W głębi duszy tęsknimy za tym obrazem. Nie tylko dlatego, iż chcemy dobrze. Także dlatego, iż czujemy się zobowiązani. Wakacje z dziećmi mają być czymś więcej niż tylko przerwą – mają być wspomnieniem, które zdefiniuje ich dzieciństwo. Nieprzypadkowo tak wielu rodziców mówi: "Chcę, żeby mieli lepsze wakacje, niż ja miałem/am".
Plan
Więc planujemy. Robimy listy rzeczy do spakowania i listy "obowiązkowych atrakcji". Staramy się zamienić każde popołudnie w przygodę. A w głowie mamy mapę emocji: tu będzie radość, tam ekscytacja, potem wdzięczność.
Rzeczywistość? Słońce parzy, dziecko płacze w środku pięknego widoku, a ty czujesz, iż opadasz z sił.
Przyznajmy, czasem wakacje z dziećmi są po prostu... wakacjami z dziećmi. Chaotyczne, głośne, z deficytem snu. Czasem bardzo zwyczajne. A czasem – mimo dobrych chęci – po prostu trudne.
I to jest w porządku.
Nie musimy być nieustannie uśmiechniętymi architektami ich szczęścia. Nie każde wspomnienie musi być pocztówką. Dzieci nie potrzebują perfekcyjnych wakacji. Potrzebują obecnych dorosłych – takich, którzy potrafią powiedzieć: "Dzisiaj nigdzie nie jedziemy. Poleżmy razem w cieniu".
Może więc wystarczy, iż lato będzie wystarczające. Wystarczająco ciepłe, by złapać kilka piegów. Wystarczająco spokojne, by usłyszeć własne myśli. Wystarczająco bliskie, by dziecko zapamiętało twój zapach, nie atrakcje.
Nie musimy udowadniać sobie ani światu, iż jesteśmy idealnymi rodzicami. Niech nasze dzieci zapamiętają nie to, co dla nich zrobiliśmy, ale jak z nimi byliśmy. Niech zapamiętają naszą obecność – czasem zmęczoną, czasem nieperfekcyjną, ale autentyczną.
Bo w świecie przesytu i oczekiwań, wystarczająco to dziś luksus.