Obcy Małżonek

twojacena.pl 1 dzień temu

**Obcy mąż**

– Ola, przepraszam, muszę już jechać.
– Żona dzwoniła? Jedź, oczywiście. Przywykłam.

Oli było ciężko za każdym razem, gdy musiała wypuścić Jacka do żonie. Tak bardzo marzyła, żeby został na noc. Mogliby pójść do kawiarni, potem oglądać film, otuleni ciepłym puszystym kocem. Ona zaparzyłaby aromatyczną kawę…

Ale to pozostawało tylko w jej snach. Jacek nigdy nie ukrywał, iż jest żonaty, iż ma syna. Żony nie kocha, żyje dla dziecka. Czeka, aż skończy szkołę, i dopiero wtedy odejdzie do Oli.

Ola nie przejmowała się jego żoną. Dlaczego miała myśleć o szczęściu jakiejś obcej kobiety? jeżeli ma męża, dlaczego nie widzi, iż już jej nie kocha? Niech go puści, skoro tak jest. Tylko iż Jacek to dobry ojciec, nie chce zranić syna swoim odejściem.

Nic, i na jej ulicy będzie festyn. Jeszcze dwa lata, syn wyjedzie na studia, i wtedy… Będzie koc, filmy i wspólne życie. Ola marzyła o córeczce, małej kopii siebie.

Dwa lata minęły jak sen. Czekała, aż w końcu dotrzyma słowa, ale zawsze znajdował wymówki.

– Rozumiesz, Lena ma bardzo chorą matkę, wzięliśmy ją do siebie. Nie mogę teraz, sam widzisz…

Ola wzdychała i kiwała głową ze zrozumieniem. Jak długo jeszcze miała czekać? Do emerytury?

Spóźnienie. Może to tylko chwilowa niedyspozycja? Kupiła test. Dwie kreski. Może to i dobrze… Trzeba iść do lekarza, niech potwierdzi.

Siedziała w przychodni na końcu korytarza, czekając na swoją kolej. Drzwi się otworzyły, z gabinetu wyszła kobieta z dużym brzuchem. Pod ramię prowadził ją mężczyzna. Nie może być… To Jacek.

Wyszli na zewnątrz, nie zauważył Oli. Weszła do gabinetu.

– Pani bardzo blada, wszystko w porządku?
– Tak… Chciałam się tylko przebadać.

Lekarz potwierdził ciążę i pogratulował.

– W pani wieku pierwsze dziecko to już wyzwanie, 35 lat to trochę późno. Ale nic strasznego. Przed chwilą była pacjentka, 40 lat, syn w liceum, a oni z mężem postanowili mieć córeczkę. Dobra, solidna rodzina czemu nie?

Ola uśmiechnęła się krzywo i nie odpowiedziała. W głowie czuła zamęt. Jak to możliwe? Dlaczego kłamał, iż odejdzie, skoro sam robił dziecko nielubianej żonie? Jak długo to ukrywał? Co teraz zrobi?

– Lisiczko, dzisiaj nie mogę przyjechać, wybacz…
– W porządku, ja też jestem zajęta.
– Czym?
– Idę do klubu z Martą. Męczy mnie siedzenie w domu.
– Jaki klub, ile ty masz lat? To kiepski pomysł…
– Nie mam rodziny, mam prawo. Jesteś obcym mężem, nie masz prawa mi rozkazywać.

Ola wyłączyła telefon. No proszę, ona nie może iść do klubu. Powinna jak wierna suczka czekać na swojego mężczyznę, podczas gdy on będzie robił dzieci i czasem zaglądał po nowe wrażenia. Aż do znudzenia.

Dopiero teraz zrozumiała, jaką rolę odgrywała przez te lata. Wszystko najlepsze dla żony i syna, a ona była tylko zapasowym lotniskiem. I choćby go nie obchodziło, iż czas ucieka, iż powinno się już rodzić dzieci, bo później będzie za późno. Nic straconego teraz będzie miała swoje.

Jacek przyjechał bez zaproszenia. Płakał. Powiedział, iż podczas porodu jego żona straciła córeczkę, a ona sama oszalała z żalu. Nie wiedział, co robić.

– Chyba oczywiste być przy żonie w takiej chwili. Jacek, to wasza wspólna tragedia. Nie rozumiem, po co do mnie jeździłeś, skoro mieliście się dobrze. Po co kłamałeś?
– To Bóg mnie ukarał. Odebrał mi córkę przez ciebie…
– Nie opowiadaj głupot. Jesteś winny wszystkoOla położyła rękę na brzuchu, postanawiając, iż tym razem pokocha kogoś naprawdę swoje dziecko.

Idź do oryginalnego materiału