Usłyszałam od mamy jedno zdanie, kiedy miałam 9 lat. Zostanie ze mną do końca życia

mamadu.pl 9 godzin temu
Miałam zaledwie 9 lat, kiedy usłyszałam to zdanie. Nie wiem, czy moja mama zdawała sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje będzie miało wypowiedzenie przez nią tych kilku słów. Nigdy z nią o tym nie rozmawiałam. Ona pewnie wcale tego nie pamięta, ja się z tym męczę już tyle długich lat. To zdanie towarzyszy mi zarówno wtedy, kiedy ponoszę porażki, jak i wtedy, gdy odnoszę sukcesy.


Miałam dziewięć lat, kiedy moja mama wypowiedziała TO JEDNO ZDANIE. Stało się ono cieniem towarzyszącym mi przez całe życie.

Nie pamiętam dokładnie, co wtedy zrobiłam – czy dostałam złą ocenę, czy może coś zepsułam. Nie wiem, czy mama chciała mnie nim ukarać, czy po prostu dać upust swojej złości? Pamiętam tylko jej głos, ton i słowa:

"Nic z ciebie nie będzie."


To zdanie wbiło się we mnie głęboko. Wtedy poczułam się jak ktoś, kto już na starcie przegrał. Jak dziecko, które nie ma szans, żeby komukolwiek udowodnić swoją wartość.

Odebrałam to zdanie jak policzek prosto w twarz. Mama, która powinna dmuchać w moje skrzydła, tak bardzo mnie skrzywdziła.

Od zawsze porównywała mnie z innymi, pouczała i wytykała błędy, ale to nigdy nie bolało tak bardzo jak wtedy.

Jak te słowa wpłynęły na moje dorosłe życie?


Minęły lata, a ja przez cały czas je słyszę. Za każdym razem, gdy ponoszę porażkę, w mojej głowie odzywa się tamten głos: "No tak, miała rację. Nic ze mnie nie będzie."

Często nie ponoszę choćby prób, bo boję się, iż to zdanie do mnie wróci. Kolejny raz przekonam się, iż do niczego się nie nadaję. Potwierdzę, iż mama miała rację.

Kiedy natomiast coś mi się udaje, nie potrafię cieszyć się w pełni. Wmawiam sobie, iż to przypadek, łut szczęścia, fart – bo przecież "sama bym tego nie osiągnęła". Sukces nigdy nie jest dla mnie dowodem na to, iż jestem zdolna. Jest raczej czymś, co potwierdza, iż udało mi się oszukać los.

Siła słów rodziców


Rodzice często nie zdają sobie sprawy, jak wielką moc mają ich słowa. Dla dziecka mama i tata to najważniejsze autorytety. To, co od nich słyszy, staje się częścią wewnętrznego dialogu na całe życie. Tak naprawdę pozostaje elementem własnej tożsamości.

Zdanie rzucone w gniewie, frustracji czy zmęczeniu może wryć się w pamięć dziecka na lata i wpływać na to, jak postrzega siebie jako dorosły. Powinien o tym pamiętać każdy rodzic.

Czy można się od tego uwolnić?


Praca nad sobą jest trudna, bo to wymaga przepisania własnej historii w głowie. Uczę się mówić do siebie inaczej. Gdy przychodzi myśl "nic ze mnie nie będzie", staram się ją zastąpić inną: "Jestem warta więcej. To były tylko słowa".

To nie jest łatwe, bo głos mamy wciąż jest głośny.

Jedyne, co mogę dobrego wyciągnąć z tej historii to to, aby ważyć każde wypowiedziane słowo do swoich własnych dzieci. Nie chcę, by miały wątpliwości, iż wierzę w nie bezwarunkowo.

Idź do oryginalnego materiału