Odmówił ślubu z ciężarną dziewczyną. Matka go poparła, ale ojciec stanął w obronie nienarodzonego dziecka.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Tomasz odmówił poślubienia swojej ciężarnej dziewczyny. Matka go poparła, ale ojciec stanął w obronie przyszłego dziecka.

Tato, mam wiadomość. Sąsiadka, Kinga jest w ciąży. To moje powiedział Tomasz, ledwo przekraczając próg domu.

Artur, jego ojciec, zatrzymał się na chwilę, po czym odpowiedział spokojnie:

Więc się z nią ożeń.

Żartujesz? Jestem jeszcze za młody. To nie czas na rodzinę, poza tym choćby nie byliśmy razem na poważnie

Na poważnie? ojciec parsknął ironicznym śmiechem. Za dziewczynami biegać toś był mężczyzną, a teraz, gdy trzeba wziąć odpowiedzialność, nagle jesteś dzieckiem. Świetnie. Nie dodając nic więcej, zawołał żonę: Grażyna! Chodź tu!

Grażyna weszła do kuchni, wycierając ręce w fartuch:

O co chodzi?

Proszę. Nasz syn spłodził dziecko z Kingą, córką sąsiadki, a teraz nie chce się żenić. I on machnął ręką.

Grażyna choćby się nie zdziwiła. Jej twarz stała się poważna:

I ma rację. Po co wprowadzać do domu pierwszą lepszą? Dzisiejsze dziewczyny są sprytne znajdą kogoś z pieniędzmi, zajdą w ciążę, a potem: ożeń się. A potem się okazuje, iż dziecko wcale nie jego. Niech zrobi test DNA. I tak czy inaczej, nie można naciskać na Tomasza, on jeszcze młody. To mężczyzna, trudno mu było się oprzeć. Ale my nie musimy utrzymywać cudzych dzieci.

Artur westchnął ciężko i odezwał się cicho:

A jeżeli to jednak jego dziecko?

A jeśli? Czy jesteśmy zobowiązani wziąć za to odpowiedzialność? Powiedz mu, żeby zrobił test, później zobaczymy.

Odwróciła się i wróciła do kuchni, zostawiając Artura sam na sam z synem.

Wiesz, ja też byłem młody zaczął ojciec. Podobała mi się jedna, ożeniłem się z drugą. Nie z miłości, ale z odpowiedzialności. Bo bycie mężczyzną to nie tylko namiętność, to wybory i konsekwencje. Twoja matka była w ciąży. Nie wiedziałem, czy dam radę z nią być, ale wiedziałem jedno dziecko nie było winne. Moja krew, moje sumienie. I wiesz, Tomasz, mimo wszystko nigdy nie żałowałem, iż zostałem.

Minęły trzy miesiące. Test DNA dał jasną odpowiedź: z 99,9% prawdopodobieństwem Tomasz był ojcem dziecka Kingi.

No i? prychnęła Grażyna, gdy Artur położył przed nią wynik. Tak, to jego dziecko. Ale to nie znaczy, iż Kinga wprowadzi się do tego domu. Ona tu nie postanie. Mówiłam!

Tomasz siedział, nie patrząc na ojca. Na jego twarzy widać było wybór: stał po stronie matki. Zaciśnięte pięści zdradzały jego gniew, ale nie odezwał się ani słowem.

Artur powoli wstał od stołu:

Skoro oboje podjęliście decyzję, to teraz posłuchajcie mojej.

Mówił cicho, ale stanowczo:

Dopóki żyję, mój wnuk nie będzie potrzebował niczego. Kupię działkę, wybuduję dom, a on mój wnuk dostanie wszystko, co zdobyłem. A wy dwoje możecie zapomnieć o mojej pomocy. Nie będę uczestniczyć w tym wstydzie. Tomasz, od dzisiaj nie jesteś moim synem. Wszystko, co mam, będzie należało do dziecka. Ani grosza od mnie nie zobaczycie.

Grażyna wybuchnęła:

Oszalałeś? Wydziedziczysz własnego syna?!

Artur nie odpowiedział. Odszedł, ignorując jej krzyki i przekleństwa. Tomasz stał w milczeniu, nie wierząc w to, co usłyszał. Ale wiedział jedno: jeżeli Artur to powiedział, to tak się stanie.

Idź do oryginalnego materiału