Na urlop niech Igor jedzie, a ty wracaj do pracy oświadczyła teściowa.
Gdy Kasia usłyszała dźwięk kluczy w zamku, serce podskoczyło jej do gardła. Ten władczy stuk obcasów po korytarzu znała lepiej niż własny oddech. Ósmy miesiąc ciąży sprawiał, iż każdy ruch był męczarnią, a teraz czekało ją spotkanie z kimś, kogo bała się bardziej niż porodu. Drzwi otworzyły się gwałtownie, a do mieszkania wpadł huragan krytyki i niezadowolenia w postaci Haliny Piotrówny.
Co to ma znaczyć?! zamiast powitania krzyknęła teściowa. Dlaczego moja synowa ma taką minę, jakby świat się walił?
Pojawienie się matki Igora było ostatnią rzeczą, na jaką Kasia miała ochotę. Po obiedzie planowała chwilę odpoczynku ciąża wymagała częstych przerw. choćby najprostsze domowe obowiązki stawały się wyzwaniem.
Wreszcie wzięty urlop macierzyński pozwalał jej nieco odetchnąć, ale plany legły w gruzach w jednej chwili.
Witaj, Halino Piotrówno powiedziała cicho, ustępując miejsca.
A gdzie mój Igorek? matka męża od razu zaczęła rozglądać się za synem.
Pracuje odparła Kasia. Zarabia dla naszej rodziny i dziecka.
Czy sama nie potrafisz o siebie zadbać? Halina Piotrówna postawiła ogromne walizki i majestatycznie wkroczyła dalej, omal nie przewracając ciężarnej synowej. Dorosła kobieta, niedługo matka, pora wziąć się w garść!
Gdy tylko teściowa przekroczyła próg, zaczęła lustrować mieszkanie jak inspektor. Kasię to zaniepokoiło.
Przyjechała pani w jakiejś szczególnej sprawie? zapytała ostrożnie. Coś zapomniała?
Co? Halina Piotrówna odwróciła się zdziwiona. Od dziś tu mieszkam.
Na te słowa Kasi zmiękły nogi.
Ale jak to wyjąkała.
Znudził mi się ten cham, z którym wynajmowałam pokój wyjaśniła teściowa z irytacją. Nie zamierzam dłużej znosić takiego chamstwa. Wyniosłam się od razu. Mieszkanie jest na męża, a teraz trudno coś znaleźć, więc na razie zostanę u was.
Wyjaśnienie tylko pogorszyło sprawę. Tak, mieli duże mieszkanie, ale czy to dawało teściowej prawo, by wtargnąć i zająć je jak swoje?
Kasia chciała zaprotestować, ale ciąża wyczerpała ją do granic możliwości, więc w milczeniu odeszła do sypialni, by czekać na męża.
Niestety, powrót Igora kilka zmienił żal mu było matki. Choć Halina Piotrówna była wyjątkowo trudną osobą, to jednak wychowała go i nie mógł jej po prostu wyrzucić.
Kasia pogodziła się z tym, rozumiejąc uczucia męża. Może teściowa pomoże w domu?
Nadzieje gwałtownie się rozwiały. Nie minęły dwa dni, a Halina Piotrówna przejęła pełną kontrolę nad domowym życiem. Igor całe dnie spędzał w pracy, więc to Kasia musiała dostosować się do jego matki.
A było to niesłychanie trudne. Teściowa krytykowała każdy ruch synowej. Wrzeszczała o niezamiecioną podłogę, okruchy na stole, choćby o jedną nieumytą filiżankę.
Halino Piotrówno w głosie Kasi brzmiało zmęczenie proszę zrozumieć, brzuch przeszkadza, źle się czuję, bolą mnie plecy i nogi
Ach, plecy bolą! teściowa założyła ręce na piersi. Kobiety zawsze dźwigały ciężary! A ciąża to nie choroba! Od obowiązków domowych nie zwalnia! Ja wiem lepiej syna już wychowałam, a tobie dopiero przyjdzie się uczyć!
Kasia nie miała siły odpowiadać. Nie chciała też denerwować się dla dobra dziecka.
Pewnego dnia, gdy Igor jeszcze pracował, skończyły się produkty i trzeba było iść na zakupy.
No dobrze, pójdę z tobą zgodziła się wyniośle teściowa na prośbę synowej. Żebyś czegoś nie pokręciła. Chociaż nadzorować będę.
Dziękuję Kasia wolałaby iść sama, ale wiedziała, iż w swoim stanie nie da rady.
Droga na rynek minęła bez problemów, zakupy też, choć przy ciągłym narzekaniu teściowej.
No co się tak guzdrasz? znów zirytowała się matka męża. Bierz torby i wracamy. Dość już tego spacerowania.
Kasia zdziwiła się. Bierz torby?
Halino Piotrówno szepnęła nieśmiało może mi pani pomoże? Nie powinnam dźwigać
Ach, jakie to dźwiganie! przedrzeźniła ją teściowa. Tam ledwo co jest, dasz radę sama!
Kasia nie sprzeciwiła się i wzięła torby. Ale po kilku krokach zrobiło jej się słabo. Zakupy były za ciężkie.
Och jęknęła. Coś mi nie dobrze
No i co znowu? Halina Piotrówna choćby nie drgnęła, choć synowa wyraźnie słabła. choćby toreb nie potrafisz donieść?
Ale Kasia już nie słyszała w uszach szumiało jej jak w ulu.
Proszę pani! jakiś mężczyzna podbiegł i podtrzymał osłabłą Kasię. Wszystko w porządku? Wezwać lekarza?
Nie, nie trzeba machnęła ręką.
Dziś to baby delikatne mruknęła teściowa. Do niczego się nie nadają
Na szczęście Kasi gwałtownie się poprawiło, nie było potrzeby wzywać karetki. Halina Piotrówna, choć z wyraźną niechęcią, wzięła część zakupów. Dotarły do domu bez dalszych problemów.
Gdy Igor dowiedział się o zajściu, natychmiast wrócił.
Kochanie głaskał dłoń żony przepraszam. Powinienem był pomóc. Dlaczego nie poczekałaś? Sam bym wszystko załatwił!
Myślałam, iż dam radę szepnęła Kasia. Ty pracujesz od rana do nocy, chciałam ci ulżyć
Dlaczego nie poprosiłaś mamy? zapytał Igor.
Kasia na moment zamknęła oczy i westchnęła ciężko.
Nie chciałam mówić zaczęła ale to Halina Piotrówna kazała mi nieść ciężkie torby.
Mąż zastygł w bezruchu.
Mama? szepnął niewierząco.
A gdy zrobiło mi się słabo głos Kasi zadrżał. Po prostu machnęła ręką.
Zapadła ciężka cisza. Kasia cicho płakała.
Rozmówię się z nią. Nie martw się, odpocznij powiedział mąż i poszedł do pokoju matki.
Kasia sł







