– jeżeli dziecko będzie podobne do byłego – odmówię… oddam życie i odmówię! – bezbarwnym głosem powiedziała Lera

newsempire24.com 1 tydzień temu

jeżeli dzieciak będzie podobny do tamtego odmówię oddam życie i odmówię! bezbarwnym głosem powiedziała Weronika.

Już za późno, kochanie, teraz tylko czekać na termin podsumował lekarz. W przeciwnym razie możesz zostać bez dzieci.

Weronika wyszła z gabinetu, usiadła na kanapie, by ochłonąć. Chciało jej się płakać z bezsilności Podniosła głowę i zobaczyła za oknem jesienny wiatr, który bezlitośnie szarpał gałęzie z resztkami liści.

Wydało jej się, iż jest teraz taka sama jak te gałęzie zupełnie bezradna, a dziecko w jej brzuchu stało się niechciane. Jeszcze trzy miesiące temu tak bardzo go pragnęła Jak gwałtownie wszystko się zmieniło.

Wyszła z przychodni, mijając szczęśliwą parę mężczyzna obejmował żonę, oboje się uśmiechali. Ten widok sprawił, iż zrobiło się jej jeszcze ciężej. Weronika powlokła się na przystanek.

Gdy wreszcie dotarła do domu, zamknęła się w swoim pokoju i nie wychodziła prawie godzinę. Matka błagała, by coś zjadła, ale córka nie odezwała się ani słowem. Halina Piotrowska poszła do kuchni i usiadła, zamyślona. W mieszkaniu panowała ciężka cisza.

W końcu Weronika wyszła, usiadła naprzeciw matki i tak samo milcząco spędziły kolejne minuty.

jeżeli będzie podobny do niego odmówię oddam życie i odmówię powtórzyła Weronika tym samym bezbarwnym głosem.

Halina Piotrowska drgnęła, słowa córki wyrwały ją z zamyślenia:

Tego jeszcze brakowało! Weroniko, czy ty w ogóle myślisz, co mówisz? Halina zawsze zwracała się do córki pełnym imieniem, gdy chciała porozmawiać na poważnie.

Zdrowa, pracowita dziewczyna ma oddać własne dziecko Z jakiej racji? Co powie rodzina? Koledzy z pracy? Jak ty w ogóle będziesz żyć? A dziecko niczemu nie winne, iż ojciec to łajdak.

Co mnie obchodzą ludzie? Kto mnie będzie żałował? wykrzyknęła Weronika. W tej chwili przypominała osaczone zwierzę. W jej wielkich brązowych oczach malował się strach, usta drżały, ramiona opadły.

Ja cię żałuję i pomogę odparła Halina. I nie pozwolę, byś porzuciła własnego wnuka czy wnuczkę

Sama ledwo wiążesz koniec z końcem, pensja ledwo starcza, jaka pomoc może być?

Przetrwamy upierała się matka. Ludzie przeżywali cięższe czasy, a teraz mamy spokój rok osiemdziesiąty dziewiąty.

Weronika ciężko westchnęła. Już teraz było jej strasznie, a co dopiero przed nią? Nie wiedziała jeszcze, iż lata dziewięćdziesiąte pokażą swoje prawdziwe oblicze. Ale dziś wiedziała jedno: Szymon ją zostawił.

Pobrali się pół roku temu, a przedtem spotykali się półtora roku. Nic nie zwiastowało nieszczęścia tej młodej, pięknej parze.

Weronika pamiętała tamten dzień, gdy Szymon wrócił do domu zupełnie innym człowiekiem. Próbował być taki jak zawsze, ugodowy.

Nie dało się nie zauważyć jego wycofania, zamyślenia i tego spojrzenia spojrzenia mężczyzny, który przestał kochać Weronikę.

Wiedział już, iż jest w ciąży, i to go najbardziej męczyło, bo inaczej odszedłby od razu. Miesiąc Weronika wypytywała, co się stało, i dopiero gdy Szymon w końcu odszedł, poznała powód.

Weronika dostała histerii, gdy zjawiła się matka Szymona i też płakała, nie spodziewając się takiego podstępu od syna.

A ta historia ciągnęła się jeszcze ze szkoły. Gdy Szymon był w maturalnej klasie, wyjechał na obóz turystyczny.

Tam byli nastolatkowie z całej Polski: chodzili na wycieczki, mieszkali w namiotach. Tam poznał Kingę i zakochał się od razu.

Przez dwa tygodnie nie odstępował jej na krok. G

Idź do oryginalnego materiału