Opisał Świdnicę silną i bogatą. Tak widział miasto renesansowy poeta

swidnica24.pl 18 godzin temu
Zdjęcie: Fragment jednego z dzieł Pankracego Geiera oraz strój augustianina, zakonu do którego wstąpił pod koniec życia.


Pankracy Geier – renesansowy poeta i teolog, chociaż bezpośrednio nie był związany ze Świdnicą, zasługuje na naszą uwagę, jako autor jednego z najstarszych znanych nam utworów poetyckich, w którym znajduje się niezwykle pochlebna wzmianka o naszym mieście.


O życiu Pankracego Geiera zachowały się bardzo lakoniczne informacje. Urodził się około 1480 roku w Jeleniej Górze, prawdopodobnie w niezbyt bogatej rodzinie mieszczańskiej. Miejsce urodzenia tłumaczy jeden z jego wcześniejszych pseudonimów – Cervi Montanus, pochodzący od łacińskiej nazwy Jeleniej Góry – Cervi Montium. prawdopodobnie jeszcze w rodzinnym mieście rozpoczął edukację w szkole łacińskiej. Niewykluczone, iż w latach 1502-1503 przebywał w Wiedniu, gdzie pobierał nauki w stworzonym przez niemieckiego humanistę Konrada Celtisa Kolegium Poetów i Matematyków. (łac. Collegium poetarum et mathematicorum). W 1504 roku Geier wyjechał do odległej Padwy, gdzie rozpoczął studia teologiczne. Być może pod wpływem znajomości z wielkim renesansowym poetą śląskim Bartłomiejem Steinem z Brzegu Pankracy zainteresował się poezją.

Studiując teologię w kolebce renesansu, jaką były Włochy, Geier z pewnością odebrał wszechstronne wykształcenie i posiadł także wiedzę humanistyczną, szczególnie w zakresie kultury i literatury antycznej. Studia we Włoszech miały prawdopodobnie ogromny wpływ na Geiera, który zgodnie z ówcześnie panującą modą przybrał przydomek Vulturinus, pod jakim przeszedł do historii. We Włoszech powstało – prawdopodobnie pod wpływem renesansowych prądów odwołujących się do kultury antycznej, a na pewno również z tęsknoty Vulturinusa za ojczystą ziemią – jego najsłynniejsze dzieło Panegiryk śląski (łac. Panegyricus Slesiacus). Jest to utwór poetycki o objętości 611 wersów, napisany łacińskim heksametrem. Poemat jest apoteozą Śląska i jego mieszkańców. Vulturinus, szczególnie wrażliwy na piękno i estetykę, które były dla niego wartością nadrzędną, w swoim dziele zachwyca się pięknem Śląska, wielkością i chwałą miast na nim leżących oraz szlachetnością, pracowitością, umiłowaniem porządku oraz uczciwością i pobożnością jego mieszkańców. A wszystko to okraszone jest niezbędnymi porównaniami zaczerpniętymi z tradycji kultury antycznej i uwznioślonymi uczuciami własnymi.

Budowa poematu jest bardzo przejrzysta. Rozpoczyna go 54-wersowa inwokacja, po której następuje opis Śląska, jego ludności i zwyczajów na nim panujących. Następnie Vulturinus opisuje poszczególne miasta według ich wielkości. Wątpić należy, czy poeta odwiedził wszystkie opisywane miejscowości. prawdopodobnie nie, a przy tworzeniu ich opisów bazował na tradycji ustnej i informacjach zaczerpniętych z innych dzieł lub rozmów z mieszkańcami Śląska. Dlatego nie można poematu Vulturinusa traktować bezkrytycznie jako źródła historycznego. Zresztą dowód na to stanowi zdanie zawarte we fragmencie poświęconym Świdnicy, w którym pisze o podwójnym murze, jaki miasto otacza. Tymczasem trzeci, zewnętrzny pas murów rozpoczęto budować w Świdnicy około 1486 roku, więc o ile Vulturinus odwiedził nasze miasto przed wyjazdem do Włoch i napisaniem poematu, musiał ów trzeci mur widzieć.

Fragment jednego z dzieł Pankracego Geiera oraz strój augustianina, zakonu do którego wstąpił pod koniec życia.

Z fragmentu poematu dotyczącego Świdnicy trudno poznać jakieś inne, adekwatne do stanu rzeczywistego szczegóły, chociażby w zakresie wyglądu miasta. Można natomiast wyciągnąć wnioski, jak jawiła się Świdnica współczesnym Vulturinusowi mieszkańcom Śląska i co mógł o niej słyszeć. Było to więc przez cały czas miasto o pokaźnym potencjale militarno-obronnym, skoro – Wielkim się w siłę wojenną dzik pokazuje świdnicki (…), a mury obronne opatrzone są zwodzonymi mostami i bramami z przeciągniętymi łańcuchami. Jest również Świdnica postrzegana jako silny ośrodek gospodarczy, w którym szczęśliwie i dostatnio żyje się jego mieszkańcom, czego synonimem jest „bielutki chleb”, a potęgę handlową symbolizuje owo słynne świdnickie piwo – (…) trunek, co długo się pieni (…).

Opis Świdnicy, chociaż krótki, jest w poemacie umieszczony tuż za o wiele obszerniejszym opisem Wrocławia, którego budowle jaśnieją z dala na wzór starożytnej Kartaginy (to jedno z wielu w poemacie klasycznych odniesień i porównań do kultury antycznej) co dowodzi także znaczenia Świdnicy na ówczesnej mapie Śląska.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy Pankratius Vulturinus powrócił z Włoch z tytułem doktora teologii i co w tym czasie robił. Jego poemat nie zyskał szczególnej popularności, trudno się zresztą dziwić, skoro Europa ogarnięta była w tym czasie rodzącą się reformacją, a wierszowane utwory pisane łaciną, niezrozumiałą dla większości prostych ludzi, nie miały masowego odbiorcy. Zresztą początkowo poemat upowszechniany był prawdopodobnie jedynie w nielicznych rękopisach. Wydany drukiem został tylko raz w 1521 roku, dzięki wsparciu przyjaciela Vulturinusa – Michaela Schwartzpecka, augustianina z Nysy. Poemat wydrukował znany wrocławski drukarz Adam Dyon. Było to jedyne wydanie dzieła Vulturinusa. Ponad 200 lat później w 1740 r. łaciński heksametr na język niemiecki przetłumaczył Gottlieb Linder. W dużym stopniu uratował tym pamięć o poemacie i jego autorze dla potomności zwłaszcza, iż nie zachowały się żadne inne utwory Vulturinusa, który całkowicie poświęcił się życiu zakonnemu. Tą zmianę w życiu Vulturinusa tłumaczy być może fakt rozprzestrzeniania się reformacji na Śląsku, co zainspirowało go do skupienia się na pracy duszpasterskiej.

Rok 1521 ma być – oprócz wydania poematu drukiem – także ostatnią pewną datą w życiorysie Pankratiusa Vulturinusa. W wielu źródłach można znaleźć informację, iż miał wstąpić do zakonu Augustianów w Nysie. Miał być w nim lektorem Pisma Świętego w klasztorze w Nysie i w niższym seminarium duchownym przy kościele pw. św. Piotra i św. Pawła. Podobno był wspaniałym oratorem i znawcą historii. Wydaje się, iż ta informacja – przynajmniej w zakresie jego wstąpienia do nyskich Augustianów jest błędnie powielana. W Nysie nie było bowiem Augustianów.

Na nieznane losy Vulturinusa w końcówce życia nowe światło – na podstawie swoich badań – dał niemiecki uczony – profesor Manfred P. Fleischer, który w jednej ze swoich prac (wydanej w 1984 roku), iż około 1512 lub 1513 roku Geier wstąpił do klasztoru Joannitów we Wrocławiu. Miał w nim przebywać 10 lat, aż do śmierci około 1522-1523 roku. o ile rzeczywiście tak było, to Vulturinus został pochowany w podziemiach istniejącego do dziś przy ulicy Świdnickiej we Wrocławiu dawnego kościoła Joannitów (obecnie Kościół Bożego Ciała) lub na cmentarzu przykościelnym, dziś już nieistniejącym – podsumowuje największą tajemnicę dotyczącą Geiera historyk Sobiesław Nowotny.

Dopóki nie odnajdziemy pewnych dowodów w źródłach, ostatnie lata życia i miejsce śmierci Pankratiusa Geiera Vulturinusa, musimy uznać za nieznane i okryte tajemnicą.

Andrzej Dobkiewicz

Fragment poematu poświęcony Świdnicy

Wielkim się w siłę wojenną dzik pokazuje świdnicki
Gdy most zwodzony opada i wierny mieszczanin otwiera
Bramy łańcuchem obronne, topielą fal obmyte.
Mur miasto podwójny otacza, place i gmachy je zdobią,
Chlebem bielutkim uracza, gdy gościem wejdziesz do miasta.
Śnieżysta ręka dziewczęca przynosi ci w szklanym pucharze
Z piwnic lodowatych wśród lata trunek, co długo się pieni,

Łyk każdy serce weseli i myśl ci smutną ożywia.

(Źródło: Poeci o Świdnicy; tłum. Stanisław Kotełko)

Idź do oryginalnego materiału