Julia zaszła w ciążę. Jej mąż Jerzy przez cały ten czas nie odstępował żony ani na krok. Wypełniał każde jej życzenie i kaprys. Wreszcie nadszedł ten wyczekiwany moment i Jerzy zawiózł Julię na porodówkę.

newsempire24.com 1 dzień temu

Julia zaszła w ciążę. Jej mąż Jerzy przez cały okres ciąży nie odstępował jej na krok. Spełniał każde jej życzenie i kaprys. Wreszcie nadszedł ten moment i Jerzy zawiózł Julię do szpitala. Gdy na świat przyszła zdrowa córeczka, odetchnął z ulgą. Zadowolony i szczęśliwy nowo upieczony tata pojechał do domu, by odpocząć. Następnego dnia przyjechał odwiedzić żonę z córką. Pańskiej żony tu nie ma oświadczono mu nagle. Niemożliwe! nie uwierzył Jerzy. Może wyszła gdzieś? Proszę jej poszukać! Nie, odeszła. Oto liścik powiedziała pielęgniarka i podała złożony na pół papier. Jerzy rozwinął go i zbladł po przeczytaniu.

Kierownik działu sprzedaży Jerzy nie był żonaty, więc gdy zobaczył młodą i piękną Julię, od razu się zakochał. Pierwszego dnia pracy w jego dziale podszedł do niej.

Dzień dobry, koleżanko powiedział z tak ciepłym uśmiechem, iż wzrok Julii mimowolnie zatrzymał się na nim.

Dzień dobry odpowiedziała miękkim głosem i uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Więc zabierasz się do obowiązków. Wprowadzi cię w nie Ewa, nasza starsza koleżanka spojrzał w jej stronę. Zapoznaj się z instrukcją. Powodzenia, mam nadzieję, iż się dogadamy.

Koleżanki, głównie kobiety, przyglądały się z zaciekawieniem swojemu szefowi, a gdy wyszedł, Ewa szepnęła do Weroniki:

Od kiedy to nasz Jerzy interesuje się nowymi pracownikami? i obie się zaśmiały.

Julia początkowo się przyglądała. W końcu nowy zespół. Nie zachowywała się przesadnie skromnie, ale zajęła pozycję obserwatorki.

Miała zaledwie dwadzieścia dwa lata, ale już od siedemnastu lat potrafiła niszczyć rodziny.

Nawet w czasie studiów wdała się w romans z wykładowcą znacznie starszym od siebie, ale ten pierwszy otrząsnął się i zerwał z nią, gdy do jego żony dotarły plotki.

Minęło trochę czasu i Jerzy zaproponował jej spotkanie po pracy w kawiarni.

Czemu nie, pan jest moim szefem, a z szefem trzeba utrzymywać dobre relacje uśmiechnęła się.

Julia uśmiechała się tak słodko i niewinnie, iż początkowo pomyślał, iż żartuje. Ale ucieszył się, bo się zgodziła. Jerzy miał trzydzieści lat, nigdy nie był żonaty, miał związki, ale nigdy nie doszło do poważnego kroku. Więc ten związek rozwinął się szybko, zakochał się, spotykali się, a potem wszyscy koledzy z pracy byli zaskoczeni, gdy oznajmił, iż on i Julia zapraszają ich na ślub.

Spełniał wszystkie zachcianki Julii bez pytania. choćby zaakceptował jej warunek.

Nie planujemy na razie dzieci, chcę żyć dla siebie. Jak będę gotowa, powiem ci. Na razie, kochanie, żadnych pieluch i śpioszków.

Jerzy sądził, iż z czasem żona zrozumie, iż rodzina bez dzieci to nie rodzina. Ale Julia nie miała zamiaru rodzić, a gdy próbował poruszyć temat, ostro go ucinała.

Kochanie, uprzedzałam cię od razu i się zgodziłeś, więc nie dręcz mnie tematem dziecka. Nie jestem jeszcze gotowa.

Minął kolejny czas i pewnego dnia mąż zobaczył, jak żona smutna wychodzi z łazienki z testem ciążowym w ręku.

Julia, jesteś w ciąży?!

Skinęła głową.

A on z euforii podniósł ją na ręce, a ona rozpłakała się.

Nie chcę rodzić, nie chcę być gruba. Musisz coś zrobić.

Ale trzymał ją w ramionach i całował mokre od łez policzki.

Nie złość się i nie płacz, to przecież szczęście. Jak bardzo cię kocham, Julio. Będziemy mieć dziecko!

Ale Julia była zdecydowana, poszła do lekarza, by przerwać ciążę. Na szczęście Jerzy zdążył na czas, zanim weszła do gabinetu. Wyprowadził ją na zewnątrz, kłócąc się.

Błagam cię, Julio! Nie rób tego, niech urodzi się nasze dziecko. Będę ci we wszystkim pomagał. Obiecuję!

Żona zgodziła się pod warunkiem, iż nie będzie zmieniać pieluch ani wstawać w nocy do dziecka. Przez całą ciążę Jerzy nie odstępował jej na krok, spełniał każdą zachciankę. Wreszcie nadszedł moment i zawiózł ją do szpitala. Gdy na świat przyszła zdrowa córeczka, odetchnął z ulgą.

Zadowolony i szczęśliwy nowy tata pojechał do domu odpocząć. Następnego dnia, gdy przyjechał do szpitala odwiedzić żonę i córkę, usłyszał:

Pańskiej żony tu nie ma, uciekła, zostawiła dziecko.

Niemożliwe nie uwierzył Jerzy. Może wyszła gdzieś, proszę jej poszukać!

Nie, odeszła. Oto liścik podała mu pielęgniarka złożony na pół papier.

Jerzy rozwinął go i zbladł.

Były tam trzy słowa: Nie szukaj mnie.

Ani w pracy, ani w domu Julia się nie pokazywała, nie odbierała telefonów, zmieniła numer. Dopiero po półtora miesiąca zadzwoniła do Jerzego.

Spakuj moje rzeczy, przyjedzie po nie mój Artur i je zabierze. Sam złóż pozew o rozwód, i tak nie przyjdę.

Nawet nie wspomniała o córce nie była jej potrzebna, tak jak Jerzy. I tak został dla córki Alicji zarówno ojcem, jak i matką. Na szczęście niedługo mieszkała jego mama, która pomagała w opiece.

Gdy zadzwonił telefon, Zofia odebrała. Dzwoniła pani Małgorzata, nauczycielka jej syna Dawida, który chodził do drugiej klasy.

Proszę natychmiast przyjść do szkoły, syn narozrabiał! powiedziała i odłożyła słuchawkę, nie wdając się w szczegóły.

Zofia porwała torbę, zwolniła się z pracy i pobiegła do szkoły.

Co mógł zrobić Dawid? Przecież to spokojne dziecko myślała w drodze.

Jej Dawid urodził się mimo wszystkich prognoz lekarzy. Mąż Igor przed ślubem uczciwie ją uprzedził, iż nie może mieć dzieci, miał choćby zaświadczenie. To był jego trzeci związek małżeński.

Może lekarze się mylą, jest taki procent zgodziła się wyjść za niego, bo kochała, ale miała nadzieję, iż jeżeli nie będą mieli dzieci, można adoptować.

Igor w pierwszym małżeństwie wytrzymał pół roku i odszedł, oskarżając żonę o zdrady, co było prawdą. Druga żona nalegała na badania, po których zostawiła go. Chciała zostać matką. Dlatego Igor był z Zofią szczery.

Ale mimo wszystko Zofia zaszła w ciążę. Biegła

Idź do oryginalnego materiału