Kto jesteś naprawdę?

polregion.pl 1 dzień temu

Znów ta hałaśliwa impreza u sąsiadów z góry! Trzecia w nocy! – Wioletta szarpnęła śpiącego spokojnie Darka. – Słyszysz?! Znowu drą się jak opętani! Idź i zrób z tym porządek!

– Wiola, spałem jak zabity, jutro mam trasę… – zamruczał sennie Darek. – Sami się rozchodzą, daj mi spać.

Ledwo zamierzał wtulić się w poduszkę, gdy żona boleśnie szturchnęła go łokciem:

– Mężczyzna z ciebie czy ciota? – syknęła. – Idź i ucisz tę bandę! Jutro spotkanie z dziewczynami. Oczywiście przyjdzie ta Kinga i znowu będzie się chwalić nowymi ustami i nosem po liftingu. A ja? Mam się pokazać z opuchniętą gębą po nieprzespanej nocy? Kinga już trzydziestka na karku, a żadnej zmarszczki!

– No cóż, jej mąż to chirurg plastyczny, a nie kierowca TIR-a, Wiola – próbował ją uspokoić Darek. – A ty i tak jesteś piękna bez tych kaczych dziobów. Poza tym, pół życia spędzasz w salonach kosmetycznych, mogłabyś tam już zamieszkać.

Wioletta wściekła się jeszcze bardziej. Siedziała na łóżku, patrząc na niego z furią:

– Żartujesz sobie?! Dwa razy w tygodniu u kosmetyczki to według ciebie luksus? Też chcę takie usta i nos! A futro? Kiedy w końcu kupisz mi to norek, co?!

– Dopiero co spłaciłem kredyt za twoje mieszkanie, które kupiłaś przed ślubem, a jeszcze są długi za twoje auto. Umawialiśmy się: najpierw auto, potem futro. O co ci znów chodzi?

– A swojej mamie kupiłeś kurtkę puchową! – nie ustępowała Wioletta.

– Bo wszystkie pieniądze poszły na leki, a emerytura mała. I wcale nie była taka droga.

Chciał ją przytulić, ale żona buzowała gniewem.

– Futra nie stać, operacji mi nie sfinansujesz, to przynajmniej zadbaj, żebym mogła spać! Idź i uspokój tę dzicz!

Darek zrozumiał, iż nie zazna spokoju, więc z poczuciem winy wciągnął dres.

…Pięć lat temu nikt z jego znajomych nie uwierzyłby, iż ożeni się z wyniosłą Wiolą ze szkolnej ławki. Choć kochał ją od dziewiątej klasy, ona wybierała przystojniejszych i bogatszych. choćby gdy skończył technikum i znalazł dobrą pracę, na zjeździe klasowym choćby na niego nie spojrzała. Chwaliła się, iż wychodzi za bogacza. Darek przełknął upokorzenie, ale się nie odezwał.

Pół roku później stał się cud – Wioletta zadzwoniła i zaprosiła go na spotkanie. Był w siódmym niebie.

– Świetnie wyglądasz, dlaczego wcześniej tego nie widziałam? Głodny jesteś?

Siedziała przy stoliku z kawą i ciastkami. Darek zdumiał się tym nagłym zainteresowaniem, ale serce zabiło mu nadzieją.

Kolacja przerodziła się w śniadanie w jej mieszkaniu. Dwa dni później oznajmiła, iż rzuciła bogacza dla niego.

– Coś tu nie gra – powiedziała wtedy Danuta, jego matka. – Co się z nią stało? Tyle lat za nią biegałeś, a ona cię tylko upokarzała. Nie widziałeś innych dziewczyn. Ola z naszego bloku wciąż za tobą szaleje, a ty? Taka dobra dziewczyna marnuje się!

– Mamo, serce nie sługa. Kocham Wiolę.

– No to patrz, moja sprawa. Nie będę się wtrącać, ale pamiętaj – Wiola jeszcze pokaże, na co ją stać.

Danuta przepowiedziała przyszłość. Dwa miesiące po ślubie Wioletta oznajmiła, iż jest w ciąży. Ale coś się nie zgadzało – termin. Darek zorientował się, zaglądając do karty ciąży.

– Byłaś w ciąży już na naszej pierwszej randce! – krzyczał, czerwony z wściekłości.

– Nie wiedziałam, iż jestem w ciąży, byłam wczesnym etapem – skłamała. – Bałam się powiedzieć.

– Twój ex cię rzucił, a ty chciałaś przypiąć mi cudze dziecko! Mama miała rację!

– Twoja matka zawsze patrzy na mnie jakbym jej była winna milion!

– Patrzy tak, jak na to zasługujesz! I nie tykaj mojej matki, jasne?!

Stał pośrodku pokoju, czując się jak ostatni frajer. Wioletta drżała, bojąc się, iż zaraz zostanie porzucona. W głowie powstał plan.

– Och! Boli! – wrzasnęła, łapiąc się za brzuch.

Przeraził się, zapominając o gniewie.

– Co ci jest?! Gdzie boli?

– Brzuch! Przez ciebie! Nie mogę się denerwować! – wiła się z udanego bólu.

Zawiózł ją do szpitala. Stał pod oknami, dopóki stróż go nie przepędził.

Wioletta potajemnie usunęła ciążę, płacąc sporą sumę, a jemu powiedziała, iż to poronienie.

– Wybacz mi, Wiolu, i ja ci wybaczam – powiedział, wręczając jej złoty bransoletkę. – Zacznijmy od nowa?

– Zgoda – odpowiedziała, podziwiając prezent, po czym rzuciła haczyk: – Jak wyjdę, musimy pomyśleć o samochodzie. Żeby nie czekać na taksówki, gdy będę rodzić twoje dziecko.

Uśmiechnął się na myśl o dziecku.

– Dobrze, kupimy ci auto.

Rzucił ulubioną pracę, został kierowcą TIR-a, biorąc nadgodziny, by zaspokoić jej zachcianki. Teraz, półprzytomny, szedł po schodach na trzecie piętro.

– Słuchajcie, zmniejszcie muzykę i nie drzyjcie się – powiedział do grupy nastolatków.

– A co, wujek? – odparł najwyższy. – Spadaj, póki cały.

– Jak możesz tak mówić do starszych? Gdzie twoi rodzice?

– Na wakacjach, a tobie co? Odwal się.

– Wyłączcie to, albo wezwę policję.

– Po co z nim gadać?! – jeden z chłopaków kopnął go w brzuch.

Zgiął się z bólu. Gdy nie zareagował, dostał jeszcze raz. Chciał odejść, ale go zatrzymali. Kilka par rąk wciągnęło go do mieszkania, przeciągnęło przez pokój i zrzuciło z balkonu.

– Polataj, wujek – usłyszał, zanim uderzył w klomb z hortensjami.

Muzyka wreszcie ucichła. Wioletta zadowolona zasnęła. Ktoś pukał, ale nie zamierzała wstawać.

– Darek, otwórz, może coś ważnego – mruknęła, odwracając się na bok.

Następnego dnia zauważyła, jak sąsiadki patrzą naGdy następnego dnia otworzyła drzwi, by wyjść na spotkanie z przyjaciółkami, zastała pod domem tłum ludzi, policję i zakrwawiony szpitalny koc Darka, leżący na chodniku – a wtedy dopiero zrozumiała, iż jej świat właśnie runął.

Idź do oryginalnego materiału