– Nie mogę cię zrozumieć, córeczko, w końcu jesteś kobietą, cóż winna jest ta biedna dziewczynka? Że od innej kobiety? Przecież będziesz ją wychowywać, a ona będzie nazywać cię mamą.

newskey24.com 1 tydzień temu

Nie mogę cię zrozumieć, córeczko, w końcu jesteś kobietą, co winna jest ta biedna dziewczynka? No cóż, jest córką innej kobiety, ale co z tego? Będziesz ją wychowywać, a ona będzie cię nazywać mamą. Tak się potoczyło, ale musisz być mądrzejsza jeżeli kochasz męża, pokochaj też jego córkę.
Mężczyźnie zadzwoniono z opieki społecznej i powiedziano, by zabrał swoją córkę, o której istnieniu nie miał pojęcia
Anno, usiądź proszę, muszę ci coś ważnego powiedzieć westchnął Krzysztof.
Dzwonili dziś z opieki społecznej. Moja córka jest teraz w domu dziecka Anna aż podskoczyła ze zdziwienia.
Jaka córka? Od kogo? Żartujesz?! nie mogła uwierzyć Anna.
Krzysztof spuścił wzrok:
Nie, Aniu, to nie żart. Sześć lat temu, kiedy my dopiero się poznaliśmy, spotykałem się z Justyną. Gdy nasz związek stał się poważny, zostawiłem ją. Justyna odnalazła mnie po roku i powiedziała, iż urodziła moją córkę, Zosię. Nie uwierzyłem, ale gdy ją zobaczyłem, nie trzeba było testów od razu wiedziałem, iż to moje dziecko. Nie wiem, co się stało z Justyną, tylko zadzwonili i zapytali, czy zabiorę Zosię do siebie.
Pierwszą reakcją Anny było krzyknąć:
Nie, nie chcę obcego dziecka! ale spojrzenie męża sprawiło, iż powiedziała coś zupełnie innego:
Dobrze, najpierw ją odwiedzimy. Razem ostrożnie odpowiedziała żona.
Krzysztof ucieszył się z jej reakcji i po krótkim namyśle postanowili jechać jeszcze tego samego dnia. Anna patrzyła na dziewczynkę i nie widziała w niej podobieństwa do męża. Pięcioletnia Zosia wyglądała na bardzo drobną i wychudzoną. Trzymała w rękach wytartego misia, a gdy ją o coś pytano, chowała twarz w jego sierści. Szczerze mówiąc, Anna nie polubiła jej od razu, choć żałowała dziewczynki. Gdyby była zupełnie obca, może serce by jej zmiękło, ale zazdrość o inną kobietę teraz przeniosła się na dziecko.
Okazało się, iż Zosię odebrano Justynie, która prowadziła chaotyczne życie często sięgała po alkohol, imprezowała do rana, a o córce choćby nie myślała. Jednak zdążyła powiedzieć, kto jest ojcem dziewczynki, i nic już nie dało się zmienić.
Anna widziała determinację męża, by zabrać Zosię do domu. Próbowała go odwieść od tego pomysłu, aż w końcu Krzysztof stracił cierpliwość:
Sama nie możesz urodzić, więc lepiej milcz. Ja swojej córki nie oddam do domu dziecka. jeżeli ci się to nie podoba wynoś się. Sam sobie poradzę
Słowa te bolały Annę, ale z każdej strony miał rację Krzysztof pragnął dzieci, a ona nie mogła ich mieć. W młodości miała problemy zdrowotne i lekarze stwierdzili, iż nigdy nie zostanie matką. Do tego kochała Krzysztofa i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Był pracowity, każdą złotówkę wkładał w dom, rzadko pił. Za takiego mężczyznę wiele kobiet by się złapało, a ona nie była pewna, czy znajdzie lepszego.
Gdy Krzysztof przywiózł Zosię do domu, od razu ostrzegł żonę:
jeżeli zobaczę, iż ją krzywdzisz nie licz na litość. Anna z musu zaczęła opiekować się dziewczynką. Zaprowadziła ją do łazienki, umyła, choć patrzenie na jej chudziutkie plecy wyciskało jej łzy. Ubrała Zosię w ładną sukienkę, zaple

Idź do oryginalnego materiału