Związek Nauczycielstwa Polskiego nie odpuszcza. Chce 10-procentowych podwyżek dla nauczycieli od września. Samorządowcy odpowiadają: jesteśmy na tak, ale pod jednym warunkiem.

Fot. Obraz wygenerowany przez DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
ZNP: Rząd musi dopłacić. Inaczej będzie protest
Prezes ZNP Sławomir Broniarz nie ma wątpliwości – nauczyciele powinni dostać podwyżkę, która wyrówna tegoroczne braki. W styczniu rząd obiecywał wzrost wynagrodzeń o 15 procent, ale w praktyce było to tylko 5 procent. Teraz związkowcy chcą, by brakujące 10 punktów procentowych zostało nadrobione od września.
– Liczymy, iż do eskalacji nie dojdzie, ale sytuacja w środowisku jest napięta – ostrzega Broniarz. jeżeli rząd nie zareaguje, ZNP rozważy działania w ramach ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Samorządowcy odpowiadają: nie z naszych budżetów
Samorządy deklarują, iż nie są przeciwni podwyżkom, ale nie sfinansują ich z własnych środków. Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski mówi wprost: – jeżeli rząd da pieniądze, wypłacimy. Ale sami nie mamy z czego.
Podobnie mówi Aneta Maciążek z Tomaszowa Mazowieckiego: – Środków na edukację już teraz brakuje. Rozumiem postulaty, ale potrzeba realnego wsparcia z góry, nie deklaracji bez pokrycia.
Rząd: były podwyżki, teraz priorytet to bezpieczeństwo
Rząd przypomina, iż nauczyciele otrzymali już duże podwyżki – w ubiegłym roku było to aż 30 procent. Teraz priorytetem są inne wydatki – przede wszystkim obrona narodowa. Nieoficjalnie wiadomo, iż budżet nie przewiduje dodatkowych środków na wrzesień.
Projekt obywatelski utknął. ZNP: czas na decyzję
Zgłoszony przez związki projekt powiązania płac nauczycieli ze średnią krajową utknął w martwym punkcie. – Od stycznia 2024 r. nic się nie zmieniło – mówi Broniarz. ZNP apeluje do Sejmu i premiera o podjęcie konkretnych decyzji.
Na razie wszystko wskazuje na to, iż kwestia wrześniowych podwyżek dla nauczycieli będzie jednym z najbardziej palących tematów nadchodzących tygodni. I to nie tylko w oświacie.