym?

Myślę, iż rodzice potrzebują przede wszystkim przestrzeni. Opieka medyczna daje poczucie bezpieczeństwa, ale równie ważne jest, by dać im miejsce i czas, żeby przeżyli ten moment po swojemu. To chwile, które są bardzo intymne, bardzo emocjonalne, i jeżeli tylko wszystko jest w porządku, dobrze jest po prostu pozwolić im być razem.

Nie możemy się tam wciskać z naszymi procedurami, choć oczywiście one są potrzebne. Trzeba pamiętać, iż w tym momencie nie chodzi tylko o dziecko – właśnie urodziła się rodzina. Mama, tata i noworodek uczą się siebie od pierwszych sekund. To niezwykły proces i my mamy szczęście być jego częścią.

Wiele osób myśli, iż konkurs dotyczy tylko położnych ratujących życie wcześniaków. Tymczasem każda położna może zostać zgłoszona – dlaczego to takie ważne?

Bo każda historia jest ważna, choćby ta pozornie zwyczajna. Dla rodziców to często moment, który zostaje w pamięci na zawsze. W mojej historii nie było wielkiego heroizmu. Po prostu byłam tam, gdzie trzeba i w porę zauważyłam, iż dzieje się coś niepokojącego. Dla mnie to była reakcja intuicyjna, wynikająca z doświadczenia. Ale dla mamy, to był moment graniczny, coś, co zapamięta na całe życie.

Takie konkursy są bardzo potrzebne, bo pokazują, iż nasz zawód ma ogromny wpływ na życie kobiet i rodzin. Nie tylko w kryzysach, kiedy trzeba działać natychmiast, ale też w tych spokojnych, dobrych, wzruszających chwilach. Bo położna jest obecna nie tylko przy porodzie, często towarzyszy kobiecie dużo wcześniej i długo po nim. Jesteśmy częścią historii rodziny, choćby jeżeli to tylko kilka dni, kilka spotkań. I to jest naprawdę wielki przywilej.

Dlaczego warto zgłosić swoją położną do konkursu WaterWipes Pure Foundation Fund?

Bo wdzięczność ma ogromną moc. Zgłoszenie to nie tylko formalność, to sposób, by powiedzieć położnej: „widzę cię, dziękuję ci”. Dla nas to bardzo istotny sygnał, iż nasza praca zostawia ślad w czyimś życiu. Każda historia, choćby najmniejsza, coś znaczy.

Pamiętam mamę, która przyszła później z córkami, już spokojna, uśmiechnięta, szczęśliwa. Uściskała mnie i powiedziała tylko: „dziękuję”. Takie chwile zostają na zawsze. Miałam też sytuację, gdy po kilku latach spotkałam rodziców na zupełnie innym wydarzeniu. Rozpoznali mnie, pamiętali moje imię i nazwisko. Byli wdzięczni, choć widzieliśmy się wtedy tylko kilka razy. To było wzruszające, wiedzieć, iż choćby krótka obecność mogła coś znaczyć.

Takie momenty przypominają, iż nasza praca zostawia ślad w pamięci, w emocjach, w życiu ludzi, którzy właśnie stają się rodzicami.

Co chciałaby pani powiedzieć wszystkim położnym, które codziennie towarzyszą rodzicom w tych najważniejszych chwilach?

Dziewczyny i chłopaki, robicie świetną robotę. Wybraliście trudną, ale piękną drogę. To zawód, który wymaga ogromnej odpowiedzialności, wiedzy i siły, ale też serca. Jesteśmy potrzebni naszym pacjentkom, ich rodzinom, całym pokoleniom.

Ważne, by pamiętać nie tylko o innych, ale też o sobie. Dbać o rozwój, uczyć się, doskonalić, ale też wiedzieć, kiedy odpocząć. Być obecnym i autentycznym – to cenią rodzice najbardziej. A jeżeli przyjdzie moment, iż poczujecie, iż to już czas na zmianę, to też jest w porządku. Bo bycie położną to nie tylko zawód. To sposób, w jaki zostawia się ślad w czyimś życiu. I ten ślad zostaje na długo.

***

Czy w twoim życiu była położna lub pielęgniarka, która dała ci spokój, wsparcie i siłę w czasie ciąży, porodu czy połogu? Teraz możesz jej podziękować. Zgłoś swoją kandydatkę do plebiscytu Pure Foundation Fund 2025.

To wyjątkowa inicjatywa marki WaterWipes, która powstała, by docenić ludzi pracujących w ochronie zdrowia. Celem plebiscytu jest wyróżnienie tych, którzy swoją pracą, empatią i zaangażowaniem sprawiają, iż przyszłe mamy i ich rodziny czują się naprawdę zaopiekowane.

Co czeka na laureatkę?

  • jednorazowe stypendium w wysokości 5 000 zł,
  • dofinansowanie 5 000 zł dla wskazanej przez laureata placówki medycznej,
  • zapas chusteczek WaterWipes dla tej placówki,
  • oraz statuetkę i dyplom w uznaniu za wyjątkową pracę.

Dodatkowo – jeżeli osoba, którą nominujesz, znajdzie się w gronie finalistów, ty również otrzymasz nagrodę: trzymiesięczny zapas chusteczek WaterWipes.

Zgłoszenia można przesyłać do 17 listopada 2025 roku na oficjalnej stronie plebiscytu.

***

Materiał powstał we współpracy z marką WaterWipes.

Idź do oryginalnego materiału