Takiego przyjęcia nie spodziewał się nikt z podlaskiej ekipy dziennikarzy, goszczących w okolicach Pińska na Białorusi. W trakcie odwiedzin unikatowych miejsc Polesia, zawitaliśmy do jedynego w swoim rodzaju muzeum fartuszków poleskich w Bezdzieży, wsi w powiecie drohiczyńskim, uznawanej za centrum tkactwa i zdobnictwa ludowego Białorusi. Zaskoczyła nas już sama forma powitania, gdy przed gankiem budynku krótki koncert dała nam – z porywająca ekspresją – miejscowa grupa folklorystyczna Swojaki.
Pod koniec marca grupa podlaskich dziennikarzy pojechała na Polesie za wschodnią granicę, na zaproszenie brzeskiego oddziału Związku Dziennikarzy Białorusi. Trzydniowa podróż była bardzo ciekawa. Chodziliśmy śladami polskości, zwiedzaliśmy muzea, dworki, wiodące zakłady pracy, ale i podglądaliśmy zwykłe życie Białorusinów. Towarzyszyli nam Władimir Szparło, twórca założonego niedługo po ogłoszeniu przez Białoruś niepodległości pisma „Wiecziernyj Briest” („Wieczorny Brześć”), oraz sekretarz brzeskiego oddziału wspomnianego Związku Dziennikarzy Vadim Stasuk. W kilku publikacjach opisujemy naszym czytelnikom miejsca, które warto zobaczyć, gdy – miejmy nadzieję, iż już niedługo – będzie można normalnie przekraczać polsko-białoruską granicę.
Unikalne rękodzieło tkania i haftowania fartuszków jest tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Bezdzież, choć to niewielka wieś licząca 760 mieszkańców, znana jest w obwodzie brzeskim z zachowania unikatowych rzemiosł.
Muzeum ma niepowtarzalny charakter. Zgromadzono w nim 2,5 tysiąca nietuzinkowych eksponatów. Każda szanująca się gospodyni stawiała sobie za punkt honoru, aby jej fartuszek (przywdziewany tylko w dni świąteczne) miał niepowtarzalny wzór i kolor. Dlatego hafty na zgromadzonych w muzeum eksponatach nie powtarzają się.

Przewodniczka po muzeum Irina Gonczar
Wewnątrz zaskoczyła nas gama kolorów i pomysłowość twórczyń, które mimo upływu czasu, potrafią podtrzymać wieloletnią tradycję i twórczo ją uzupełniać. Przewodniczka Irina Gonczar w interesujący sposób przedstawiła nam drogę od ziarenka lnu do płócienka (obejrzyj zdjęcia na końcu tekstu).
Tkanie lnianych fartuszków w Bezdzieży odbywało się na ręcznych krosnach, pozwalających uzyskać misternie zdobione małe arcydzieła. Wzory tkanin zostały zainspirowane naturą, folklorem oraz codziennym życiem, a proces produkcji wymagał precyzji i cierpliwości. Fartuszki, które powstawały w tej wsi, były nie tylko funkcjonalne, ale także pełne artystycznego polotu. Wszystkie zdobione są haftami przedstawiającymi motywy roślinne, geometryczne, a także symbole związane z życiem wiejskim.
Fartuszki z Bezdzieży mają, według etnografów, wyjątkową wartość kulturową i są uważane za symbol tożsamości ludowej rejonu drohiczyńskiego.

Artystka ludowa Białorusi Nina Lukiniczna-Januszczyk
Muzeum Twórczości Ludowej „Bezdzieski fartuszek” utworzone zostało w 1999 roku w budynku byłej szkoły, zamkniętej z powodu braku uczniów. Zebrano tu i zachowano obszerną kolekcję materiałów tkackich oraz haftu mieszkańców Bezdzieży i trzech pobliskich wsi. Perłę kolekcji stanowi 246 wyjątkowo oryginalnych fartuszków. Powstały one (rękami miejscowych hafciarek) w latach 40. i 50. minionego wieku.
Historia artystycznej wsi jest wyjątkowo bogata. Pierwszy raz wspomniano o niej w 1409 roku, w piśmie wielkiego księcia litewskiego Witolda. W 1566 roku otrzymała prawa miejskie. Miasteczko słynęło wtedy z tradycji tkactwa i haftowania. Ekspozycje zajmują kilka pomieszczeń w budynku muzeum.
W jednej z sal przedstawione są tradycyjne sprzęty i narzędzia, związane z uprawą i przetwórstwem lnu. Musiało upłynąć mnóstwo czasu, zanim nici z kądzieli lnianej zamieniły się w zachwycające bielą płótno. Opowiadała nam o tym, prezentując tkanie na warsztacie, artystka ludowa Białorusi Nina Lukiniczna-Januszczyk.
Nie obyło się też bez rozmów z miejscowymi muzykantami z grupy folklorystycznej Swojaki, bardzo miło wspominającymi wyjazdy do Lublina, Radomia czy Krakowa. Każdy z nich śpiewa i gra na instrumentach, których dotąd nie znaliśmy. Robią to przy tym z wyjątkowym temperamentem.

Muzykanci z grupy Swojaki – pod tekstem zobacz film z ich występem
Ciekawostkę stanowi fakt istnienia przy muzeum szkoły twórczości ludowej. To pod okiem doświadczonych artystek uczennice i uczniowie zapoznają się z tradycyjnymi zajęciami Poleszuków, zwłaszcza przerobem lnu, jego tkaniem, szyciem i zdobieniem. Działają tu dwa kółka dla dziewcząt: haftowania i koronkarstwa. Najlepsze prace są nagradzane przez ministerialne jury.
Oprócz tradycyjnych zajęć i wykładów krajoznawczych, Bezdież znana jest na Białorusi z tradycyjnego świętowania Wielkanocy prawosławnej.
Zaskoczeniem dla podlaskich dziennikarzy okazał się też skansen Kalia Plasa, znajdujący się w sąsiedztwie muzeum fartuszków, z tradycyjną zabudową i spacerującym w obejściu drobiem. Otwarto go trzynaście lat temu, a chętnych do jego odwiedzania nie brakuje. Tylko w ubiegłym roku przyjechało tu 23 tysiące osób, i to nie tylko młodzieży szkolnej.
Na finał naszej ponaddwugodzinnej wizyty, dyrekcja Muzeum Twórczości Ludowej „Bezdzieski fartuszek” podjęła nas doskonałymi potrawami ludowymi, m.in. zapiekanymi gołąbkami i blinami maczanymi w mięsnym sosie. Smakowały wybornie. Nie starczyło czasu w przejażdżkę bryczką, ale i tak opuszczaliśmy wieś w fantastycznych nastrojach. Zgodnie przyznaliśmy, iż nie mieliśmy do tej pory okazji gościć w podobnym skansenie, oferującym tyle niezwykłych eksponatów i równie dużo atrakcji.
Istvan Grabowski
zdjęcia Jacek Korwin, Istvan Grabowski i Grażyna Hankiewicz – zdjęcia pod filmem ⇓ ⇓ ⇓
A oto fragment koncertu grupy folklorystycznej Swojaki, którego mogliśmy wysłuchać będąc w Muzeum Twórczości Ludowej „Bezdzieski fartuszek” w Bezdzieży w powiecie drohiczyńskim: