Pewnego dnia mój mąż wrócił z domu swojej matki, westchnął głęboko i zaproponował, żeby zrobić test ojcostwa naszej dwuletniej córce: Nie dla mnie, dla mojej matki.
Dawno temu, mąż wrócił z odwiedzin u matki, ciężko westchnął i zasugerował wykonanie testu na ojcostwo naszej córeczki: Nie chodzi o mnie, tylko o moją mamę.
Pół roku przed naszym ślubem ciągle powtarzała synowi: Nie żenij się z nią, ona cię nie wartal opowiada trzydziestoletnia Kinga, jej głos drży z żalu. Jest zbyt ładna, na pewno cię zdradzi! Wtedy śmialiśmy się, żartując, iż Kacper powinien był wybrać sobie syrenę, żeby nie było wątpliwości. Ale teraz nie mamy ochoty się śmiać. Ani trochę!
Kinga nie uważa się za oszałamiającą piękność. Zwykła dziewczyna z podwarszawskiej wsi, dba o siebie jak wiele innych. Wysoka, zadbana, ubiera się skromnie, zawsze była wymagająca w związkach i potrafiła postawić na swoim. Dlaczego jej teściowa, pani Bronisława, uznała, iż Kinga jest lekkomyślna i niewierna, pozostaje tajemnicą. Ale ta kobieta zmieniła życie synowej w koszmar.
Od czterech lat są małżeństwem, mają córeczkę. Kinga jest na urlopie macierzyńskim, jej dni to niekończąca się seria gotowania, sprzątania i zmiany pieluch. Jedynymi osobami, z którymi rozmawia, są inne matki na placu zabaw. Ale teściowa nie daje za wygraną. Podejrzewa, iż Kinga ją zdradza, śledzi ją jak detektyw z taniego serialu.
Zawsze mnie śledziła! wzdycha Kinga, oczy wypełniają się łzami. Dzwoniła, sprawdzała, pojawiała się bez zapowiedzi, próbowała kontrolować każdy mój krok. Na początku starałam się to bagatelizować, mówiłam Kacprowi i śmialiśmy się. Ale to jest wyczerpujące! Kilka razy straciłam cierpliwość, kłóciliśmy się ostro. Ona ucichała na chwilę, ale potem zaczynała ze zdwojoną siłą.
Pierwszy skandal wydarzył się kilka miesięcy po ślubie. Pani Bronisława nagle pojawiła się w pracy Kingi. Bez zapowiedzi, bez powodu. Chciała się upewnić: czy synowa naprawdę tu pracuje? Czy może okłamuje męża, mówiąc, iż jest w biurze, gdy w rzeczywistości spotyka się z kochankami?
Nie wiem nawet, jak ją wpuścili! wspomina Kinga, głos drży ze złości. W budynku jest ochrona, goście wchodzą tylko po uprzednim zgłoszeniu. Mało nie padłam, gdy sekretarka przyprowadziła ją do mnie: Masz gościa. Zapytałam: Pani Bronisławo, co pani tu robi? A ona odpowiedziała: Przyszłam zobaczyć, gdzie pracujesz. I rozglądała się na wszystkie strony! Biuro jest otwarte, wszyscy przy komputerach, wszystko widać. Nie chcę choćby myśleć, co by zrobiła, gdybym miała własny gabinet.
Później sekretarka, Ewa, przyznała, iż kobieta zasypała ją pytaniami. Jak długo Kinga tu pracuje? Czy się spóźnia? Z kim rozmawia? Czy w biurze jest ktoś szczególny? Powiedziałam, iż jest mężatką, iż ma męża!, dodała, zaintrygowana. Kinga wpadła w furię. W domu wybuchła przed Kacprem: Twoja matka przekroczyła wszelkie granice! Porozmawiaj z nią, to nie jest normalne! Tylko pod biurkiem nie szukała kochanka. Ale kto wie, czy i tego nie zrobiła!
Kacper najwyraźniej odbył poważną rozmowę z matką. Nastąpił rozejm. Pani Bronisława dzwoniła tylko wieczorami, pytała, jak leci, przysyłała domowe ciasta. Kinga zaczęła wierzyć, iż burza minęła. Myliła się.
Następny incydent zdarzył się, gdy Kinga była w ciąży, ale jeszcze pracowała. Przeziębiona, wzięła zwolnienie i spała w domu, z telefonem wyłączonym, gdy nagle usłyszała gwałtowne uderzenia w drzwi i dzwonek, który nie przestawał brzęczeć. Wstałam, myśląc, iż to pożar albo nagły wypadek! wspomina. Spojrzałam przez wizjer, a tam teściowa! Z przerażającą miną, kopie w drzwi i naciska dzwonek. Bałam się otworzyć, zadzwoniłam do Kacpra: Przyjeżdżaj natychmiast, nie wiem, co się dzieje! Dotarł w dwadzieścia minut. A ona przez cały ten czas stała pod drzwiami, czekając na mnie!
Oboje skarcili panią Bronisławę. Kinga zagroziła, iż wezwie policję i psychiatrę, jeżeli to się powtórzy. Trzymaj ją z dala ode mnie! zażądała od męża. I znów nastał spokój.
Kinga urodziła dziewczynkę, ale teściowa choćby nie spojrzała na wnuczkę. Później okazało się, dlaczego. Nie wierzyła, iż to jej wnuczka. Oczywiście, ja się włóczę, więc jak dziecko może być Kacpra? śmieje się gorzko Kinga. Powód? W rodzinie męża zawsze rodziły się chłopcy. Dziewczynka, w logice pani Bronisławy, była dowodem zdrady. Zignorowałam to szaleństwo mówi Kinga. Nie rozmawiam z nią. Kacper ją odwiedza, chodzi raz w miesiącu, ale bez nas. Może tak lepiej. Nigdy nie powierzyłabym jej córeczki.
Ale najgorsze miało dopiero nadejść. Aż pewnego popołudnia Kacper wrócił od matki, wziął głęboki oddech, zawahał się i zaproponował wykonanie testu na ojcostwo. Nie z mojej inicjatywy, Kinga, naprawdę! tłumaczył się, wymachując rękami. Nie mam wątpliwości. Chodzi o moją matkę! Chcę, żeby wreszcie się uspokoiła. Oszalała, a ja muszę to słuchać!
Kinga roześmiała się, gorzko. Dla twojej matki? powtórzyła, głos jej drżał ze złości. Lepiej przyznaj, iż uwierzyłeś jej! Wiesz, iż ona nigdy nie przestanie. Zrobimy trzy testy w różnych klinikach, a ona i tak powie, iż lekarze są przekupieni, a wyniki sfałszowane! Nie będę tańczyć, jak mi zagra, koniec!
Przecież to tylko test nalegał Kacper.
Po co? Kinga spojrzała na niego, powstrzymując łzy. Ja wiem, kto jest ojcem. A ty? jeżeli potrzebujesz tego testu, zróbmy go. Ale najpierw podpiszmy papier rozwodowy. Nie będę żyć z mężczyzną, który mi nie ufa!
Jej słowa zawisły w powietrzu jak wyrok. Zaufanie w rodzinie pękło, wszystko przez teściową, której podejrzenia zatruwały ich życie. Kinga cz







