Ela zdradziła męża tylko raz, przed ślubem. Nazwał ją grubą i powiedział, iż nie zmieści się w suknię ślubną.

polregion.pl 1 godzina temu

Ela zdradziła męża tylko raz, jeszcze przed ślubem. Nazwał ją grubą i stwierdził, iż nie zmieści się w sukni ślubnej.
Zanim jeszcze powiedzieli sobie tak, Kinga zdradziła narzeczonego ten jeden jedyny raz. Bo jak tu wytrzymać, kiedy jegomość oświadcza, iż jest za gruba na swoją własną kreację? Zraniona, wylała żale przy piwie z koleżankami, a potem po zbyt wielu kieliszkach w klubie w Warszawie obudziła się w nieznanym mieszkaniu obok przystojnego bruneta o błękitnych oczach. Wstyd aż wióry leciały! Nie powiedziała Piotrowi ani słowa, wybaczyła jego docinki, a choćby zaczęła dietę. Rzuciła alkohol co akurat było łatwe, gdy okazało się, iż jest w ciąży.

Córeczka urodziła się w terminie śliczna dziewczynka o niebieskich oczach, w której Piotr się absolutnie zakochał. Przez pięć lat Kinga wmawiała sobie, iż wszystko gra, iż oczy córki odziedziczyła po pradziadku, a loki? Cóż, geny to loteria. Robiła, co mogła, by wymazać z pamięci tamtego kędzierzawego faceta, którego nazwiska choćby nie pamiętała. Ale gdzieś pod sercem coś szeptało: To nie dziecko Piotra. Może dlatego przymykała oko na jego nocne wybryki, częste wyjazdy służbowe i ciągłe narzekania na jej wygląd i kuchnię. Dla dziewczynki liczyła się rodzina uwielbiała tatę, a który mężczyzna nie grzeszy?

Trzymaj się, gdzie byś poszła? mówiła jej matka. Wiesz, iż nie mamy miejsca, babcia leży chora, brat wprowadził się z narzeczoną, gdzie ja was wszystkich pomieszczę? Mówiłam: nie przepisuj domu na teściową, a teraz masz!

Kinga trzymała się. Na nic się to zdało pewnego dnia Piotr jej zostawił. Powiedział, iż znalazł kogoś, choćby płakał, zapewniając, iż zawsze będzie ojcem Hani, ale nie może walczyć z uczuciami. Jego matka, która zdawała się uwielbiać wnuczkę, po rozwodzie rzuciła:

Zrób test na ojcostwo, może niepotrzebnie płacisz alimenty!

Kinga oniemiała myślała, iż tylko ona ma wątpliwości. Okazało się, iż nie.

Oszalałaś?! Piotr wpadł w złość. Hania jest moją córką, to widać gołym okiem!

Może babcia miała rację, bo gdy rok po rozwodzie Kinga trafiła do szpitala z zapaleniem wyrostka i zobaczyła znajomą twarz, wątpliwości rozwiały się jak mgła. Te same błękitne oczy nad białą maseczką.

Przepraszam, czy my się znamy? zapytał chirurg.

Kinga zawzięcie potrząsnęła głową. Liczyła, iż nie pamięta. Ale on pamiętał, bo nazajutrz podczas wizyty zażartował:

Mam nadzieję, iż tym razem nie uciekniesz tak gwałtownie jak ostatnio.

Kinga poczerwieniała jak burak i postanowiła jak najszybciej opuścić szpital. Nie spodziewała się, iż w ciągu tych kilku dni Tomek sprawi, iż już nie chciała uciekać.

Nie wspomniała nic o córce. Wspomniała tylko, iż ma dziewczynkę zero podpowiedzi, iż to jego dziecko.

Tomek domyślił się wszystkiego pierwszego dnia, gdy ją zobaczył. Zdenerwował się, kupił lalkę i zasypał Kingę pytaniami, jak się zachować.

Słuchaj zaczął gdy byłem mały, moja matka pokochała innego, ale siostra go nie zaakceptowała i w końcu go wyrzuciła. Nie chcę, by tak było. Chcę być drugim tatą twojej córki.

Słowa te złamały Kingę. A gdy zobaczył Hanię, zastygł na kilka sekund, po czym spojrzał na nią zmieszany było jasne: on też wszystko zrozumiał.

Jaka to różnica? pomyślała Kinga. I tak wcześniej czy później musiałabym mu powiedzieć.

Wyciągając wnioski z małżeństwa, spodziewała się krzyków i oskarżeń. Ale Tomek, gdy zostali sami, przytulił ją i szepnął: Co za cudowny zbieg okoliczności!.

Na początku Hania zdawała się akceptować Tomka. Ale gdy Kinga zapytała ostrożnie, czy zgadza się, by zamieszkał z nimi, dziewczynka wybuchnęła płaczem:

Myślałam, iż tata wróci! Niech Tomek mieszka gdzie indziej!

Kinga ją przekonała, ale Tomek był bardzo smutny.

To moja córka! Musisz im powiedzieć!

Piotr tego nie zniesie. Ani Hania. Dla niej on jest ojcem, a dla niego jedynym dzieckiem. Podobno jego nowa nie może mieć dzieci. Tak mówiła jego matka.

Tomek się obraził, Hania rzucała histeriami, a Kinga starała się utrzymać pokój w tej niecodziennej rodzinie. Ustalili zasady: Kinga zabierała córkę do Piotra, unikając spotkań obu mężczyzn, nie zostawiała Hani samej z Tomkiem, bo kończyło się kłótnią, a choćby na Dzień Kobiet przygotowywała kartki, by dziewczynka nie zdradziła przypadkiem prawdy.

A potem Kinga znów zaszła w ciążę. I spanikowała. Bała się, iż drugie dziecko będzie jak dwie krople wody podobne do Hani, a Piotr wszystko zrozumie; bała się, iż Hania zrobi się zazdrosna; bała się, iż Tomek wykorzysta jej pobyt w szpitalu i wyjawi prawdę.

Umówili się, iż jej matka zajmie się Hanią podczas porodu. Matka się zgodziła, choć miała już dwóch wnuków pod opieką. Ale plany się zmieniły: dzień przed porodem matka trafiła do szpitala z kamicą. Ojczym odmówił opieki, brat z żoną pracowali. Kinga postanowiła zawieźć córkę do Piotra ten był w delegacji, a zostawienie jej z teściową też nie wchodziło w grę.

Nie potrafię zająć się własną córką? Tomek był urażony.

Poród był trudny cesarka, a potem żółtaczka noworodka. W domu wisiała bomba zegarowa! Tomek zapewniał, iż wszystko w porządku, ale Hania nie chciała z Kingą rozmawiać. Powiedział jej myślała.

Sąsiadki namówiły ją, by wyznała prawdę kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw. Zdeterminowana, zadzwoniła do Piotra:

Muszę ci coś wyznać.

Co takiego?

Długa cisza, zanim zebrała się na odwagę.

Chodzi o Hanię

Co z Hanią?

Jest córką twojego znajomego. Wiedziałam od dawna.

On ci powiedział?

Sam wiedziałem od lat, spokojnie. Gdy miała rok, zrobiłem test. Przed wojskiem powiedziano mi, iż nie mogę mieć dzieci. Ukrywałem to, liczyłem na cud myślałem, iż się zdarKinga przytuliła Hanię mocniej i pomyślała, iż może właśnie teraz, gdy cała prawda wyszła na jaw, ich nietypowa rodzina w końcu znajdzie spokój.

Idź do oryginalnego materiału