W wakacje rodzice dokładają wszelkich starań, aby w interesujący sposób zorganizować dzieciom czas. Jedni zabierają je na rodzinne wczasy, inni stawiają na kolonie i obozy. Okazuje się jednak, iż te nie zawsze wiążą się ze wspaniale spędzonym czasem, przyjaźniami, atrakcjami i pięknymi wspomnieniami. Niektóre dzieci nie są jeszcze gotowe na długą rozłąkę z rodzicami, inne "nie czują" obozowego klimatu. Niestety są też takie, które stają się ofiarami innych obozowiczów.
REKLAMA
Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]
Mąż chciał koniecznie wysłać syna na obóz
Mąż naszej czytelniczki Kai od dawna chciał wysłać ich syna na obóz. W zeszłym roku kobiecie udało się go odwieźć od tego pomysłu, jednak w tym mężczyzna twardo postawił na swoim.
Opowiadał, iż syn ma dziewięć lat i to wstyd, żeby bał się sam na obóz jechać. Nasz Leoś jest wrażliwcem, może i trochę maminsynkiem też, ale to, jakby nie patrzeć, mały chłopiec. Niestety, syn jest wpatrzony w ojca jak w obrazek i chociaż wiedziałam w głębi serca, iż samodzielny wyjazd go przeraża, przed nim zgrywał bohatera i mówił, iż jest już duży i chce jechać gdzieś sam
- relacjonuje Kaja.
Kobieta uległa więc namowom i zaczęła planować wyjazd. Przejrzała wiele ofert i wydawało jej się, iż wybrała tę najbardziej odpowiednią. - Wykupiliśmy obóz żeglarski, sporo się wykosztowaliśmy, ale mój mąż mógł się wszystkim wokół chwalić, iż będzie miał w rodzinie małego żeglarza. Syn momentami też wykazywał entuzjazm, jednak wiem, iż trochę udawał. Znam go.
Czy zabierać dziecko z koloniiAgnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
Gdy nadszedł dzień wyjazdu, nasza czytelniczka miała wątpliwości, czy postąpiła słusznie, ulegając namowom męża. Doszła do wniosku, iż powinna bardziej się postawić, przecież chodzi o dobro ich dziecka. - Moja przyjaciółka uspokajała mnie i mówiła, iż chyba trochę przesadzam, bo dzieci przecież jeżdżą same i są zachwycone. Doszłam do wniosku, iż może ma rację, chociaż matczyna intuicja podpowiadała, iż jest inaczej.
Telefon po 3 dniach. Ojciec musi jechać zabrać syna
Pierwszego dnia, gdy syn dojechał na miejsce, zadzwonił do rodziców z informacją, iż wszystko jest w porządku. Kolejnego dnia już jednak nie ukrywał, iż nie podoba mu się na obozie.
Na początku dużo się działo, rozpakowywali się, więc w sumie syn nie miał choćby czasu porozmawiać. Drugiego wyczułam jednak, iż jest smutny. Powiedział, iż nie ma zbytnio kolegów i tęskni. Moje serce pękało z niepokoju, wierzyłam jednak, iż mimo wszystko się odnajdzie w nowym miejscu
- opowiada mama chłopca.
- Trzeciego dnia z rana otrzymaliśmy telefon z płaczem. Nie, to nie był płacz, to była histeria. Leoś płakał, iż nikt go tu nie lubi, iż chłopcy mu ciągle dokuczają, wkładają pająki do kaptura, wlewają wodę do butów, a podczas obiadu podobno jakiś dzieciak napluł mu do ziemniaków! Zamarłam i wiem, iż mój mąż też. Zadzwoniłam do wychowawcy, żeby wyjaśnić sprawę.
Opiekun obozu przyznał matce, iż kilku chłopców upatrzyło sobie jej syna jako ofiarę i chociaż starają się rozwiązać problem, nie są w stanie być przy Leosiu cały czas. Powiedział też, iż syn niechętnie uczestniczy w atrakcjach, izoluje się i źle znosi pobyt na obozie.
Myślałam, iż ukatrupię męża, jak to usłyszałam, ale po jego minie widziałam, iż też jest przerażony. Jakby nie było, kocha swojego syna nad życie i nie chciał, by był gnębiony. Powiedziałam, iż ma natychmiast jechać po syna. Nie obchodziło mnie to, jak dużo zapłacił za obóz. choćby nie dyskutował, wziął kluczyki i pojechał
- opowiada mama chłopca. - Od tego czasu minęło kilka dni, widzę, iż mąż ma wyrzuty sumienia i stara się wynagrodzić Leosiowi to, co przeżył na obozie. Ja jednak nie potrafię mu wybaczyć, iż przez niego nasze dziecko może mieć traumę. Zastanawiam się też nad napisaniem skargi na organizatorów obozu, bo jak to możliwe, iż dopuszczają do sytuacji gnębienia słabszych dzieci? - oburza się kobieta.
Czy spotkałeś się z przykrymi sytuacjami podczas wyjazdów dla dzieci? jeżeli tak, opowiedz nam swoją historię w komentarzach lub daj znać na edziecko@agora.pl.