Dla Marty rodzina zawsze była najważniejsza. Nigdy nie czuła niechęci do żadnego krewnego. Tak było… aż do pojawienia się Piotra – męża jej młodszej siostry, Kingi. Od początku ich znajomości Piotr skutecznie zniechęcał do siebie całą rodzinę, zarówno słowami, jak i zachowaniem. Brak odpowiedzialności, roszczeniowa postawa i notoryczny pesymizm Piotra gwałtownie dały się wszystkim we znaki. Ale młoda Kinga była w nim zakochana po uszy, więc rodzina musiała się dostosować.
Nowy członek rodziny
Marta i jej mąż widzieli w Piotrze typowego pechowca, który żyje z przekonaniem, iż nic nikomu nie jest winien, za to wszyscy powinni mu pomagać. Ożeniwszy się z osiemnastoletnią Kingą, już od początku przekonywał ją, iż rodzina powinna ich regularnie wspierać finansowo. „Pomoc” oznaczała według niego co najmniej miesięczną dotację od rodziców lub Marty jako starszej siostry. Tylko tak ich młode małżeństwo mogło „przetrwać”.
Na utrzymaniu rodziny
Na początku rodzice rzeczywiście pomagali Kindze – była jeszcze studentką, więc trudno było jej pogodzić naukę i pracę. Ale choćby po ukończeniu studiów Kinga nie podjęła stałej pracy, bo… pojawiło się pierwsze dziecko. Rok później – drugie. Przez ten cały czas utrzymanie ich rodziny spoczywało na barkach rodziców, drobnych zleceniach Piotra oraz okazjonalnej pomocy Marty. Ta jednak dość gwałtownie przestała dorzucać się do budżetu siostry – zauważyła, iż Kinga oczekuje pomocy od wszystkich, nie widząc problemu w tym, iż jej mąż wciąż nie znalazł porządnej pracy.
Rodzinna frustracja
Po kolejnym roku choćby rodzice powiedzieli „dość”. Ojciec Kingi otwarcie oznajmił, iż to Piotr powinien być głową rodziny i zadbać o żonę i dzieci, zamiast przerzucać ciężar odpowiedzialności na innych. Kinga, pod silnym wpływem męża, obraziła się na całą rodzinę – z rodzicami niemal przestała rozmawiać, z Martą kontakt ograniczyła do minimum. Każda odmowa pożyczki lub wsparcia była traktowana jako osobista zniewaga.
Sygnał po latach
Tydzień temu Kinga niespodziewanie zadzwoniła do Marty. Rozmowa gwałtownie zeszła na temat pracy dla Piotra.
– Słuchaj, nie wiesz czy u twojego męża w firmie nie byłoby czegoś dla Piotrka? – zapytała nieśmiało Kinga.
– Zapytam, może akurat szukają kogoś – odpowiedziała Marta.
Wieczorem podpytała męża o wolne etaty. Okazało się, iż szukają kuriera – praca niełatwa, ale dla Piotra w sam raz. Co więcej, dla Kingi mogłaby znaleźć się lepsza, lepiej płatna posada. Następnego dnia Marta zadzwoniła do siostry z dobrą wiadomością.
– Kurier? – skrzywiła się Kinga. – To nie dla Piotrka. On potrzebuje czegoś z lepszą pensją.
– A może ty byś poszła do pracy? Masz wykształcenie, dzieci chodzą już do przedszkola – zasugerowała Marta. – Sama mogłabyś być główną żywicielką rodziny.
– Oszalałaś? Przecież to by zrujnowało nasze małżeństwo! Piotrek jest bardzo dumny, źle by się czuł, gdybym zarabiała więcej od niego.
– No to nie mam jak pomóc – powiedziała szczerze Marta. – Może czas, żeby Piotrek dorósł, albo przemyśleliście swoje priorytety.
– Dzięki, do usłyszenia – odparła chłodno Kinga.
Przemyślenia
Po tej rozmowie Marta czuła się dziwnie. Z jednej strony żal jej było siostry, z drugiej – nie mogła zrozumieć, jak dwoje dorosłych ludzi może żyć w bańce roszczeń. Piotr zachowywał się jak dziecko, które chce, by świat spełniał jego zachcianki. Kinga zupełnie się do niego dostosowała.
Pozostaje mieć nadzieję, iż w końcu oboje zmądrzeją i rodzina znów będzie mogła normalnie się spotykać.
Czy rodzina Kingi miała rację, odcinając pomoc? Czy Piotr musi zmienić swoje podejście do życia? Podziel się swoją opinią!