Żyjemy w stygmatyzującym społeczeństwie. Badania o matkach w pracy wkurzyły mnie jak nigdy

mamadu.pl 1 dzień temu
Matki w pracy wciąż odczuwają karę za macierzyństwo, mimo deklarowanej równości płci. Badania pokazują, iż kobiety po urlopie macierzyńskim często mają utrudniony rozwój kariery, podczas gdy ojcostwo jest postrzegane jako atut. Czas zmienić stereotypy i oceniać pracowników po kompetencjach, nie płci i statusie rodzinnym.


Kobiety odczuwają w pracy karę za macierzyństwo


Niby z jednej strony się mówi o równości wśród pracowników i brak zależności od płci, ale jednak jako matka widzę pewne schematy w tej kwestii. Nikt mi nie wmówi, iż kobiety, które spędzają czas w domu na zwolnieniu lekarskim w ciąży czy na urlopie macierzyńskim, mają takie same szanse w rozwoju kariery jak mężczyźni, którzy w tym samym czasie rozwijają się i pną po szczeblach kariery.

Trafiłam ostatnio na wyniki badań, które nie tylko mnie poruszyły, ale dosłownie wyprowadziły z równowagi. Gdy przeczytałam raport portalu Pracuj.pl o tym, jak w pracy postrzegani są rodzice. Dane są przygnębiające: aż 37 proc. pracowników odeszło z pracy z powodu braku szacunku do czasu prywatnego. Ale to tylko początek historii, która pokazuje, jak bardzo nierówno traktuje się matki i ojców.

Według tego badania ponad połowa ankietowanych uważa, iż kobiety po urodzeniu dziecka muszą mierzyć się z tzw. karą za macierzyństwo. Ja też jestem takiego zdania, patrząc na moim kolegów w tym samym wieku, choćby tych, którzy są ojcami. Oznacza to, iż ich kariera spowalnia lub wręcz staje w miejscu.

Co jeszcze ciekawsze, 47 proc. respondentów przyznaje, iż ojcostwo bywa atutem w pracy – mężczyzna, który zostaje tatą, jest często postrzegany jako bardziej stabilny i godny zaufania pracownik.

Przecieram oczy ze zdumienia, bo przecież to wciąż ten sam rodzic – tylko w innym wydaniu. Dlaczego więc matka po urlopie macierzyńskim bywa traktowana jak pracownicze obciążenie, a ojciec w garniturze odbiera gratulacje za swoją rzekomą stabilność?

Matka to pracownik wielozadaniowy


Nie będę udawać – w tej kwestii przemawia przeze mnie złość i poczucie niesprawiedliwości. Wiem, iż może ktoś nazwie to "rygorystycznym feminizmem", ale jako matka mam prawo mówić o tym głośno.

Sama doświadczyłam, iż macierzyństwo nie odbiera kompetencji – przeciwnie, uczy multitaskingu w wersji ekstremalnej, planowania jak w sztabie wojskowym i radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi w tempie, którego wielu menedżerów mogłoby się ode mnie uczyć. Po kilku latach pracy zdalnej i równoczesnej opiece nad niemowlakiem i małym dzieckiem uważam, iż mogę już w wielu kwestiach góry przenosić.

Tymczasem stereotyp ma się dobrze. Pracodawcy zakładają, iż matka częściej będzie brała zwolnienia na chore dziecko, korzystała z dni opieki czy urlopów, więc – w ich oczach – jest mniej "opłacalna" dla firmy. Nikt nie dodaje, iż ta sama kobieta potrafi wykonać swoją pracę szybciej i sprawniej, bo nie ma czasu w bezproduktywne godziny przy biurku.

Najbardziej ironiczne jest to, iż w tym samym czasie wielu ojców w domach nie bierze na siebie połowy obowiązków, a jednak w pracy zbierają laury za to, iż są ojcami. Ile razy słyszałam historie, w których to mama robi zakupy, ogarnia przedszkole, gotuje, pomaga w lekcjach, a tata odbiera brawa, bo został dłużej w pracy, "żeby utrzymać rodzinę".

Stereotypy u polskich pracodawców mają się dobrze


Raport pokazuje też inną, ale powiązaną kwestię – granice między życiem zawodowym a prywatnym są wciąż nagminnie przekraczane. 46 proc. pracowników dostaje służbowe telefony lub wiadomości podczas urlopu. Aż 23 proc. osób podczas rekrutacji usłyszało pytanie o plany rodzinne – i tu różnica jest ogromna: w przypadku kobiet taki temat pojawił się u 29 proc., u mężczyzn tylko u 17 proc.

Przyznaję, iż gdyby ktoś na rozmowie o pracę zapytał mnie o tak prywatną rzecz jak plany rozrodcze, wyszłabym z pokoju natychmiast, trzaskając drzwiami, bo uważam, iż to bardzo nieprofesjonalne pytać o coś takiego jako potencjalny pracodawca.

I tu mam prostą myśl – dopóki będziemy usprawiedliwiać te różnice stereotypami, nic się nie zmieni. Nie możemy mówić o równości w pracy, jeżeli matki wciąż traktuje się jako problem, a ojców jako atut. Jako społeczeństwo musimy przestać oceniać pracownika przez pryzmat tego, czy w domu bawi się z dzieckiem klockami i czy zmienia pieluchy. Liczą się kompetencje, zaangażowanie i efekty, a nie płeć i status rodzinny.

Macierzyństwo nie jest zawodowym hamulcem, tak jak ojcostwo nie powinno być automatycznym awansem w oczach przełożonego. Chciałabym, żeby te badania za kilka lat wyglądały inaczej – i żeby moje dzieci dorastały w świecie, w którym bycie mamą czy tatą nie decyduje o tym, jakim jesteś pracownikiem.

Źródło: infor.pl, pracuj.pl


Idź do oryginalnego materiału