Matka, teściowa i ja na krawędzi
A ty jesteś pewna, iż dziecku nie zaszkodzi, jak będziesz jeść buraki? zapytała teściowa, mieszając barszcz.
Mamo, to już trzeci dzień gotuje ten barszcz westchnął Krzysztof. Mogę po prostu zjeść i iść do pracy?
Ten barszcz to lekarstwo! teściowa uniosła łyżkę. A twoja matka w ogóle soli, jak z armaty. Takie dziecku na pewno zaszkodzi!
Przepraszam, urodziłam troje spokojnie odparła Danuta, matka Anny, wyjmując z lodówki garnek. I wszyscy żyją. To barszcz z fasolką. Białko!
Teściowa, fasola to ciężkostrawne jedzenie! Nie jesteśmy na wsi!
A u nas nie w szpitalu! odcięła się Danuta.
Anna siedziała na kuchennym stołku, obejmując swój brzuch i marząc, żeby ktoś wyłączył dźwięk. Ciąża zbliżała się do siódmego miesiąca, a wcześniej myślała, iż najważniejsze, by nie było mdłości. Ale teraz wiedziała: najważniejsze to zachować rozum między dwiema kobietami, z których każda chce jak najlepiej.
Teściowa wprowadziła się zaraz, jak tylko dowiedziała się o ciąży. Wnuk! Pierwszy! Macie mało miejsca, a ja pomogę. Matka Anny tydzień później: Ty jesteś moja jedyna, wszystko rzucę i przyjadę. Tak w dwupokojowym mieszkaniu zamieszkały trzy panie domu.
Jestem w ciąży, a nie chora szepnęła Anna mężowi do ucha, gdy wieczorem wrócił.
Wiem. Wytrzymaj. To niedługo się skończy. Mama po porodzie wyjedzie.
A moja?
Twoja może też. Może się zaprzyjaźnią?
Nie zaprzyjaźniły się. Zaczęły rywalizować.
Najpierw w sprzątaniu. Rano matka Anny myła podłogę, na obiad teściowa zmywała na nowo, bo przeciąg, kurz, zarazki. Potem w zakupach. Śpioszki dla dziecka pojawiły się w trzech egzemplarzach na 56, 62 i 74 rozmiar. Wszystkie różowe. Chociaż nikt nie wiedział, kto się urodzi.
Ale głównym polem bitwy stał się fotel bujany.
Ja go wybrałam! oznajmiła teściowa.
A ja kupiłam! zaprotestowała Danuta.
Ja pierwsza o nim powiedziałam!
A ja pierwsza wstawiłam!
Będzie w moim pokoju zdecydowała teściowa.
Z jakiej racji?! oburzyła się Danuta. Anna będzie karmić w fotelu. Niech stoi u niej.
Ja adekwatnie planowałam spać w fotelu po porodzie cicho wtrąciła Anna. Z dzieckiem.
Po co ci? Będziesz zmęczona! Niech dziecko śpi ze mną! wykrzyknęła teściowa.
Albo ze mną! nie ustępowała matka.
A ja, przepraszam, gdzie?! nie wytrzymał Krzysztof. Ja jestem ojcem, swoją drogą!
Możesz spać w kuchni. Tam jest sofa chórem stwierdziły obie.
Następnego dnia fotel zniknął. Nie było go ani w pokoju Anny, ani u teściowej, ani u Danuty.
Gdzie fotel? spytała Anna.
Przeniósł się odcięła teściowa.
Schowałam syknęła matka.
Wojna osiągnęła apogeum. W kuchni nie gotowano już barszczu, ale zimno. W milczeniu. Z urywanymi spojrzeniami. Krzysztof zW końcu Anna uśmiechnęła się, patrząc, jak teściowa i matka wspólnie usypiają Arka w nowym fotelu, w którym znalazło się miejsce dla wszystkich.