Kiedy przywiozłem dziewczynę do domu, mój ojciec stanął jak wryty, a na twarzy pojawiła się kropla potu. To był mój pierwszy upadek lekcja, którą zapamiętam na całe życie.
Od małego czułem się niepewnie, bo mam niski wzrost. W przedszkolu byłem najmniejszy choćby dziewczynki zdawały się być wyższe ode mnie. Nie miałem przyjaciół, bawiłem się sam, a kiedy inne dzieci zabierały mi zabawki, milczałem i znosiłem to w ciszy, nigdy nie skarżąc się rodzicom.
W szkole nic się nie zmieniło. Nazywali mnie króliczkiem, drwili, a ja zaciskałem pięści coraz mocniej. Gdy kpiny stały się nie do zniesienia, poprosiłem rodziców, by zapisali mnie na sekcję sportową.
Po kilku latach nie poznano mnie. Urosłem, przybrałem muskularną sylwetkę i zgrabność. Już w dziewiątej klasie dziewczyny zaczęły zwracać na mnie uwagę, ale pamiętałem wszystkie bolesne wspomnienia z dzieciństwa i nie chciałem nikogo wpuszczać blisko serca.
Pierwszy romans i pierwsza rozczarowanie
Kiedy rozpocząłem studia na Uniwersytecie Warszawskim, moje życie nabrało tempa. Stałem się pewniejszy siebie, łatwo nawiązywałem kontakt z ludźmi, a dziewczyny chętnie okazywały mi sympatię.
Tak poznałem Jadwigę studentkę, która wynajmowała mieszkanie przy Mokotowie. Na początku odprowadzałem ją tylko do klatki, ale pewnego dnia zaprosiła mnie do swojego pokoju. Tak zaczęliśmy naszą bliską relację.
Jednak to nie przyniosło mi prawdziwej radości. Podążając za sercem, pewnego wieczoru powiedziałem:
Wyjdźmy za mąż.
Jadwiga roześmiała się:
Paweł, przed tobą całe życie! Jesteś przystojny, sportowy, i uwierz mi, czeka cię jeszcze mnóstwo dziewczyn. Możesz spotykać się z kim chcesz, a potem wybrać tę jedyną.
Naprawdę? mój głos ostygł.
Oczywiście! wzruszyła ramionami. Mam narzeczonego. Jest najprzystojniejszy i najbogatszy w naszej dzielnicy, regularnie przesyła mi pieniądze, żebym nie musiała mieszkać w akademiku. Spotykamy się tylko w wakacje, a z tobą spędzam noce.
Te słowa przebiły mnie wprost w serce.
Więc jestem tylko chwilowym wariantem? zapytał z goryczą.
Paweł, naprawdę mi się podobasz! Ale wiesz, jak to jest
Wstałem i zacząłem pakować rzeczy.
Złości ci się? uśmiechnęła się Jadwiga, patrząc mi w oczy. Dobrze, iż już wiesz prawdę. Nie ufaj od razu dziewczynom. Poznaj je lepiej, zanim otworzysz serce.
Odszedłem, czując się wykorzystany.
Domowy ciepło zamiast rozbitej iluzji
Wróciwszy do domu, odłożyłem walizkę przy drzwiach.
Synu, co się stało? zapytała zmartwiona matka. Nie będzie ślubu?
Ale lipa, odpowiedziałem krótko, wyjmując z kieszeni pierścień. Weź. Przyda ci się bardziej niż mnie.
Matka spojrzała na mnie ze smutkiem.
Piękny pierścionek, wezmę go na palec, westchnęła. Idź do kuchni, upiekłam twoje ulubione bułeczki i zaparzyłam miętową herbatę. Posiedźmy, pogadamy.
Poczułem ciepło i troskę, których brakowało mi ostatnimi dniami.
Kolejny cios w dumę
Na uczelni unikałem spotkań z Jadwigą, a ona zachowywała się, jakby nic się nie stało. Po zajęciach szła ramię w ramię z Krzysztofem, szemrała coś pod nosem, a potem znikła w nieznanym kierunku.
Zrozumiałem, iż jej słowa były tylko wymówką. Byłem dla niej tymczasową rozrywką, zastępstwem do czasu, aż pojawi się kolejna, wygodniejsza opcja.
Ta myśl pozostawiła w duszy nieprzyjemny posmak.
A po kilku dniach czekała mnie kolejna próba.
Paweł, przyjdź na moje urodziny! nagle podeszła do mnie Kasia, najpiękniejsza studentka naszej grupy.
Czy to szansa na coś prawdziwego czy kolejna pułapka?











