Zatracona Miłość

newsempire24.com 1 dzień temu

—Co teraz będzie? — zaniepokojona zapytała Ola, bardziej siebie niż ukochanego.
—A co? Poślę swatów. Czekaj — odparł chłopak, nie tracąc zimnej krwi.

…Ola wróciła z randki (która miała przewrócić jej życie do góry nogami) rozradowana i tajemnicza. Młodszym siostrom opowiedziała ze szczegółami o spotkaniu z Bronisławem.

Siostry wiedziały, iż Ola szaleńczo się w nim kochała. Bronisław obiecał, iż ożeni się z Olą jesienią, po pracach w polu.

A teraz, gdy doszło do bliskiego spotkania na strychu, chłopak po prostu musiał oświadczyć się dziewczynie.

Tymczasem… Zboże już dawno zebrane, plony w spichlerzach, zbliżały się święta, a swatów jak nie było, tak nie było.

Matka Oli, ciocia Hanka, zaczęła dostrzegać zmiany u córki. zwykle wesoła Ola smęciła się i jakoś nierówno tyła. Doszło do szczerej rozmowy. Po gorzkim wyznaniu córki ciocia Hanka postanowiła spojrzeć w oczy potencjalnemu „zięciowi”. Przy okazji spytać, gdzie się podziali ci przeklęci swaci?

Nie zastanawiając się długo, poszła do sąsiedniej wsi, gdzie mieszkał Bronisław. W progu powitała ją jego matka. Nic nie wiedziała o uczuciach syna ani o jego postępku. Ciocia Hanka rzuciła jej w twarz, co myśli, i obie kobiety zwróciły się przeciwko Bronisławowi. A on na zarzuty odparł:

—Skąd mam wiedzieć, od kogo Ola ma dziecko? We wsi chłopaków nie brakuje. Mam wszystkich dzieciaków uznawać za swoje?

Ciocia Hanka wpadła w szał…

Wychodząc na zawsze z tego domu, tylko rzuciła Bronisławowi:

—Obyś, łotrze, całe życie się żenił!

Słowa rozwścieczonej matki musiały dotrzeć do niebiańskiej kancelarii. Bronisław ożenił się później cztery razy…

Po twarzy mamy Ola domyśliła się, iż spotkanie dwóch matek nie przyniosło dobrych wieści. Ciocia Hanka surowo przestrzegła wszystkie córki:

—Ojcu ani słowa! Sami się tym zajmiemy.

Ola, pojedziesz do Radomia do rodziny. Jak dziecko się urodzi, zostawisz je w szpitalu. Inaczej baby z naszej wsi będą prać języki bez końca. Nie obmyjesz się… No, a potem zobaczymy. Da Bóg, jakoś to będzie. Oj, dziewczęta, grzech słodki, a ludzie łakomi…

Mąż cioci Hanki był wiejską inteligencją. Wieśniacy zwracali się do niego tylko po imieniu i nazwisku. Dionizy Walerianowicz uczył w szkole. Był surowy, ale sprawiedliwy. Wszyscy go szanowali, przychodzili po radę, prosili o rozsądzenie sporów.

A tu nagle — własna córka z dzieckiem w chuście! Toż to wstyd na całą gromadę!

Ciocia Hanka nie mogła dopuścić do takiego obrotu spraw. Dlatego wysłała winowajczynię do krewnych. Na pytania męża odpowiedziała:

—Niech Ola jedzie do miasta do pracy. To już nie dziecko, ma przecież 20 lat.

Za młodszymi córkami (wszystkie urodziły się rok po roku) ciocia Hanka zaczęła pilniej uważać.

Ale czy można nad wszystkim zapanować? Średnia, Stasia, niedługo wyjechała do Lublina na praktyki, najmłodsza Ewelina — do Krakowa.

…Na wsi każde słowo odbija się echem. Po czasie wieści dotarły i do uszu Dionizego Walerianowicza. Od własnych uczniów dowiedział się, iż w jego rodzinie nie wszystko gra.

Przy cudzych ustach płotu nie postawisz… Dionizy urządził żonie niezły raban.

—Jak mogłaś coś takiego wymyślić? Dziecko do domu dziecka? To twoja pierwsza wnuczka! Żebym ją jak najszybciej zobaczył w naszym domu!

Ciocia Hanka nie spodziewała się takiej reakcji męża. Choć sama płakała przez cały ostatni rok. Wiedziała, iż wnuczkę oddano do sierocińca. Bała się ją odwiedzać. Bała się siebie, wołania krwi… „Córka jagódki jadła, a matce cierpko w gębie” — biadała kobieta.

…Wkrótce ciocia Hanka i Ola przywiozły dziecko do wsi. Dziewczynkę nazwano Anią. Przez pierwszy rok Ania nie znała swojej rodziny. Ten grzech Ola będzie nosić do końca życia. Cokolwiek by Ania nie wyrządziła (a bywało różnie), Ola znosiła to cierpliwie i bez słowa skargi.

W wychowanie Ani angażowali się dziadek Dionizy, babcia Hanka i Ola. Często Ola wspominała ostatnie spotkanie z Bronisławem. Upojny zapach siana i słodkie, rozgrzOla spojrzała na swoje wnuki bawiące się w ogrodzie, na męża roznoszącego ciasto, i w końcu zrozumiała, iż to właśnie jest jej prawdziwe szczęście, a reszta – jak sen, który minął bezpowrotnie.

Idź do oryginalnego materiału