Tomek odmówił ślubu z ciężarną dziewczyną. Matka go poparła, ale ojciec stanął w obronie przyszłego dziecka.
Tato, mam nowiny. Sąsiadka, Kinga jest w ciąży. To moje wyznał Tomek, ledwo przekroczył próg domu.
Artur, ojciec, zatrzymał się na chwilę, po czym odpowiedział spokojnie:
No to się z nią ożeń.
Żartujesz? Jestem jeszcze za młody. To nie czas na rodzinę, poza tym choćby nie byliśmy poważnie razem
Poważnie? ojciec parsknął ironicznym śmiechem. To za dziewczyną biegać to już byłeś dorosły, a teraz nagle jesteś dzieckiem? Świetnie. Nie mówiąc już nic, zawołał żonę: Krystyna! Chodź no tu!
Krystyna weszła do kuchni, wycierając ręce w fartuch:
O co chodzi?
Patrz. Nasz syn spłodził dziecko z Kingą, córką sąsiadki, a teraz nie chce się żenić. I to jeszcze machnął ręką.
Krystyna choćby się nie zdziwiła. Jej twarz stała się poważna:
I słusznie. Po co wprowadzać do domu pierwszą lepszą? Dzisiejsze dziewczyny są sprytne znajdą kogoś z pieniędzmi, zajdą w ciążę, a potem ożeń się. A potem się okaże, iż dziecko choćby nie jego. Niech zrobi test DNA. I tak czy siak, nie można naciskać Tomka, on jeszcze młody. Jest mężczyzną, trudno się było oprzeć. Ale my nie musimy utrzymywać cudzych dzieci.
Artur westchnął głęboko i powiedział cicho:
A jeżeli to jednak jego dziecko?
No i co z tego? Mamy obowiązek brać odpowiedzialność? Niech najpierw zrobi test, potem zobaczymy.
Odwróciła się i wróciła do kuchni, zostawiając Artura samego z synem.
Wiesz, ja też byłem młody zaczął ojciec. Podobała mi się jedna, a ożeniłem się z drugą. Nie z miłości, ale z odpowiedzialności. Bo bycie mężczyzną to nie tylko namiętność, to wybory i konsekwencje. Twoja matka była w ciąży. Nie wiedziałem, czy dam radę z nią być, ale wiedziałem jedno dziecko nie było winne. Moja krew, moje sumienie. I wiesz, Tomek, mimo wszystko nigdy nie żałowałem, iż zostałem.
Minęły trzy miesiące. Test DNA dał jasną odpowiedź: z 99,9% prawdopodobieństwem Tomek był ojcem dziecka Kingi.
No i? sapnęła Krystyna, gdy Artur położył przed nią wynik. Tak, to jego dziecko. Ale to nie znaczy, iż Kinga wprowadza się do tego domu. Ona tu noga nie postanie. Powiedziałam!
Tomek siedział, nie patrząc na ojca. Na jego twarzy widać było wybór: stał po stronie matki. Zaciśnięte pięści, ale ani słowa.
Artur powoli wstał od stołu:
Skoro oboje podjęliście decyzję, teraz posłuchajcie mojej.
Mówił cicho, ale stanowczo:
Jak długo żyję, mój wnuk nie będzie potrzebował niczego. Kupię działkę, zbuduję dom, i on mój wnuk dostanie wszystko, co zdobyłem. A wy możecie zapomnieć o mojej pomocy. Nie będę uczestniczyć w tej komedii. Tomek, od dzisiaj nie jesteś moim synem. Wszystko, co mam, będzie należało do dziecka. Ani grosza od mnie nie dostaniecie.
Krystyna wybuchnęła:
Oszalałeś? Masz zamiar wydziedziczyć własnego syna?!
Artur nie odpowiedział. Odszedł, ignorując krzyki i przekleństwa. Tomek stał w ciszy, nie wierząc w to, co usłyszał. Ale wiedział jedno: jeżeli Artur coś powiedział, to tak będzie.







