Hans Potrzeba był jeszcze nastolatkiem i świeżo upieczonym maturzystą, gdy powołano go do Wehrmachtu. Dosłużył się stopnia kaprala, ale był to koniec awansów. Na wschód od Mińska, w kwietniu 1944, został trafiony odłamkiem. Przewieziony do poznańskiego lazaretu umarł po trzech miesiącach. W zeszłym tygodniu, 80 lat od zakończenia wojny, znów można było spojrzeć mu w oczy.