Jeszcze kilka tygodni wszystko było jasna. Dyrektorzy szkół wiedzieli, iż wydane w tamtym roku rozporządzenie ministry Barbary Nowackiej zabrania im wliczania do średniej ocen z religii i etyki, a także wpisywania ich na świadectwach. Ale pod koniec maja maju sprawy się skomplikowały. Trybunał Konstytucyjny wydał bowiem wyrok, w którym uznał rozporządzenie MEN za niezgodne z prawem, bo zostało wprowadzone bez porozumienia z władzami Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych.
Co z religią na świadectwach? MEN wyjaśnia
No i powstał bałagan prawny. Efekt? Wielu dyrektorów nie ma pojęcia, czego się trzymać – rozporządzenia MEN czy zupełnie z nim sprzecznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. A uczniowie, którzy chodzą na religię lub etykę tuż przed zakończeniem roku szkolnego nie wiedzą, jaką będą mieć średnią. A to ważne szczególnie dla tych, którzy liczą na świadectwo z czerwonym paskiem.
Na to zamieszanie zareagowało w końcu MEN. Wiceszefowa tego resortu Katarzyna Lubnauer pytana o to, czego mają się trzymać dyrektorzy, nie pozostawiła cienia wątpliwości. – o ile dyrektorzy szkół (…) potrzebują dodatkowego komunikatu, to powtórzymy to, co jest dla nas oczywiste: w "Dzienniku Ustaw" jest opublikowane rozporządzenie dotyczące oceniania i ono mówi bardzo jasno, jakie przedmioty wliczają się do średniej. Bardzo jasno mówimy: pracujemy tylko na tych dokumentach prawnych, które są opublikowane – wyjaśniła. I stanowczo dodała, iż te wytyczne obowiązują "wszystkie szkoły, wszystkich nauczycieli, wszystkich dyrektorów".
Jeżeli szkoły mają się trzymać jedynie tego, co jest w "Dzienniku Ustaw", to sprawa jest jasna. Wspomniane rozporządzenie zostało tam opublikowane jeszcze we wrześniu. Natomiast wyrok TK publikacji się nie doczekał i w najbliższym czasie nie doczeka. Rząd Donalda Tuska uznaje bowiem, iż Trybunał w obecnym składzie jest nielegalny i od ponad roku ignoruje wszystkie jego orzeczenia. Kto zatem chce, by oceny z religii i etyki były wliczane do średniej i wpisywane na świadectwa, musi czekać na zmianę władzy. A na to przed końcem roku szkolnego raczej się nie zanosi.