Czy można karać dziecko? "Córka ma do mnie żal i cały czas mi to wypomina"

gazeta.pl 6 dni temu
- Przestawiła specjalnie zegarek, żeby mnie okłamać. No nie wytrzymałam i powiedziałam, iż ma karę na korzystanie z komputera przez tydzień - opowiada nasza czytelniczka, która wie, iż emocje niepotrzebnie wzięły górę.
Nieodpowiednie zachowanie dziecka, bunt, niewykonanie prośby rodzica, złamanie ustalonej umowy - to sytuacje, które zdarzają się w każdym domu. W takich momentach wielu rodziców zaczyna zastanawiać się, czy ukarać dziecko. A niektórzy choćby nie analizują tematu, tylko od razu nakładają karę. Do naszej redakcji odezwała się pani Marta (imię na prośbę czytelniczki zostało zmienione), która postanowiła podzielić się z nami swoją historią.


REKLAMA


- Nigdy nie byłam za karami, starałam się ich unikać, ale ostatnio córka przekroczyła wszystkie granice i już nie wytrzymałam. Umówiłyśmy się, iż wróci do domu o 20. Wróciła o 20:30. Była razem z koleżankami. Udawała, iż się nie spóźniła, bo była jej zdaniem dopiero 19:30. Jak się okazało, przestawiła specjalnie zegarek, żeby mnie okłamać. No nie wytrzymałam i powiedziałam, iż przez tydzień ma karę na korzystanie z komputera - opowiada pani Marta.
- Kara minęła, a córka jest na mnie zła. Ma do mnie żal i w sumie może słuszny. Stała się pośmiewiskiem wśród koleżanek, które teraz jej dokuczają i mówią, żeby uważała, bo znów dostanie karę od mamusi - mówi.


Na przykładzie naszej czytelniczki i jej córki doskonale widać, jak skomplikowane potrafią być konsekwencje decyzji podejmowanych w emocjach. Wydawałoby się - typowa sprawa: złamana zasada, kara, koniec tematu. Tymczasem efekt jest odwrotny od zamierzonego - relacja mamy z córką pogorszyła się, a do tego pojawiły się problemy rówieśnicze.
Swoimi spostrzeżeniami dzieli się także Natalia, mama niespełna dwuletniego chłopca. - Moje dziecko pozostało zbyt małe, żeby mogło zrozumieć instytucję kary, ale osobiście nie jestem ich zwolenniczką. Jako dziecko nie dostawałam kar, rodzice tłumaczyli mi, co zrobiłam źle, czasem pokrzyczeli, ale nie zakazywali wyjść z koleżankami czy oglądania telewizji. Myślę, iż dzięki temu ominął ich bunt nastolatki - zwyczajnie nie miałam przeciwko czemu się buntować. Chciałabym w podobny sposób wychowywać syna, bez kar, za to z mądrymi granicami, rozmową i obecnością.


Z kolei Ola, mama dwóch chłopców, mówi: - Chociaż zawsze sobie obiecywałam, iż nie będę wprowadzać bezsensownych kar dla dzieci, czasami mi się to zdarza. Kary w naszym przypadku to zabranie komórki na jakiś czas starszemu dziecku i zakaz oglądania bajek dla młodszego. Ponieważ i tak mają mocno ograniczony czas przy monitorach, takie kary są dla nich bardzo bolesne. Po każdej obiecuję sobie, iż to już ostatnia, ale jakoś automatycznie same się pojawiają. To głównie ze zmęczenia, kiedy np. nie chce mi się po raz siedemdziesiąty danego dnia tłumaczyć, iż nie wolno przeklinać, grać w piłkę w domu lub się bić. Na hasło "kara" zapadają w domu spokój i cisza.
Czy dawać dzieciom karę? Psycholog zabiera głos
O komentarz dotyczący tego, czy dawać dziecku kary, poprosiliśmy psycholożkę Katarzynę Kaczmarek.
- Kary często wywołują w dziecku poczucie niesprawiedliwości lub lęku, a to nie sprzyja uczeniu się odpowiedzialnych zachowań. Zamiast kar znacznie skuteczniejsze jest zauważanie i docenianie choćby drobnych zachowań dziecka. Dziecko, które czuje, iż jego wysiłki są dostrzegane, ma większą motywację, by współpracować, a przy okazji wspieramy jego poczucie własnej wartości. Gdy dziecko "nie słucha", często nie jest to przejaw złej woli, ale może być to sygnał przeciążenia, zmęczenia, potrzeby uwagi lub trudności z regulacją emocji. Warto wtedy zatrzymać się, nazwać emocje dziecka i pomóc mu wrócić do równowagi, sprawdzając, czego potrzebuje - podkreśla specjalistka.


Po czym zwraca uwagę na bardzo istotną kwestię: - Karanie w takiej sytuacji często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Dziecko, które jest przeciążone emocjonalnie, nie ma zasobów, by wyciągać wnioski. Zamiast tego może poczuć się niezrozumiane, odrzucone lub zawstydzone, co dodatkowo nasila napięcie. W efekcie zachowanie, które chcemy wyeliminować, może pojawiać się częściej, bo dziecko nie dostało wsparcia, którego naprawdę potrzebowało. Kary w stanie silnych emocji uczą jedynie, iż trudne emocje są czymś złym i niewygodnym, a nie czymś, co można bezpiecznie przeżyć przy kimś bliskim.


Psycholożka dodaje również: - Rodzicielstwo oparte na konsekwencjach, a nie karach, pomaga dziecku lepiej zrozumieć związek między jego działaniem a skutkiem, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa u dziecka - mówi. Dzięki temu dzieci mogą popełniać błędy bez lęku, ponoszą bowiem ich naturalne konsekwencje, a nie wzbraniają się przed zrobieniem czegoś tylko ze względu na lęk przed ewentualną karą.
- jeżeli kara wymierzona była zbyt pochopnie, to rodzic może ją zmienić na bardziej adekwatną w stosunku do sytuacji. Warto wtedy wyjaśnić: "Przemyślałam to i chciałabym zrobić to inaczej, tak będzie bardziej sprawiedliwie". Taka postawa buduje relację opartą na zaufaniu, a nie na strachu - dodaje ekspertka.
A Ty, jakie masz spostrzeżenia w tym temacie? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału