
To miejsce niezwykle ważne dla wielu świdniczan. Nie tylko wypożyczają tam książki, ale również przychodzą na różnego rodzaju spotkania, warsztaty, koncerty, a co najważniejsze zawsze mogą liczyć na życzliwość pracowników i ich przyjazny uśmiech. W czwartkowe popołudnie zaś mieli okazję powspominać placówkę, która w tym roku świętuje 70-lecie działalności.
Zanim na sentymentalny spacer po Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej, bo to ona jest bohaterką tego materiału, zabrały czytelników i przyjaciół placówki panie z zespołu literackiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, zebranych przywitała Joanna Makuszewska, instruktor MPBP: – Dzisiejsze wydarzenia to nie tylko wspomnienia. To także święto wszystkich tych, którzy przez lata współtworzą to wyjątkowe miejsce jako czytelnicy, bibliotekarze, partnerzy, wolontariusze i sympatycy. Biblioteka publiczna w Świdniku od siedmiu dekad buduje przestrzeń spotkania z książką, z drugim człowiekiem i z własną wyobraźnią. Od 70 lat trwa jako miejsce żywej obecności słowa, słowa, które uczy, wzrusza, inspiruje i łączy ludzi. Bo biblioteka to nie tylko regały z książką, to przede wszystkim ludzie. Każdy z Państwa jest dla nas opowieścią wartą zapamiętania. To z Państwem, czytelnikami, partnerami, przyjaciółmi, tworzymy przestrzeń kultury, dialogu i wspólnoty. Zmieniali się czytelnicy, katalogi i nośniki, ale nie zmieniło się jedno – wiara w to, iż książka ma moc kształtowania człowieka i świata. Dziękuję Państwu za obecność, a paniom z Uniwersytetu Trzeciego Wieku za przygotowanie tego spotkania. Zapraszam do wspólnego świętowania.
W podróż w przeszłość zabrały zgromadzonych: Elżbieta Kulczyńska, Irena Dzido, Halina Ciechomska, Zofia Makuch, Stanisława Jakubaszek, Janina Dacka, Maria Puszka-Ścibura, Jadwiga Wanicka, Krystyna Pogorzelska, a także Danuta Jabłońska oraz Zosia Kulczyńska, która zaśpiewała o tym, co czytelnicy, nie tylko ci najmłodsi, znajdą w bibliotece.
Pani Irena skierowała do świdnickich bibliotekarzy list: – Drodzy pracownicy Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Świdniku! Czuje potrzebę podzielić się z Wami moimi wspomnieniami i refleksjami związanymi z biblioteką w naszym mieście. Pierwszy mój kontakt z biblioteką sięga początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to powstała pierwsza mała biblioteka przy WSK, a ja rozpoczęłam pracę w tym zakładzie. Kierowniczka była wtedy Pani Zenobia Szewc, a pracownicą Krysia Korpysa. Oprócz codziennych obowiązków organizowały spotkania z ciekawymi ludźmi – bardzo ciepło wspominam obie Panie. Jest rok 1955 i powstaje Biblioteka Miejska, której Wy młodzi nie pamiętacie, ale pięknie kontynuujecie jej pracę i wprowadzacie nowe pomysły, urozmaicając działania tej tak ważnej dla naszej społeczności placówki. Dużo później powstaje Uniwersytet Trzeciego Wieku, do którego zapisałam się, aby uczęszczać na warsztaty literackie prowadzone przez Halinkę Ciechomską. Nie mając stałego miejsca, błąkała się nasza grupa dotąd aż przygarnęła nas biblioteka, życzliwe ramiona dyrekcji pracowników otworzyły szeroko podwoje placówki i od wielu lat przekraczamy gościnne progi, aby spotykać się i poznawać literaturę oraz język ojczysty (…). Udostępnianie pomieszczeń dla osób uzdolnionych plastycznie, aby zaprezentowały swoje prace, pozwala nam obcować ze sztuką i obserwować dokonania naszych przyjaciół z UTW. Doskonale sprawdza się Zaułek Poetów, miejsce mające już swoja tradycję. Muzyka, literatura, film i wiele innych działań przyciągają dzisiaj amatorów i entuzjastów Waszych przedsięwzięć (…). Piszę do Was ten list, bo pragnę, abyście wiedzieli, jak ważne jest dla mnie przychodzenie tutaj właśnie. Życzę wszystkim niestrudzonym pracownikom siły, dalszego zapału, satysfakcji i docenienia przez społeczność i władze miasta.
Maria Puszka-Ścibura przywołała wspomnienie o spotkaniu poświęconym Annie Kamieńskiej: – (…) usłyszałam też wiersze, których nie znałam. Moja przyjemność była tym większa, bo obudziły się we mnie dawne wspomnienia jeszcze z czasów dzieciństwa. Okazało się, iż jeszcze będąc dzieckiem miałam przyjemność spotkać Annę Kamieńską. Było to w latach 50-60. XX wieku w Adampolu, przy ul. Leśnej. Mieszkała tam rodzina mojego kolegi z klasy i jego siostry, z którymi czasem latem bawiliśmy się. Byli to siostrzeńcy Anny Kamieńskiej, dzieci jej siostry, Marii Wołoszańskiej. Mieszkali w „Willi” wybudowanej jeszcze przed II wojną światową przez ich dziadka a ojca poetki. Podczas jednego lata spotkałam tam Annę Kamieńską. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, iż to poetka. Później, po wielu latach byłam na spotkaniu z p. Wołoszańską, która wspominała siostrę. Po ponad 50 latach ponownie byłam w „Willi”. Razem z koleżankami z zespołu literackiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zostałyśmy zaproszone przez Marysię Tomaszek, siostrzenicę Kamieńskiej. Miałyśmy okazję obejrzeć rodzinne pamiątki, zdjęcia, a także meble z dawnych czasów. Posłuchaliśmy opowieści o ludziach, którzy bywali w tym domu. Byli to znajomi poetki i jej rodziców. Te wszystkie wiadomości i wspomnienia uświadomiły mi, iż historia dzieje się obok nas, często w niej uczestniczymy, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę.
O wielkiej wartości, jaką jest dla niej świdnicka książnica, opowiedziała pani Krystyna: – Przyjechałam do Świdnika w 2007 roku z Lublina. gwałtownie podjęłam decyzję i zapisałam się na Uniwersytet Trzeciego Wieku, który okazał się dla mnie lekiem na samotność i całe zło. Literatura zawsze mnie fascynowała, chociaż z wykształcenia jestem ekonomistką. Bardzo gwałtownie okazało się, iż nasza biblioteka stała się nieodzowna dla nas, gdyż korzystaliśmy z niej na zajęciach z literatury (…). Lubię atmosferę tego miejsca, to tak jakby być w świątyni, gdzie szeptem przemawiają duchy wielkich strofami poezji, mądrością myśli zawartych w wierszach, w utworach zapisanych w zaczarowanych tomach, ustawionych gęsto na półkach (…) Pracowników cechuje życzliwość, bezpośredniość, cierpliwość i uśmiech na twarzy – myślę, iż nas troszeczkę lubią (…) Jakaż jest moc w tej bibliotece, iż skupia tak wielu utalentowanych, zaangażowanych i ciekawych świata ludzi. A co najważniejsze, każdy znajdzie tu miejsce dla siebie. Życzę wszystkim pracownikom biblioteki z racji jubileuszu wszystkiego najlepszego, by mogli być dla nas zawsze życzliwi i uśmiechnięci.
Podczas spotkania panie recytowały również wiersze oraz fragmenty prozy związane oczywiście z książkami i biblioteką.
Nie zabrakło też wyników ankiety przeprowadzonej wśród bibliotekarzy. Na jedno z pytań – jakich czytelników lubią panie najbardziej? padały takie odpowiedzi: Tych, którzy oddają książki na czas; Każdy czytelnik jest inny, ale to nie znaczy, iż mniej ważny; Najbardziej cenię tych, którzy z pasją opowiadają o przeczytanych książkach i wracają po kolejne. Inne pytanie – Jakie są ulubione książki pań? Odpowiedzi: „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Poza tym lubię czytać literaturę piękną, dobrą sensację i kryminały; Mam kilka ulubionych – jest taka książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. To „Jeździec miedziany” autorstwa Paulliny Simons; Uwielbiam książki Mariusza Szczygła, jednego z najwybitniejszych polskich reportażystów.
O swoich spotkaniach z Miejsko-Powiatową Biblioteką Publiczną im. Anny Kamieńskiej opowiadali również czytelnicy.
Patronat honorowy nad wydarzeniem zatytułowanym „Biblioteka we wspomnieniach 1955-2025. Strona po stronie” sprawował burmistrz Marcin Dmowski.
aw







































